wtorek, 30 sierpnia 2016

Od Larisy CD Sillena

Brak komentarzy
Dzisiejszej nocy nie mogłam spać. Wystarczyło, że zamknęłam oczy, a już widziałam różne dziwne obrazki. Widziałam drugą siebie, ale całą we krwi. W tym obrazie byłam mordercą.
Wstałam i ruszyłam wolnym krokiem na zewnątrz. Słońce dopiero wstawało, ale już teraz było ciepło. Szłam polną dróżką, aż nagle zauważyła przed sobą Sillena.
- No przynajmniej będę czysty - zaśmiał się.
- Czyli na co dzień jesteś brudny? - zapytałam. Basior odwrócił się w moją stronę, a ja spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem.
- Myślałem, że tylko ja zapuszczam się w te chaszcze - usiadł.
- No widzisz - zaśmiałam się cicho. - Jakie masz błędne myślenie.

Sillen? <I don't know co to XDD trochę brak weny >

niedziela, 21 sierpnia 2016

Od Sillena

Brak komentarzy
Wstałem i ziewnąłem. Wyszedłem z jaskini i przeciągnąłem się. Był blady świt więc większość osób z watahy jeszcze spała. Wszedłem w las szukając jakiegoś śniadania. Po 30 minutach skończyłem z zającem w pysku. Szybko go zjadłem i poszedłem na spacer. Rosa osadzona na roślinach zmoczyła moje futro tak że w połowie obchodu po terenach wyglądałem jak po deszczu.
-No przynajmniej będę czysty- zaśmiałem się pod nosem
-Czyli na codzień jesteś brudny?- usłyszałem za sobą pytanie.

Ktoś?

środa, 6 lipca 2016

Od Jasminy Cd. Jonathan

Brak komentarzy
- Nie musisz wracać do przeszłości, ale ja muszę - powiedziałam
- Dlaczego? -
- Kiedy należysz do rodziny wilków to musisz wiedzieć co się stało kiedyś i do tego wrócić -
- Bo? -
- Jonathan nic nie rozumiesz... - westchnęłam z uśmiechem
- Anie trochę nie przeraziła cię to co stało się przed chwilą? -
- Jakoś słabo, a ty jak zauważyłam bałeś się -
- No oni są przecież niebezpieczni!-
- Tsa... Ale krzywdy by mi nie zrobili - uśmiechnęłam się
- Na pewno. Niby skąd ta pewność? -
- Bo to moi bracia. Oni wiedzą co wolno, czego nie -
- A to przed chwilą? -
- Ich głupie wybryki, spokojnie -
- To dlaczego nie jesteś zła jak oni? -
- A chcesz, żebym taka była? Siała terror wszędzie gdzie tylko postawię łapę? Mam wyglądać jak oni? -
- Yyyyy... Nie...A tak w ogóle oni mają na łbie takie kreski dlaczego ty ich nie masz? -
- Ma się triki, ale za chwilkę mój preparat przestanie działać - uśmiechnęłam się
Miałam racje czerwone i niebieskie kreski zaczęły pojawiać się na mojej głowie.
- Teraz mogę się zamienić w złego wilka i siać terror - powiedziałam i dodałam  - Chcesz zobaczyć jak bym wyglądała? -
Moje oczy zaczęły świecić, sierść zjeżyła się, a znak na przedniej lewej łapie stał się wyraźny.
- Bardzo mi w tym do twarzy - powiedziałam prostując się - Teraz wyglądam jak wszyscy z mojej rodziny, oprócz matki -
Chwilę tak postałam i w końcu wróciłam to poprawnej formy.
- I co, która Jasmina lepsza? - zapyałam z chytrym uśmiechem

Jonathan?

wtorek, 5 lipca 2016

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
- Jasmina, to nie są moi rodzice – odezwałem się po dłuższej chwili milczenia.
- Jak to nie? Oczywiście, że twoi! – zdziwiła się.
- Nie... znaczy, są to... no są to moi rodzice... ale nie biologiczni. To ci, których zabił Zuma. A oni mnie tylko... przygarnęli, kiedy straciłem tamtych...
- Co? – wciąż nie rozumiała wadera. Westchnąłem. Spojrzałem na niebo, z którego moi "rodzice" już zniknęli. – Jonathan... Oni... zniknęli... – zauważyła.
- Nie mam ochoty z nimi rozmawiać – powiedziałem stanowczo.
- Dlaczego? O co ci chodzi?
- Jasmin... słuchaj, moi biologiczni rodzice zostali dawno temu zabici podczas wojny. Wojny prowadzonej z... – urwałem zachowując przez dłuższą chwilę ciszę. – ...z Kungą i jego armią. Wtedy miałem ok. rok. Ten potwór zabił ich... Po  niedługim czasie zaadoptowała mnie pewna para wilków, z początku bardzo się kochająca i szczęśliwa. Ale po kilku latach... oni całkowicie się zmienili, przestali zwracać na mnie większą uwagę. Okazało się, że mój przybrany ojciec miał romans z inną waderą, a potem zabił moją "matkę". Ale ona wcale nie była lepsza. Zamordowała moich prawdziwych już, braci, których przed kilkoma latami także przygarnęła. Po tym incydencie zacząłem odczuwać do niej urazę, jak zarówno do mego ojca, po tym jak zdradził swoją żonę z inną samicą. I to Kundze się coś chyba pomyliło, bo dobrze pamiętam ten dzień, w którym siedziałem wraz z braćmi przerażony w cieniu jaskini rodziców i obserwowałem walkę TEGO, a nie innego basiora z moją watahą. A jego braciszek, jakże do niego podobny, zabił mojego nieprawdziwgo ojca kilka lat później. Podoba się historia? – zapytałem na koniec oburzony. Po chwili uspokoiłem się i spojrzałem na rozgwieżdżone niebo. – Proszę, nieprzywołuj ich tu... Nie chcę powracać więcej wspomnieniami do przeszłości... – dodałem po chwili. – Wolę iść do przodu i nie oglądać się za siebie...

<Jasmin?>

poniedziałek, 4 lipca 2016

Od Jasminy Cd Jonathan

Brak komentarzy
- Jonathan... Stary dobry basior... tylko, że jest jedna mała sprawa... Osobowości ci się pomyliły! - warknął biały basior
- O co ci chodzi? - zapytał resztką sił
- O to, że to nie ja zabiłem twych rodziców, był to mój brat... Przyjmuje dzięki niemu duże oklaski... - warknął i zawył
Po chwili do jaskini wbiegł większy i bielszy basior - Zuma.
- No bracie muszę powiedzieć, że się spisałeś - dwie pieczenie na jednym ogniu! - warknął ten większy
Po chwili znalazłam siłę i wstałam.
- Jasmin! Oni cię zabiją! - krzyknął Jonathan i zaczął zamykać oczy
- Nie zabiją, spokojnie... -
- Nasza malutka Jasmin... Zawsze spychana w dół... - powiedział mniejszy basior
- A tak w ogóle: To mnie powinien należeć się czas! Jestem starszy! A nie jakieś głupie pioruny! -
- To ty je powinnaś dostać! - warknął
 - Moja wina, że matka wam nie dała?! -
Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał Jonathan.
- Jasmin, o czym oni mówią? -
- O niczym leż - powiedziałam  - Skoro jesteście starsi i silniejsi to pokażcie na co was stać! -
- Ha! Chyba z nas żartujesz! Nie poświęcamy mocy byle komu! -
- BYLE KOMU?! -
- Z resztą jak ci tak bardzo zależy... Zabijemy cię jednym piorunem... -
Wybiegłam z jaskini. Kunga zaczął zbierać pioruny, a Zuma zwołał potężne chmury burzowe.
- Wiecie, że męczycie się za nic? - uśmiechnęłam się sztucznie
- Ale warto się pomęczyć, żeby cię załatwić - warknął któryś z nich
Gdy już miałam oberwać piorunem odsunęłam się i zatrzymałam czas. Mam trochę czasu. Pobiegłam do lasu. Zbierałam świetnie znane mi rośliny. Wróciłam przed jaskinię. Ułożyłam z zachowanych po matce kamieni krąg. Włożyłam w niego troszkę popiołu i roślin. Z reszty zrobiłam opatrunek na rany Jonathana. Leżał nieruchomo, a dwa basiory były w powietrzu. Rozpaliłam ogień. Chmury rozeszły się i nastała noc. Na niebie pojawiło się miliony gwiazd, a w śród nich głowa wilka.
Wznowiłam czas. Jonathan leżał w jaskini, a Zuma i Kunga podeszli do ognia z podkulonym ogonem. To jest jedyna osoba, której się boją - matka. Po wykładzie z zachowania basiory posprzątały to co rozwaliły. Niestety Zuma nie mógł zwrócić rodziców Jonathanowi... Niestety, ale matka dała mi coś w zamian... Gdy wszystko wróciło do normy ogień znikł tak samo jak basiory i wilk na niebie. Jonathan wyszedł z jaskini. Był uleczony.
- Co to było?! - zapytał
- Nic -
- Jak to nic?! Mogliśmy zginąć! -
- Ale nie zginęliśmy -
- Wszystko wróciło do normy, ale gdzie są moi rodzice? -
 - Są szczęśliwi uwierz mi. Matka dała mi coś dzięki czemu będziesz mógł się z nimi skontaktować dwa razy -
- Tak? Takie coś w ogóle istnieje? -
- Istnieje uwierz. Chcesz z tego skorzystać? -
- Jasne! -
 Ułożyłam nowe kamienie w krąg. Włożyłam trochę liści brzozy i polałam to kroplą jakiejś substancji. Po czym zapaliłam to specjalnym ogniem. Po chwili znów nastała noc, a na niebie pojawili się rodzice Jonathana.

