- Więc niech mnie zabiją - prychnęłam w stronę Larisy.
- Sasha...
- Ogarnij sie wadero. Chcesz żebym cię zabił czy jak? -
powiedział z uśmiechem basior. - Sama sobie dąstopię
tego zaszczytu - warknęłam na niego niespokojna. Larisa
zmarszczyła czoło i patrzyła na mnie. Uspokoiłam się
trochę i zamyśliłam. Spłaszczyłam uszy. - Noo... Dobrze...
- Shert! Sasha się zgodziła! - zawołała Larisa patrząc w górę.
Jak na komędę, pojawił się duch tak jak wcześniej. I coś
mnie złapało od środka i czułam się jakby mi to coś
wypruło flaki. Red zmarszczył pysk i mocno trzymał się ziemi.
Larisa? Przeżyję xD
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz