czwartek, 11 lutego 2016

Od Jasminy Cd. Janathan'a

Obudziłam się. Ciało nadal mnie bolało. Leżałam w jakiejś jaskini. Powoli zaczęło do mnie dochodzić to co się stało. Szybko wstałam. Ból znowu przeszył moje ciało, jednak nie zamierzałam się kłaść. Już chciałam uciec, ale powstrzymał mnie czyjś głos. 
- Jasmina co ty robisz?! - 
Nawet się nie odkręcałam, tylko powiedziałam. 
- Próbuję uciec! Gonią mnie! Psy, konie... Nie rozumiesz, że się boję! Tyle już przez nich wycierpiałam! - 
Nic nie otrzymałam w odpowiedzi. Sprawdziłam swój prawy bok. Krwawił. 
- Jasmina już nie ma psów, ani niczego innego - 
Odwróciłam się do owej osobowości. Tą osobą był nie kto inny jak Jonathan.
- Nie ma? - zapytałam 
- Nie ma, a ty teraz musisz odpoczywać - 
- Dobrze... Już będę iść - powiedziałam i wyszłam z jaskini 
Zaczęłam zmierzać w stronę swojej. Po drodze zebrałam kilka ziół. 
***
Weszłam do jaskini i zrobiłam sobie okład na ranę. Gdy wszystko zrobiłam z rany przestała lecieć krew i powoli zaczęła się goić. Ucieszyłam się, bynajmniej zostanie tylko mała blizna.

Jonathan? 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Made by Schizma