Jonathan? Jak czegoś nie rozumiesz to pisz na howrse, żeby później nie było, że powieszasz historię ;)

niedziela, 3 lipca 2016

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
Spuciłem wzrok. O co tu w ogóle chodziło? Wszystko mi się całkowicie poplątało, nie byłem w stanie ogarnąć swoich myśli, ani czegokolwiek innego. Wszystko nagle stało mi się zupełnie obce, inne... Sam już nie byłem pewien niczego...
Wadera poszła gdzieś, pozostawiając mnie sam na sam z jej ostatnio wypowiedzianymi zdaniami. Co ona mi pieprzyła?! Już nic nie rozumiałem... Jedyne co pojąłem - to to, że Jasmina jest w niebezpieczeństwie. 
~*~ 
Pobiegłem poszukać Jasmin i niebawem odnalazłem należącą do niej jaskinię. Przez chwilę stałem nieruchomo przed jej mieszkaniem. Słyszałem niewyraźną rozmowę dwóch wilków - oba głosy dobrze mi znane. Po chwili do moich uszu dobiegł wrzask wadery i natychmiast wbiegłem do środka. Ujrzałem Jasminę i stojącym przed nią ogromnym białym basiorem, który właśnie rzucił się na nią powaliwszy samicę na ziemię. Zjerzyłem sierść i zacząłem warczeć z zmarszczonym pyskiem na wilka. Osunął łapy z Jasminy i odwrócił łeb w moją stronę. Uśmiechnął się do mnie złowieszczo.
- Tyle czasu minęło... I znowu się spotykamy... – powiedział basowym, spokojnym głosem. – A TY NIE RUSZAJ SIĘ Z TĄD! – warknął do Jasmin, która właśnie chciała się podnieść z ziemi.
- Nie będziesz mi rozkazywał, jak małemu szczeniakowi – powiedziała. W odpowiedzi basior przycisnął masywną łapą waderę do podłoża. Jęknęła z bólu.
- Zostaw ją... – wyszeptałem, czując jak wzbudza się we mnie wściekłość. 
- Jonathan, nie wplątuj się w to... To tylko i wyłącznie moja wina, nie chcę, abyś też cierpiał! – powiedziała wadera.
- Już dawno zostałem w to wplątany. I nie raz cierpiałem przez niego – mruknąłem patrząc z pod oka na basiora. Ten tylko zaśmiał się szyderczym, basowym tonem.
- Zapomniałem zapytać, czy pozdrowiłeś ode mnie swoich rodziców?
- Przestań! – wrzasnąłem.
- Ah, no tak. Zapomniałem, iż debatują sobie na cmentarzu... od jakichś czterech lat... – drażnił się ze mną. – Ahh, ta moja skleroza... – dodał. Rzuciłem mu się do gardła, ale on w ostatniej chwili obronił się. Odrzucił mnie z ogromną siłą wolną łapą na bok, tak że wylądowałem na ścianie i bliski nieprzytomności osunąłem się z niej. Ostatnie co widziałem to jak wilk pochylał się nad Jasminą gotowy ją zabić.
- Jas... wybacz mi, że nie zdołałem ci pomóc... – wyjąkałem ostatkami sił.

<Jasmina?> Ciekawie się robi C:

sobota, 2 lipca 2016

Od Jasminy Cd Janathana

Brak komentarzy
- Jonathan! - krzyknęłam kiedy w jego stronę zbliżał się odłam kamienia
Na szczęście zdążył się odsunąć. Nagle w momencie, naprawdę to były sekundy burza odeszła, a słońce znów pojawiło się zza chmur.
- To nie wyglądało mi na zwykłą burzę... - powiedział Jonathan
- Bardzo trafne stwierdzenie! - powiedziałam ironicznie - Przecież, żadna normalna burze nie dzieję się tak nagle i znika równie szybko -
- To wyglądało na czary... -
Znieruchomiałam. Niestety... Domyślałam się kto to.
- Wiesz, kto to mógł być? - zapytał
Nie spojrzałam na niego i skłamałam:
- Nie -
Jonathan westchnął ciężko. Nie chciałam kłamać, ale co miałam powiedzieć? To przez tego, który mnie dręczy? Tak by zachował się szczeniak, który nie chce mieć kary. Ale ja nie jestem szczeniakiem od bardzo dawna. Podczas gdy moi rówieśnicy się bawili, ja musiałam stać się dorosłą i odpowiedzialną osobą. Nie mogę w to wplątać Jonathana. Nie on na to nie zasłużył. To, że ja wpadłam w to bagno nie znaczy, że on też ma tam wejść. Niech nie szuka pomocy, niech nie próbuje mnie z niego wydostać. To był mój błąd, że wtedy uwierzyłam i poszłam z zamkniętymi oczami i wpadłam w bagno, w którym muszę zginąć.
- Halo? Jasmin? Jesteś tu? -
- Jestem, ale myślami jestem za górami -
- Odpowiesz mi na jedno pytanie? -
- Wal -
- Mi się wydaje, że wiesz kto to jest, ale nie chcesz powiedzieć... Dlaczego? -
- Jonathan to nie jest takie łatwe! -
- Boisz się mi zaufać? -
- Nie wiem! Moje życie to wieczna ucieczka... Nie mam stałego pobytu... Nie pytaj mnie o takie rzeczy! Nie jestem robotem, który wszystko wie! Jakie są jego uczucia i dlaczego robi tak, a nie inaczej! -
- Jak mam cię zrozumieć i ci pomóc skoro nie wiem o co chodzi? -
- Nie pomagaj! Nie musisz mnie rozumieć! Sama to ledwo ogarniam! Ja nie jestem kimś na kogo zasługujesz, jestem o wiele niżej niż ci się zdaje. Jesteś dla mnie za wysoko. Gdy zrobisz jeden zły ruch zgnieciesz mnie i ślad po mnie zaginie. Więc nie pomagaj mi Jonathan. Zapomnij o mnie... Jestem dla ciebie nikim i tak niech zostanie - powiedziałam i odeszłam sama nie wiem gdzie.

Jonathan? U lala!

piątek, 1 lipca 2016

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
Nie wiedziałem co to wszystko miało być, ale zupełnie z nikąd gwałtownie pojawiła się burza. Na szczęście akurat zdążyłem przed tym jak z znienacka lunął deszcz i przybyłem w porę do swojej jaskini. Kilkanaście minut później ujrzałem jak oszalała, biegnącą Jasminę.
- Jasmin! Choć tu! – krzyknąłem zaniepokojony. Wtedy też obok wadery strzelił piorun. Brakowało CENTYMETRÓW. Przeraziłem się nie na żarty i osobiście pobiegłem po samicę, bez zastanowienia wziąłem ją na plecy i wielkimi susami wpadłem jak najgłębiej do swej groty. Zeszła z mych barków ciężko dysząc.
- Przed chwilą było ciepło jak diabli, czyste niebo, a tu z nikąd taka nawałnica – powiedziałem patrząc na płonące drzewa. – Możesz to wyjaśnić? – zapytałem marszcząc brwii. – ZATRZYMAJ CZAS! – krzyknąłem kiedy ujrzałem jak płonące drzewo upadało wprost do mojego mieszkania. Odruchowo uskoczyłem przerażony do tyłu.
- Nie mogę – szepnęła wilczyca po kilku nieudanych próbach. Przeniosłem swój wzrok na nią.
- Co? J-jak to? – spytałem niedowierzając.
- Nie mogę! Głuchy jesteś?! – krzyknęła bliska płaczu. Zamilkłem.

<Jasmin? I co będzie dalej...? xd>

czwartek, 30 czerwca 2016

od Jasminy Cd. Jonathana

Brak komentarzy
- Oboje zawiniliśmy. Każdy po trochu.... Nie wiem co z tym zrobić - spuściłam łeb - Zacznijmy od nowa. Od znajomych. A co z tego wyjdzie nie wiem. Okej? -
- Okej -
Rozeszliśmy się w dwie różne strony. Nigdy nie chcę wracać do tego co było. Ale. No właśnie jest jedno ale... Jedno słowo - Kunga. Nie wiem co mam z nim zrobić. Spłacić dług? Czy uciekać całe życie? Nie wiem co będzie lepsze.Jak na zawołanie Kunga stanął obok mnie.
Na razie nie będę zdradzać kim on jest... Podbiegł do mnie.
- Czego chcesz?- warknęłam
- Ja zawsze przychodzę po to samo -
- Nadal nie wiem -
- To się dowiedz! - warknął
- Przyjdź za dwa dni -
- TO już jest twoje ostatnie słowo - warknął i odbiegł
Jak na złość rozpętała się okropna burza. Szybko pobiegłam do jaskini, położyłam się przy małym otworze i patrzyłam na świat. Gdyby moja przyszłość wyglądała tak jak chcę... Zasnęłam. Przyśnił mi się Kunga. Był strasznie zły. Siał terror naokoło. Kiedy piorun miał trzasnąć we mnie obudziłam się... Nie zauważyłam tylko jednej rzeczy - otwórz na dworze las wokół mojej jaskini palił się. Uciekłam. Cóż innego mogłam zrobić? Tylko teraz pytanie: Gdzie ja się podzieję?

Jonathan?

środa, 29 czerwca 2016

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
Westchnąłem głęboko.
- Zaczekaj! – krzyknąłem za waderą. Złapałem w pysk kryształ i truchtem pobiegłem za samicą. Stanęła i obejrzała się za siebie. Położyłem ozdobę na ziemi i zapytałem zdziwiony:
- Za co ty przepraszasz? JA chyba powinienem przeprosić ciebie –  powiedziałem i podniosłem ozdobę. – Nie mogę tego przyjąć.
- Jonathan... – urwała wpatrzona w kryształ leżący na mojej uniosionej, odwróconej opuszkami do góry przedniej łapie. Pokręciłem przeczącą głową.
- Przepraszam, że w ogóle mnie poznałaś – westchnąłem. – Przepraszam, że ci tak zatruwałem życie. Przepraszam, że cię strąciłem z urwiska, choć co prawda nieświadomie, to była moja wina. Ty mi rzadnej przykrości nie sprawiłaś, nie masz za co przepraszać. Ja jestem wszystkiemu winny... W tej chwili mógłbym ci zadać jakże proste pytanie - "czy mi wybaczysz?", ale jaki jest tego sens? Nieistotna będzie wtedy twoja odpowiedź. Jeżeli powiesz, że mi wybaczasz - i tak nie będzie mi lżej, nie będę podskakiwał ze szczęścia, nie będę darł mordy z radości. Czy to sprawi, że zwołam całą watahę i wszystkim będę ogłaszał, iż mi wybaczyłaś, jak jakiś basior z domu wariatów? NIE. Będę i tak czuł się winny. A jeżeli zaprzeczysz - to tylko pogorszy sprawę, będę już całkowicie świadomy tego, iż jestem dla ciebie pchłą, która się ciebie uczepiła i pogarsza twoje życie – zakończyłem  swoją przemowę i nabrałem powietrza do płuc. – A z góry to sory za tak długi monolog, zachciało mi się poetyzmu – dodałem zluzowany.

<Jasmin?>

wtorek, 28 czerwca 2016

Od Jasminy Cd. Jonathana

Brak komentarzy
- Ciesz się, że mi się udało! - warknęłam za nim
Ten basior mnie rozbraja. Wyszłam z jaskini. Muszę  się uspokoić. Poszłam do Świątyni Wilczycy Shu. Tylko tam mogłam się uspokoić i pozbierać myśli. Gdy w końcu doszłam usiadłam na dość dużym kamieniu na brzegu rzeki. Muszę zebrać myśli.
,, Może jednak powinnam uwierzyć Jonathanowi... Sama nie wiem... Ale czy on mi przebaczy? Jestem głupia, ranię wszystkich dookoła, a później się jeszcze na nich obrażam.... Jestem okropna... On mi nie wybaczy... Ale chcę go przeprosić... Chcę, żeby wiedział, że żałuję... ''
Gdy w końcu zebrałam myśli wróciłam do jaskini. W czasie gdy wracałam znalazłam mały kryształem. Zrobiłam z niego i kilku gałązek ozdobną figurkę.
Pytacie skąd więzłam kryształek? Otóż ludzie jeżeli tędy idą, często coś gubią. Wzięłam ozdobę i poszłam pod jaskinię Jonathana. Na szczęście był w środku.
- Mogę wejść? - zapytałam
- A co chcesz? - podszedł do mnie
- Chciałam przeprosić? -
- Za co? - podniósł brwi
- No za moje dzisiejsze zachowanie. Powinnam cię zrozumieć... Sama jestem w trudnej sytuacji... - przerwałam i przypomniało mi się o kryształku, wzięłam go i postawiłam go przed Jonathanem - TO dla ciebie. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz... Cześć - powiedziałam i odeszłam
Wróciłam powoli do swojego domu...

Jonathan? Masz napisać dłuższe opowiadanie ;)

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
Po tym całym zdarzeniu pobiegłem do mieszkania Jasmin. Tak jak myślałem, wadera była w środku. Gry mnie tylko zobaczyła, z nutą zszokowana zapytała:
- To ty mnie zrzuciłeś z urwiska?!
- Em... Taaak – powiedziałem wolno, ważąc dokładnie każde słowo. – Ale nie wiem co we mnie wstąpiło! Byłem jakby w transie, aż zobaczyłem cię spadającą. Wtedy "obudziłem" się, i chciałem, abyś zatrzymała czas – wytłumaczyłem pośpiesznie.
- I mam ci wierzyć?! – wrzasnęła zdenerwowana.
- Jak nie chcesz wierzyć, to mi nie wierz! – warknąłem i wymaszerowałem z jaskini.

<Jasmin?>

niedziela, 26 czerwca 2016

Od Jasminy Cd. Jonathana

Brak komentarzy
Westchnęłam. Na co komu tak się trudzić? Usiadłam przed bukietem... Te kwiaty przypominają mi takie jedne z lasu... Tak! Widziałam je, ale one okropnie śmierdzą gdy mają zbyt dużo wody. Bywa... Wzięłam bukiet i postanowiłam pójść nad urwisko. Wiem, ze w moim stanie to bardzo niebezpieczne, ale muszę. [...] Jejku jak ja daleko od niego mieszkam (od urwiska). Po 30 minutach doszłam. Teraz się na nie wspiąć. Zaczęłam powoli na nie wchodzić. [...] W końcu doszłam na szczyt. Puściłam bukiet.
- I nigdy nie wracaj - powiedziałam
Nagle poczułam mocne, a nawet bardzo mocne uderzenie w bok. Stałam za blisko. Spadłam. Chciałam zatrzymać czas, ale nie mogłam. Nie mogłam.
- Okej, Jasmina skup się -
Nie wierze! Właśnie spadam z urwiska i jedyne co widzę po raz ostatni to pysk Jonathana! Spadam tak dalej.
- No proszę stop, stopuj... -
W końcu się udało. Ale pozostaje pytanie jak ja wrócę na ląd. Przysunęłam się do ściany i powoli zaczęłam wchodzić ku górze. [...] W końcu mi się udało. Byłam padnięta. Nadal nie wznawiałam czasu. Gdy weszłam do jaskini wznowiłam czas po czym położyłam się spać.

Jonathan? Głupia historia się trafiła :p

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
Usiadłem wygodnie za krzakami i przyglądałem się niespodziance leżącej na ziemi, przy wejściu do groty Jasminy. Był to bukiet wymieszanych gatunków kwiatów owiniętych starannie kolorowym, przejrzystym papierem.
Pomińmy temat, że gwizdnąłem ten gotowy bukiet pewnemu ludzkiemu handlarzowi w mieście...
Pozostało mi tylko cierpliwie czekać na Jasmin.
~*~
Wilczyca przyszła na miejsce i kiedy zauważyła prezent wtopiła w niego mocno swój wzrok. Potem rozejrzała się dookoła nie wyrażając specjalnego zafascynowania podarunkiem. Ukryłem się bardziej i nastawiłem uszu w oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcję ze strony samicy.

<Jasmin? Sory, że krótkie>

wtorek, 21 czerwca 2016

Od Jasminy Cd. Jonathana

Brak komentarzy
Nie za bardzo słuchałam Sashy, praktycznie w ogóle. Gdy w końcu przestała mówić zapytała:
- Rozumiesz? -
Musiałam bardzo się postarać, żeby nie wyjść na głupią.
- Tak, tak - powiedziałam szybko i dodałam - Dzięki za pomoc -
Wyszłam z jaskini i udałam się do swojej. Moją uwagę przykuło to, że pobliski krzak róży (który tu rósł od pewnego czasu) był całkiem pozbawiony kwiatów. Szkoda.... Róże miały bardzo duże pąki. Gdy już chciałam wejść do jaskini zauważyłam jakiś kształt uformowany z płatków róży. Zaraz?! Z mojej róży?! Nie ważne, że nie jest moja... Ten kształt przypominał zdeformowane serce. Oooo... Jakiś cichy wielbiciel? Ciekawe... Mniejsza. Jestem... Zaraz nie jestem padnięta tylko, aż kipię energią. To pewnie przez te ziółka, które dała mi Sasha. Co by tu zrobić z tą energią? Zastanawiam się gdzie pójść? Na urwisko czy suche skały? Może jednak te drugie. Szłam powoli i nie przeszkadzało mi to. Gdy w końcu doszłam do celu usiadłam na najwyższej skale i się odprężyłam.
- Tak... Wdech... Wydech.... -
Tylko to miejsce mnie uspokajało. Nagle poczułam czyjąś obecność. Inny wilk... Wciągnęłam jak najwięcej powietrza... Znam tego wilka... Jeszcze raz wdycham zapach.... Obcy... Wstałam ze słabym uśmiechem i odkręciłam się w jego stronę.
- Mam ci pomóc wyjść? - warknęłam
Odpowiedziało mi milczenie.
- Słuchaj... Wiatr cię zdradził... - ostatnie słowo wypowiedziałam bardzo wolno
I dopiero teraz doszło do mnie, że to ten sam co kiedyś. Cofnęłam się, a wilk wyszedł z ukrycia.
- Mam nadzieję, że nikomu niczego nie wypaplałaś - zbliżył się
- Nie, nikomu nic. Mogę iść? - pytam go jak małe dziecko rodzica
- Jeszcze nie... Muszę mieć pewność, że twój kochaś...-
- Przepraszam bardzo?! Jaki kochaś? -
- A ten taki rudy. Ciągle się za tobą kręci -
- I co z tego?! Jego zostaw w spokoju, on nie jest w nic wmieszany -
- A co do tego to się przekonamy... Pamiętaj czyj nosisz znak - warknął i odbiegł
Usiadłam, a cały strach ze mnie zleciał. Po jaką ciasną się w to wplątywałam? Po tym wszystkim chyba wrócę do domu. [...] Gdy ustałam przed jaskinią znowu zobaczyłam akt miłosny.

Jonathan? Co tym razem wymyśliłeś? A nad zabiciem cię jeszcze się zastanowię... Sory, że tak długo nie odpisywałam - nie miałam prądu.

piątek, 17 czerwca 2016

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
Słyszałem rozmowę dwóch wilczyc, choć niewyraźnie. "Jestem skończonym idiotą. Poprosiłem o partnerstwo kogoś kogo wcale nie jestem wart. Przy Jasminie, tej pięknej i takiej... perfekcyjnej waderze, jestem prawdopodobnie największym debilem wśród całej galaktyki,. Ona pewnie uważa mnie za jakiegoś basiora chorego psychicznie... I niech sobie o mnie sądzi, co chce! Wiem, że ona nic do mnie nie czuje, ale mnie to nie obchodzi i pokażę jej... że jej na mnie zależy, że ją naprawdę kocham. I nie musi odwzajemniać moich uczuć. Mi chodzi tylko o to aby wiedziała, co do niej czuję..." - myślałem. Błędnym wzrokiem rozejrzałem się dookoła i ku mojemu szczęściu, dwa metry ode mnie rosnął krzew róży. Zerwałem najwięcej róż ile się dało, a potem wszystkie zaniosłem pod jaskinię Jasmin, robiąc około siedmiu rund.
Oddzieliłem płatki róż i potem ułożyłem je na kształt wielkiego serca. Chwilę stałem zamyślony nad swoim dziełem, ale ostatecznie postanowiłem, aby Jasmina nie dowiedziała się póki co kto jest autorem tego aktu miłości. Więc owy autor tego serca pozostał anonimowy i schował się w lesie, nie pozostawiając po sobie śladu.

<Jasmin...? Nie zabij mnie, plis>

środa, 11 maja 2016

Od Sashy CD Junsu

Brak komentarzy
Wiedziałam, że basior nie był do mnie zbyt przyjaźnie nastawiony. Jednak gdy usłyszałam jego imię, nieco się uspokoiłam. Ostrożnie przysunęłam się do przodu. Kątem oka uważnie przyglądałam się wilkowi. 
- Jestem Sasha - mruknęłam, wciąż nie spuszczając z niego oczu. Ten mierzył mnie wzrokiem, gotowy w każdej chwili się obronić. Uchyliłam jedno ucho do tyłu i powiedziałam:
- Jesteś nie tu, gdzie powinieneś - Na te słowa Junsu uniósł swój łeb i zapytał:
- A gdzie powinienem niby być? Należę do tej watahy - oznajmił. - Od niedawna - dodał. Uniosłam podejrzliwie brew, po czym odparłam:
- Nie wiedziałam. Skoro tak, to okey - Widząc, że samiec wciąż czujnie mnie obserwował, gotowy zaatakować, westchnełam i powiedziałam:
- Nic ci nie zrobię - zapewniłam go i przekręciłam oczami.
- Skąd mogę być tego taki pewien? - chrząknął. - Ostrożność przede wszystkim. Nie ufam zbytnio obcym wilkom.
- Jak sobie chcesz - wzruszyłam ramionami i odeszłam od niego, kierując się do swej jaskini. Cicho zaśmiałam się pod nosem na wspomnienie tej jego zbędnej ostrożności. Ale, miał trochę racji, czujność nie zaszkodzi. Widząc przed sobą pole z niską, złocistą trawą bez widocznych przeszkód na drodze, zamknęłam powieki i zaczęłam wsłuchiwać się w szum wiatru, targającego trawę, wesoło ćwierkające ptaszki gdzieś ukryte w koronach drzew w lesie, który miałam już za sobą. Westchnełam głęboko, gdy znalazłam się już daleko od lasu, gdzie śpiew ptaków nie docierał. I nagle ktoś rzucił się na mnie, najwyraźniej nie wiedząc o tym, że tam byłam. Zszokowana energicznie zsunęłam z siebie tego kogoś. Moim oczom ukazał się Junsu.
- Spłoszyłaś mi obiad - prychnął. Nie widziałam przedtem nigdzie w pobliżu jakiejkolwiek zwierzyny, więc zdziwiona zaczęłam rozglądać się za owym "obiadem" basiora. Rzeczywiście - zauważyłam oddalającą się w podskokach łanię. Z skwaszoną miną rzuciłam:
- I to niby moja wina?
- Owszem - rzekł wilk przez zaciśnięte zęby. Fuknęłam na niego oburzona i obróciłam się gotując się już iść dalej. 

<Junsu?>

Od Junsu

Brak komentarzy
Szedłem powoli leśną ścieżką, węsząc w powietrzu i czujnie nasłuchując. Od dłuższego czasu czułem zapach innych wilków, co trochę mnie zaniepokoiło.
Doszedłem w końcu nad jakieś jezioro. Rozejrzałem się niepewnie w poszukiwaniu potencjalnych wrogów, po czym ostrożnie podszedłem bliżej i przysiadłem na brzegu.
"Wypadałoby znaleźć miejsce na nocleg..."- pomyślałem wzdychając głośno.
Nagle usłyszałem za sobą głośne warknięcie. Zastrzygłem uszami i odwróciłem się w tamtą stronę.
-Kim jesteś?- syknął wilk stojący za mną.
Rzuciłem mu obojętne spojrzenie, ale w każdej chwili byłem gotów do walki.
-Junsu.- odparłem krótko, próbując go zignorować.

< Ktoś? >

Nowy Basior - Junsu

Brak komentarzy

Imie: Junsu
Wiek: 3,5 roku
Płeć: Basior jak w mordę strzelił
Rasa : Wilk duszy z domieszką wilka ognia.
Moce:
~potarfi wniknąć w czyjś umysł czy pojawić się w jego śnie
~zna się na zaawansowanej magii związanej z ogniem
~potrafi zmieniać się w mgłę
Stanowisko: Dowódca Zwiadowców
Znaki szczególne: Ciemna chusta, pod którą ukrywa bliznę biegnącą od klatki piersiowej do prawej łopatki.
Charakter: Nie wygląda na szczególnie groźnego, prawda? Cóż, może to i racja... Z pewnością nie należy do agresywnych wilków. Jest spokojny i opanowany, aczkolwiek gdy ktoś nadużywa jego cierpliwości może się to bardzo źle skończyć. Często potrafi wykazać się rozsądkiem i ostrożnością.
Od zawsze był samotny, ale nie robi nic, by to zmienić. Nie lubi być w centrum uwagi i źle znosi komplementy (zawsze się wtedy zawstydza). Chociaż może się wydawać chłodny i małomówny, bynajmniej nie jest nietowarzyski. Nie sądzi, by jego zdanie było komukolwiek do szczęścia potrzebne, więc woli raczej słuchać niż mówić.
Niektórzy twierdzą, że ma ładny uśmiech. Uśmiecha się jednak rzadko, a prawie nigdy szczerze. Chociaż często jest poważny, lubi sobie czasem pożartować.
Trudno jest zdobyć jego zaufanie, jednak jeśli komuś uda się go "oswoić", z pewnością okaże się godnym towarzyszem. Zawsze można na niego liczyć, nigdy nie zawodzi. Jest gotów oddać życie w obronie swoich przyjaciół (których, swoją drogą, nie ma wielu).
Rodzina: Ojciec i rodzeństwo nie żyją, a matki nie poznał.
Partner: Nie wyobraża sobie, że kiedyś znajdzie drugą połówkę.
Potomstwo: brak.
Historia: Raczej nie lubi o sobie opowiadać, a szczególnie nie przepada za swoją przeszłością. Jest bardzo tajemniczy i wiele wydarzeń z jego młodości stoi pod znakiem zapytania.
Wiadomo, że zabił swojego ojca, który był alfą dawnej watahy. Nie można było jednak nazwać go ani dobrym przywódcą, ani dobrym rodzicem. Katował i rodzinę, i watahę. Nikt jednak nie miał odwagi mu się sprzeciwić.
Któregoś dnia, gdy Junsu zobaczył jak ojciec pobił młodszą siostrę do nieprzytomności, nie wytrzymał. Ruszył na ojca i rzucił nim o ścianę. Nie chciał go zabić, ale w przypływie wściekłości włożył w ten ruch za dużo siły. Starszy wilk uderzył głową o skałę, tym samym roztrzaskując czaszkę.
Po tym incydencie Junsu musiał uciekać z watahy.
Nie wiadomo nic o jednym roku jego życia. Nigdy nie chce o tym opowiadać, ale widać, że tamten okres pozostawił po sobie sporą ranę, którą Junsu stara się ukrywać.
Towarzysz: brak
Jaskinia: 13
Monety: 200
Właściciel: «Chanyeol»

niedziela, 10 kwietnia 2016

Od Jasminy Cd. Sillena

Brak komentarzy
- Tsa... -
Staliśmy tak w ciszy. Ech... Nie wiem czemu czułam się trochę niezręcznie...
- To... ja...może...yyyy...przywrócę czas do normy...okej? - zapytałam z długimi przerwami
- No to by było najlepsze rozwiązanie -
Kiwnęłam głową i po chwili świat dalej żył. Kurczę... Znowu ta cisza... Co ja mam powiedzieć? Że muszę wracać do domu bo... Yyyy... Jakaś wymówka szybko... O! Już wiem o co zapytać.
- Yyyy... Sillen znasz się na...yyyy... duchach? -
- No zależy -
- Okej... A spróbujesz mi pomóc? -
- A jak? -
- Bo ja mam tak jakby mały problem... -
- Jaki? -
-... -
Nie zdążyłam nic powiedzieć tylko wypuściłam powietrze. Nie, nie, nie. Nie mogę znowu odpływać! To samo co zawsze. Ciemność... Śmiech... Biała łuna... I wilk.... Minęło kilka sekund zanim wróciłam do normy. Widziałam już normalnie i nie śmiałam się.
- Taki jak ten przed chwilą -

Sillen?

sobota, 9 kwietnia 2016

Od Sillena cd Jasminy

Brak komentarzy
-Zatrzymywanie czasu nie wydaje się fer w czasie zakładu- powiedziałem drapiąc się za uchem
-Co? Ale jak ty...przecież...-zdziwiła się wadera
-Hah. No powiem ci tyle... Czas mnie się nie ima- zaśmiałem się
-Czemu?-spytała
-Krew demona robi swoje. -stwierdziłem
-O...Nie wiedziałam- mruknęła
-Mało kto wie...-westchnąłem

Jasmin?
<brak weny się kłania>

środa, 30 marca 2016

Od Jasminy Cd. Sillena

Brak komentarzy
- Ależ ja nie należę do dam - powiedziałam
- A kto tak powiedział? -
- Wystarczy moje zdanie. Okej... Może mały zakład? - zapytałam
- Chętnie -
- Okej. Kto szybciej upoluje jelenia, okej? -
- Okej. Założę się, że wygram - zaśmiał się
- Jesteś taki pewny? -
- Ależ oczywiście -
- No to. 3...2...1... Start! - krzyknęłam i ruszyłam
Wbiegłam w jakieś zarośla sama nie wiem do końca gdzie. Niedaleko mnie było małe jeziorko, a przed nim dorodny jeleń. Zaczaiłam się i skoczyłam. Przez te sekundy zastanawiałam się czy zatrzymać czas. Może jednak nie? Wskoczyłam na jelenia, który zaczął się wierzgać.
- No spokojnie - powiedziałam
Jeleń przystanął, a ja wykorzystałam moment jego słabości i uśmierciłam go. Gdy jeleń zdechł przewrócił się. Odskoczyłam na bok. Odetchnęłam głęboko. Wzięłam w pysk swoją zdobycz i zaniosłam w miejsce, w którym niedawno byliśmy. Nagle przyszła mi do głowy pewna myśl. Zatrzymałam czas i zaczęłam szukać Siellena. Po chwili zobaczyłam go ruszającego się...

Siellen?

Od "Ktosia" (Sillena) cd Jasminy

Brak komentarzy
-Wiesz...Co byś powiedziała na małe łowy?- spytałem uśmiechając się
-W sumie...To czemu nie.- odparła wadera
-A przy okazji jestem Sillen- przedstawiłem się i skłoniłem się lekko
-Miło mi poznać. Jestem Jasmina - odpowiedziała i skinęła głową
-To na co polujemy? -spytałem
-Hmmm...Co powiesz na jelenie?-spytała po chwili namysłu
-Jeleń? Świetny pomysł. Damy przodem- zaśmiałem się puszczając ja przed siebie

Jasmina?

wtorek, 29 marca 2016

Od Jasminy Cd. Jonathan

Brak komentarzy
- Przepraszam bardzo, ty o nic mnie nie pytałeś. Skąd w ogóle wytrzasnąłeś, to żebyśmy byli razem, ale do siebie nie pasujemy?! Jak chcesz to się nie musisz martwić mi nic nie jest! - krzyknęłam i odbiegłam
Biegłam przez las. W pewnym momencie zatrzymałam się. Zaraz...zaraz... Gdzie ja mam iść? Muszę znaleźć alfę. Zaczęłam iść w stronę polany. Niedaleko mnie zauważyłam alfę. Podbiegłam do niego.
- Hej - powiedziałam
- Cześć, coś się stało? -
- Nie do końca. Yyy... Czy jest tu ktoś od wyroczni? -
- Tak Sasha -
- A gdzie ona mieszka? -
- Chodź, zaprowadzę cię -
- Okej -
Szliśmy krótko. Po jakiś 5 minutach doszliśmy do jaskini.
- Powinna być w środku -
- Okej, dzięki -
- Proszę -
Cicho weszłam do środka.
- Yyyy... Dzień dobry? Jest tu ktoś? - zapytałam stając
Po chwili zobaczyłam sylwetkę jakiegoś wilka.
- Kim jesteś? - zapytała
- Ja jestem Jaskima, jesteś może z wyroczni? -
- Tak, szukasz czegoś? -
- Odpowiedzi na pytanie -
- Jakie? -
- Co się ze mną dzieje? -
- Opisz sytuację -
- A więc, co jakiś czas mam takie coś, że przed oczami mam ciemność i po chwili widzę jakiegoś wilka, a wokół niego łunę białego światła -
- Jak wygląda wilk? -
- To na pewno basior. Jest dosyć duży i... chyba brązowy, albo rudy -
- Coś jeszcze się dzieje podczas tych odlotów? -
- Tak, cały czas się śmieję -
- Aha...-
- To co mi jest? -
-....

Sasha? Chyba, że Jonathan podsłuchuje to też może odpisać ;p

poniedziałek, 21 marca 2016

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
Przyglądałem się uważnie waderze.
- Jasmin, Tobie oczy się wywróciły. Znowu.
- Jak to ,,znowu" - odparła wadera - Wszystko było normalnie.
- No ja nie wiem... Boję się, że Cię coś opętało.
- Przestań się o mnie martwić! Co Ci tak na mnie zależy?! - krzykneła.
- Jak już jesteśmy w tym temacie, to chciałem Cię przeprosić. Że Cię
zapytałem. Nie pasujemy do siebie. A martwię się tylko, że Cię
znam. Jak chcesz, możemy przystać tylko na przyjaźni, lub jeżeli
wolisz, możesz o mnie zapomnieć.

Jasmina? Sory że krótkie ;-; Nie zabij mnie ;-;

sobota, 19 marca 2016

Od Jasminy Cd. Jonathan

Brak komentarzy
Chwiejnym krokiem wyszłam z jaskini. Muszę ochłonąć. Szłam przez las. Gdy dotarłam do jakiejś rzeczki usiadłam przed nią i patrzyłam na swoje odbicie. Jestem dziwna. O co chodziło wtedy z tym wilkiem. W ogóle go nie kojarzę, nie znam takiego. Nie widziałam też takiego boga. Chyba się przejdę do wyroczni, czy kogoś kto się na tym zna. Popatrzyłam w niebo, czego po chwili pożałowałam. Spojrzałam akurat na słońce i oczy zaszły mi łzami. Zanurzyłam pysk w wodzie i przytrzymałam chwilę. Gdy zabrakło mi tlenu wyjęłam pysk z wody i wytrzepałam go. Nagle poczułam oddech na karku. Nie odwracałam się. Niech się dzieje co chce, ja nie przyłożę do tego ręki. Osobowość, która siedziała za mną nie odchodziła.
- Idź - powiedziałam
Oddech znikł. Odkręciłam się. Znowu się zaczęło... Łapy odmówiły posłuszeństwa... Przed oczami pojawiła się ciemność... I znowu ujrzałam tego wilka... Śmiałam się na cały głos. Nie mogłam przestać. Próbowałam się opanować, ale śmiech we mnie trwał.
- Idź - powiedziałam nadal śmiejąc się w niebo głosy
Postać nie odpowiedziała, a ja nadal się śmiałam jak opętana. Opętana...
- Aaaaaaa! - krzyknęłam
Znowu zobaczyłam świat. Widocznie obudziło mnie to słowo. Ale ja nie mogę być... Nie to nie możliwe... Chociaż... Nie, nie...
- Jasmina, co ci jest? - zapytał jakiś głos
Nie wiem czemu ciągle chciało mi się śmiać, ale sama myśl o tym co mi może być niszczyła mnie.
- Jasmin... Hej... -
Zobaczyłam czyjeś rysy. Widok na wszystko wrócił mi całkowicie. Jonathan... Przede mną stał Jonathan.
- Mi? Nic, nic mi nie jest - tak mi się chciało płakać gdy to mówiłam
- Na pewno?... Ty płaczesz?-
- Nie... Tak... - powiedziałam cicho

Jonathan? Nudzi mi się, coś musi się dziać xD

piątek, 18 marca 2016

Od Jonathan'a CD Jasminy

Brak komentarzy
Uniosłem brew i patrzyłem za oddalającą się sylwetką. Stałem
oparty łapą o ścianę jaskini. Westchnąłem i położyłem się na ziemi.
Mruknąłem do siebie: - Trzeba dać jej ochłonąć... Chyba za bardzo
ją zdenerwowałem - I zacząłem się cicho śmiać, nie wiadomo z
czego. Z niczego. W końcu przestałem i z kamiennym wyrazem pyska,
myślałem czemu ta wadera wtedy na chwilę tak odpłyneła. Oczy jej
się wywróciły białkami na wierzch. Się wystraszyłem że ją coś opętało.
Po chwili położyłem łeb na łapach i się denerwowałem na samego
siebie, że ją zapytałem. Idiota jestem. Co mnie opętało, że ją
spytałem?! Postanowiłem pójść na spacer, abym mógł sam ochłonąć
trochę.

Jasmin? xD

Od Jasminy Cd. Jonathan

Brak komentarzy
Wydarłam się na basiora. Mam dosyć ciągle coś ode mnie wyciąga. Jak nie to to tamto! Jak nie tamto to to! To jest denerwujące. 
- Że co? - chyba był oszołomiony 
- Że to. Zadowolony? A zapomniałam! Leć teraz do alfy, na co ty w ogóle czekasz? Co ty tu jeszcze robisz? A może ty nie chcesz iść do alfy? - 
- Jasmina, uspokój się - mówił 
Ja go nie słuchałam mówiłam ciągle swój monolog o tym, że muszę mu się ze wszystkiego spowiadać. Jonathan stał oszołomiony. Po chwili zrobiło mi się duszno. A już chwilę później zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nagle z tej ciemności pojawił się jakiś wilk. Wokół niego pojawiła się łuna białego światła. 
- Czy ja żyję? - zapytałam śmiejąc się
- Tak żyjesz... - odpowiedział głos
 - To czemu tu jestem? - nadal się śmiałam jak opętana 
Nagle wszystko się skończyło. Przestałam się śmiać, duch zniknął, a ja wróciłam do żywych. 
- Aaaaaaaaaaa!!!! - krzyknęłam podskakując 
- Co? - zapytała jakaś osoba 
Przyjrzałam się jej, to był Jonathan. Podeszłam do niego i spuściłam łeb. Powiedziałam jedno krótkie słowo:
- Przepraszam - 
I odeszłam. 

Jonathan? 

Od Jasminy Cd. Larisy

Brak komentarzy
Po drodze wyminęła mnie Larisa, a później zderzyłam się z kimś obcym.
- Oj, przepraszam - powiedziałam cofając się
- Wieczorny spacer? -
- Tak... a tak w ogóle kim jesteś? - zapytałam mrużąc oczy
- Ja?! To chyba ja powinienem zadać to pytanie - warknął
- Ej, uspokój się. Nic ci nie zrobię, chyba, że ty coś chcesz zrobić mi -
Odpowiedzi nie usłyszałam. No tak się kończy najczęściej moja rozmowa z obcymi. Już chciałam wyminąć osobnika, ale zagrodził mi drogę.
-No to teraz sobie porozmawiamy - powiedział dumnie
- No chyba nie - powiedziałam
- A niby czemu? -
- Bo... -
I w tym momencie zatrzymałam czas. Przeskoczyłam basiora i truchtałam sobie w stronę mojej jaskini. Gdy odbiegłam od niego jakieś 500 metrów wznowiłam czas. Leciutko stawiając łapy truchtałam w stronę jaskini, gdy do niej dotarłam położyłam się w wygodnym miejscu. Chcąc nie chcąc uśmiechnęłam się. [...] Chyba mi się przysnęło...Wstałam. Gdy wyszłam z jaskini zobaczyłam basiora, którego spotkałam w nocy.

Jakiś basior?

czwartek, 3 marca 2016

Od Jonathan'a CD Moon

Brak komentarzy
Szliśmy przez las, aż doszliśmy na jego koniec.
Zaprowadziłem waderę pod jej jaskinię i pożegnałem się.
Moon zwróciła się ku jej mieszkania, podczas gdy ja do
mojego. Nie wiedziałem co robić. Po kilkunastu minutach
w mojej jaskini ukazała się szczupła sylwetka szarej wadery.
To była Jasmina. Poderwałem się z ziemi i truchtem podbiegłem
do niej. Przystanąłem i otworzyłem pysk by coś powiedzieć, ale
potem znów go zamknąłem. Ponownie go otworzyłem: - Jasmin,
czy będziesz moją partnerką? - powiedziałem już bez dłuższego
wahania, tak wprost.


sobota, 27 lutego 2016

Od Ashy

Brak komentarzy
Demon rzucił się na mnie i poczułam mocne szarpnięcie
na moim grzbiecie. Poczułam że kości na karku łamią mi się,
a moje całe ciało przeszył okropny ból...Z grzbietu lała się krew
i wystawały kości. Oczy mi się przewróciły i tylko zacisnełam
zęby ponieważ ten wielki ból był okropny do tego stopnia, że
nie mogłam nic powiedzieć. Pysk i łapy opadły mi bezwładnie
na ziemię. Demon zniknął, ale ja...R.I.P.
- Asha! - Słychać było przestraszony krzyk jakichś dwóch basiorów...

Któryś z dwóch basiorów? xP

Od Moon CD Ashy

Brak komentarzy
- Okey - Więc poszłyśmy przez las, a gdy doszłyśmy do lasu łowów powiedziałam: - Ja chyba na coś zapoluje. Wracasz, czy zostajesz?
- Wracam - odpowiedziała. Gdy odeszła biegłam, aż trafiłam na łąkę. Tak naprawdę chciałam trochę pomyśleć, może zapolować. Lecz gdy tylko weszłam na łąkę, zobaczyłam kilkoro ukrytych wilków polujących na sarne.
- Dobra, chyba dzisiaj nie zostanę już sama - pomyślałam, więc postanowiłam się trochę zabawić. Stałam się niewidzialna i podeszłam do sarny, a ona mnie wyczuła i pobiegła w las. Razem z innymi pobiegłam za nią. Gdy wilki mnie zgubiły rzuciłam się na sarne. W pogoni nie zauważyłam, że biegnę przez las cieni, oraz że dobiegłam do wód śmierci. Dopiero teraz stwierdziłam, że jest tu bardzo cicho i nieprzyjemnie. Pomiędzy drzewami zobaczyłam jakby cień wilka. Ale to chyba była moja wyobraźnia, więc poszłam dalej żeby jak najszybciej wyjść z tego lasu. Byłam pewna, że jestem tu sama, więc przestałam być niewidzialna. Znowu zobaczyłam ten cień tylko, że tym razem szedł w moją stronę. Przestraszona zaczęłam uciekać, ale był cień szybszy i mnie dogonił. Okazało się że to był jakiś basior.
- Co tu robisz? - spytał
- Zgubiłam się. A ty? - powiedziałam, co było tylko po części prawdą, bo podświadomie wiedziałam że tutaj biegnę.
- Aaa, polowałem na sarne z znajomymi, a ona tutaj przybiegła. Jak się nazywasz?
- Moon, a ty? - odpowiedziałam
- Jonathan
- Strasznie się przestaszyłam, co robiłeś obok wód śmierci?
- Nie było mnie tam - odpowiedzał
- Dziwne, widzałam tam wilka - powiedziałam z zamysłem
- Może ci się wydawało, w tym lesie dzieją sie dziwne rzeczy
- Więc lepiej chodźmy - poradziłam

Jonathan?

środa, 24 lutego 2016

Od Ashy Cd Moon

Brak komentarzy
- Jestem Asha. Chciałaś na niego zapolować?
- Na kogo?
- Nie udawaj - uśmiechnełam się - Na jelenia!
- No taak. Ale mi uciekł.
- Przepraszam, spłoszyłam Ci go...
- Nje, za dużo narobiłam hałasu - powiedziała Moon
- Nową?
- Że co?
- Jesteś...
- Aaa tak.
- Doprowadzić Cię?
- Nmm...Może...
- No to chodź!

Moon?

Od Moon

Brak komentarzy
Szłam niewidzialna przez las, nagle między drzewami zobaczyłam jelenia.  - Nie mam szans - mruknełam pod nosem, ale spróbowałam podkraść się do niego bezszelestnie. Już miałam na niego skoczyć gdy z krzaków wyszedł jakiś wilk. Zdziwiona odskoczyłam do tyłu i zrobiłam trochę hałasu, przestałam być niewidzialna, a całym tym zamieszaniem przegoniłam jelenia.
- Jak się nazywasz? - spytała nieznajoma wadera
- Moon, a ty? - odpowiedziałam

Nowa wadera! - Moon

Brak komentarzy

Imię : Moon  
Wiek : 2 lata 
Płeć : wadera  
Rasa : wilk lasu  
Moce : potrafi stać się niewidzialna  
Stanowisko : zwiadowca 
Znaki szczególne : czarna plama w kształcie oka na lewym oku
Charakter : Z pozoru wydaje się być zwykłym szarym wilkiem, ale jak pozna się ją lepiej można dowiedzieć się, że jest przyjacielska, ale nie ufna, oddana, ale tylko przyjaciołom itd. Jest zamknięta w sobie, stara się udawać szczęśliwą. Niewiadomo może uda jej się zmienić po dołączeniu do nowej watachy.  Partner : nie ma..Potomstwo : nie myśli o takich rzeczach  Historia : Po urodzeniu ktoś zabił jej rodziców, przez pierwszy rok życia błąkała się po lesie, wtedy też odkryla swoją moc. Potem dołączyła do kilku watch, ale czuła się w nich nieswojo więc po paru miesiącach odchodziła. Gdy dołączyła do tej watachy myślała, że się zmieni.  Towarzysz : brak  
Jaskinia : 14  
Monety : 200 
Właściciel : horses622

wtorek, 23 lutego 2016

Od Sashy Cd Larisy

Brak komentarzy
- Co zrobimy? - spytałam. Obie od teraz rozmawiałyśmy szeptem -
Znalazłyśmy jego Achillesową piętę, ale nie wiemy jak ją
wykorzystać...
- Coś poradzimy - powiedziała nie do końca pewna siebie Larisa.
- Mhm...Wszędzie straż, my splątane łańcuchami...- zwróciłam wzrok
na ciemnoszarą kłódkę - i to na kłódkę! Pokonanie tego wilka graniczy
z cudem...Jest niezniszczalny!
- Koń ma cztery nogi a też się potknie...Nigdy nic nie wiadomo, Sasha.
- Nmm...Byłoby wiadomo...

Larisa? Braaak weeeny -.-

poniedziałek, 22 lutego 2016

Od Larisy CD Sashy

Brak komentarzy
Siedziałam spokojnie, ponieważ wyrywanie się nic nam nie da. Byłyśmy wobec niego bezsilne.
- Lubię takie suki - uśmiechnął się wrednie, a Sasha jeszcze bardziej najeżyła sierść. - Ale wracając do sprawy, którą chce załatwić...
-  Mów - ponagliłam go z poważną miną. W środku cierpiałam. Straciłam jedyną ostoję i pociechę. Jedyną.
- Obie będziecie mi służyć. Wasza matka również jest mi posłuszna i razem będziemy podbijali świat. Chcemy go uczynić lepszym - zaśmiał się złowieszczo. Podszedł bliżej Sashy, która wyglądała na naprawdę wściekłą. Przytrzymał ją skutecznie łapą i polizał w ucho.
- Na prawdę myślisz, że się poddamy? - warknęła wadera, a basior spuścił uścisk. Zaśmiał się i odwrócił się do nas tyłem.
Spodziewałam się po matce, że jest teraz zła, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Zaczęłam nerwowo machać ogonem.
- Zauważyłaś jego ranę na nodze? - zapytałam cicho Sashy. Przytaknęła. - To jego słaby punkt. Będziemy musiały się na prawdę postarać, ale może uda nam się wydostać. - mówiłam cicho.

Sasha? Brak weny ;-;

Od Sashy Cd Larisy

Brak komentarzy
- Przepraszam...- wyjąkałam z strachem patrząc za basiorem.
- To były tylko...Słowa...Nie przepraszaj za nie...
- I znów wróciłyśmy do punktu wyjścia...
- Co masz na myśli?
- Znów związane w ciemnej jaskini...
- Pewno się zastanawiacie - doszedł do nas basowy głos wilka -
czemu was uwięziłem, a basiora zabiłem. Haha! Ten basior...To mój
syn. Nieposłuszny syn! A wyście zostały skazane na i jego los! Tak!
Wkrótce podzielicie los Hirona! Ale najpierw...Pragnę się czegoś od
was dowiedzieć...
- Czego chcesz ty chol*rny idioto?! - warknęłam przez zęby

Larisa?

niedziela, 21 lutego 2016

Od Larisy CD Sashy

Brak komentarzy
Nawet jeżeli jest tak jak mówi Sasha nie mogę zerwać z nim kontaktu. Za bardzo się do niego przywiązałam i tylko on mnie wspiera. Tylko ten "marny aktor".
Westchnęłam. Dlaczego wszystkich ranię? Dlaczego czasami jestem tak podobna do matki, która nie jest taka jaka powinna. Ruszyłam za waderą chcąc ją przeprosić. Jeśli mamy się do siebie nie odzywać to przynajmniej jakoś przyjaźnie to zakończmy. Zastałam ją nad urwiskiem.
Przez chwilę zastanawiałam się co tu robi, ale ostatecznie usiadłam obok.
- Czego chcesz? - warknęłam niemile. Spojrzałam na nią i zmarszczyłam czoło.
- Myślisz, że mi jest łatwo? - nie wytrzymałam. - Rozumiem, że to dla ciebie nowa sytuacja i czujesz się okropnie, ale nie możesz winić za to mnie.
- Czy ja Cię winię? - zapytała z lekceważącym śmiechem.
- Ja to tak odbieram - odpowiedziałam, ale nie zdążyłam nic dodać gdyż obie nas złapał jakiś stwór. Widziałam, że Sasha próbuje się wyrwać, ale bezskutecznie. Ja nawet nie próbowałam to było wiadome, że nie damy mu rady.

* * *

Zostałyśmy przywiązane ciężkimi łańcuchami w jaskini, która znajdowała się wewnątrz jaskini. Sasha nadal się wyrywała, a ja tylko przewróciłam oczami.
Nagle zauważyłam, że do środka wchodzi olbrzymi basior. Był ode mnie prawie trzy razy większy. Ciągnął za sobą ledwo żywego Hirona.
Obcięli mu skrzydła, a on sam ledwo oddychał. Chciałam do niego podbiec i mu pomóc, ale łańcuchy przeszkadzały w każdym moim ruchu.
- Zostawcie go! - krzyczałam, ale słyszałam tylko pusty śmiech, który niósł się echem. Porywacz złapał Hirona w zęby i wrzucił do dziury wypełnionej lawą. Moje oczy zaszły łzami. Mój przyjaciel nie żyje. Był nawet zbyt słaby by coś powiedzieć.

Sasha? xD

Od Sashy Cd Larisy

Brak komentarzy
- Wyjdź z łaski swojej...- warknełam na basiora. Gdy Hiron odszedł,
zapytałam Larisę: - Czy wiesz że to tylko aktor?! On odstawia przed
tobą marny teatrzyk!
- Bardzo śmieszne Sasha...
- Śmiej się do woli! Hahahaha! - I poszłam. Nie wiedziałam sama, czy
chciałam na nią patrzeć. Ona też mnie uważała za wyrzutkę! Larisa
jest taka sama jak matka!

Larisa?

Od Jonathan'a Cd Jasminy

Brak komentarzy
- Jasmina... Co się stało?
- Nic. Oni nie wrócą, dajmy spokój.
- A skąd wiesz że nie wrócą? Oczywiście że wrócą!
- Nie mów tego Sillenowi, ani nikomu. Poszli i już nie wrócą!
- Jasmina, o co chodzi?
- Nic! - Wadera cały czas dygotała łapami. Nie wytrzymałem - O co
w tym wszystkim chol**a chodzi?!
- O co chodzi? Powiem o co chodzi: Pies tu przyszedł i zabronił mi
komukolwiek o tym wszystkim mówić!

Jasmina?

sobota, 20 lutego 2016

Od Larisy CD Jasminy

Brak komentarzy
Nie chce ze mną gadać nie będę nalegać. To jej życie i jej sprawy. Wkurzona ruszyłam do swojej jaskini gdzie czekał na mnie Hiron. Usiadłam w moim ulubionym miejscu i spuściłam łeb.
Próbowałam być miła, ale co bym nie robiła jestem postrzegana za tą najgorszą... A może to tylko moje wyobrażenia? Nie, przecież ja jestem miła.
- Mam dość - warknęłam, a basior tylko mnie utulił. Położyłam się i zasnęłam.

Śnił mi się Red,Hiron, Peter. Wszyscy byli martwi, a obok leżała Jasmina. Ledwo żywa. Nie pomogłam jej.

Ruszyłam na spacer chcąc odetchnąć po koszmarze. To zdecydowanie nie był miły sen. Oczywiście jak na złość musiałam zobaczyć Jasminę. Westchnęłam i przyspieszyłam kroku mijając waderę. Chciałam ją jakoś przeprosić, bo nasza znajomość nie bardzo dobrze się rozpoczęła, ale skoro gdy ja próbowałam być miła, a ona mnie olała zrobię tak samo.

Jasmin? Chcesz się mnie pozbyć? :o

Od Devii

Brak komentarzy
Szłam w zamyśleniu przez Las. Nagle potknęłam się o
korzeń i wpadłam na kogoś. - Przepraszam! Nic Ci nie jest?
- Spokojnie, jeszcze żyję - odezwał się głos basiora - Jak
się nazywasz?
- Jestem Devia - podałam mu łapę - No a ty?
- Sillen - uśmiechnął się basior

Sillen?

Nowa wadera! - Devia

Brak komentarzy
Imię: Devia
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Rasa: Wilk magii 
Moce: Potrafi że tak powiem, czarować. Czyli w sumie wszystko.
Stanowisko: Uzdrowicielka, wyrocznia
Znaki szczególne: Zielone opuszki
Charakter: Devia jest miła i przyjacielska. Jest też odważna, pewna siebie i stanowcza. Nigdy nie kłamie, jest bardzo wygadana. Potrafi zawalczyć o coś. Devia nie słucha innych, robi co uważa za stosowniejsze. Jest odpowiedzialna, potrafi być poważna, ale czasem o tej powadze zapomina. Lubi się śmiać i robi to często.
Rodzina: Zgineli
Partner: Szuka
Potomstwo: Brak
Historia: Devia nie lubi się chwalić swoją historią.
Towarzysz: Ashel
Jaskinia: nr 14
Monety: 200
Właściciel: Asha999999

Od Jasmin Cd. Larisa

Brak komentarzy
- A mi nigdy takie coś nie pomogło, a z resztą to nie twoja sprawa. - warknęłam
- Tsa... Sory, już idę -
- Nie chciałam cie urazić -
- Ale ci się udało -
Spuściłam łeb. Dlaczego ja wszystkich ranię? Dlaczego moja przyjaźń z kimś kończy się kłótnią? Usiadłam na ziemi i wpatrywałam się w małą kałużę. [...] Obudziłam się. Chyba musiałam zasnąć. Ciekawe jaka jest pora dnia. Wyszłam na zewnątrz. Było ciemno. Jedyne co widziałam to płatki śniegu spadające na ziemię. Postanowiłam się przejść. Szłam patrząc na łapy. Nagle na kogoś wpadłam.
- Oj przepraszam - powiedziałam
- Wieczorny spacer? -
- Tak... A tak w ogóle kim jesteś? - zapytałam mrużąc oczy

Larisa? Ktoś inny?

Od Jasminy Cd. Jonathan

Brak komentarzy
Wyszłam przed jaskinię. Nagle zauważyłam, że ktoś zmierza w moją stronę. Nie był to wilk. Osobnik podszedł do mnie niebezpiecznie blisko. Był to ten sam pies, który mnie prawie zabił.
- Czego chcesz? - zapytałam
- Ostrzec -
- Czyli? -
- To, że nikt nie może się o tym dowiedzieć... Prowadzisz niebezpieczną grę ślicznotko, jeżeli nic nie powiesz ujdziesz z życiem...
- A co z resztą? -
- Mój pan weźmie ich na ścianę - uśmiechnął się szyderczo
Spojrzał na mnie i odbiegł. Odkręcił się jeszcze na chwilę.
- Pamiętaj... - wysyczał
Zaczął odchodzić.
- Azor! Gdzie jesteś! - usłyszałam ludzki głos
Szybko weszłam do jaskini i udałam się w najciemniejszy kąt. Siedziałam tam. [...] Nagle usłyszałam zbliżające się kroki. Ponieważ w jaskini było ciemno nie widziałam postaci. Zaczaiłam się na nią. Nie musiałam długo czekać. Gdy tylko przybliżyła się do mnie wyskoczyłam i skoczyłam na nią. Osobowość leżała.
- Kim jesteś i czego chcesz - warknęłam
- Hej, Jasmin uspokój się. To tylko ja -
- Czyli kto? -
- Jonathan, pamiętasz? -
Zeszłam z wilka.
- Sorki, tak jakoś wyszło... - zaczęłam
- Nie szkodzi -
- A tak w ogóle po co przyszedłeś? -
- Musimy iść do alfy i powiedzieć o wilkach, sądziłem, że mi pomożesz -
- Dobrze.... To znaczy nie! -
- Co nie? Dlaczego? -
- Bo nie. Nic mi się nie stało. Nie musimy nic nikomu mówić -
- Ty byłaś ich pierwszym celem, później zaatakują całe stado... Jasmin... -
- Nie! Jonathan, nie rozumiesz?! Nic się nie stało, oni już nie wrócą! -
Byłam bardzo zdenerwowana. Czułam jak drżały mi łapy, ale starałam się stać prosto. Jonathan chyba to zauważył.
- Jasmin...

Jonathan? Co powiesz?

Nieobecność

Brak komentarzy
Hej, muszę napisać, że będę nieobecna dziś i jutro - 20.02 ; 21.02 - ( chyba, że coś się zmieni).
Powód: brak wolnego czasu, wyjazdy
Chcę przypomnieć, że od poniedziałku do czwartku również jestem nieobecna.

#Sabrina
Ps. Sorki, że nikomu tego nie zgłosiłam, ale nie miałam kiedy. 
Postaram się odpisać wszystkim, którzy ze mną pisali. 

piątek, 12 lutego 2016

Od Ashy Cd Sillena

Brak komentarzy
Spojrzałam na basiora i położyłam po sobie uszy.
Westchnełam i odeszłam szybkim krokiem w stronę
mojej jaskini. Na miejscu nikogo nie zastałam, więc
korzystając z ciszy, próbowałam zasnąć. Był wtedy
ranek, a obudziłam się po południu. Na dworze Larisa
znów rozmawiała ze Sashą... Tej nocy zasnełam o
około jedenastej, lecz długo nie spałam. W środku nocy
usłyszałam szmer, który mnie rozbudził. Poczułam
niby znajomy, a jednak dawno niespotykany zapach...
Spostrzegłam groźny cień i...
- Ojciec! - warknełam. Nigdy nie spotkałam się z tym kimś,
ale mój rozum wymusił abym zrozumiała to że... że to mój
rodzic. Że moim ojcem jest wilk - demon. Ten zaliczany do
najgroźniejszych. I nagle demon zmienił sylwetkę  wilka na
kościstego demona...

Sillen?

czwartek, 11 lutego 2016

Od Larisy CD Jasminy

Brak komentarzy
- Tsa... - mruknęłam. - Ten basior jest za... zakażony chorobą i.. - jąkałam się jak szczenie. Przeklęłam w myślach.
- Mam się do niego nie zbliżać - zrozumiała ze śmiechem. Przeprosiłam ją wzrokiem i spojrzałam na jej obandażowane łapy.
- Powiesz co się stało? Nie chce nalegać, ale czasami wygadanie się komuś bardzo pomaga - powiedziałam serdecznie. Chyba po raz pierwszy od naszego spotkania. - Mi w każdym razie pomogło - dodałam.

Jasmin? Wybacz, że krótkie, ale BRAKUS WENUS mnie dopadł xd

Od Jonath'a Cd Jasminy

Brak komentarzy
Patrzyłem za waderą. Postanowiłem zostać w jaskini. Nie
wiedziałem wprawdzie, czy dotrzymać kroku Jasminie, czy
zostać, ale dokonałem wyboru i zostałem, aby jej dać
ochłonąć z przerażenia. Byłem również wystraszony tym, że
w pobliżu naszych terenów kręcą się ludzie... Trzeba coś
na to poradzić i to szybko, zanim posuną się za daleko i
powystszelają wilkom łby... Martwiłem się szczególnie o Zeit.

Jasmin? Brak weny xP

Od Jasminy Cd. Janathan'a

Brak komentarzy
Obudziłam się. Ciało nadal mnie bolało. Leżałam w jakiejś jaskini. Powoli zaczęło do mnie dochodzić to co się stało. Szybko wstałam. Ból znowu przeszył moje ciało, jednak nie zamierzałam się kłaść. Już chciałam uciec, ale powstrzymał mnie czyjś głos. 
- Jasmina co ty robisz?! - 
Nawet się nie odkręcałam, tylko powiedziałam. 
- Próbuję uciec! Gonią mnie! Psy, konie... Nie rozumiesz, że się boję! Tyle już przez nich wycierpiałam! - 
Nic nie otrzymałam w odpowiedzi. Sprawdziłam swój prawy bok. Krwawił. 
- Jasmina już nie ma psów, ani niczego innego - 
Odwróciłam się do owej osobowości. Tą osobą był nie kto inny jak Jonathan.
- Nie ma? - zapytałam 
- Nie ma, a ty teraz musisz odpoczywać - 
- Dobrze... Już będę iść - powiedziałam i wyszłam z jaskini 
Zaczęłam zmierzać w stronę swojej. Po drodze zebrałam kilka ziół. 
***
Weszłam do jaskini i zrobiłam sobie okład na ranę. Gdy wszystko zrobiłam z rany przestała lecieć krew i powoli zaczęła się goić. Ucieszyłam się, bynajmniej zostanie tylko mała blizna.

Jonathan? 

środa, 10 lutego 2016

Od Jonath'a Cd Jasminy

Brak komentarzy
Pożegnałem waderę i odeszłem do swojej jaskini. Był
chłodny, a jednak znośny dzień. Gdy znalazłem się w
środku, począłem rozmyślania, z których niedługo
wyrwały mnie głosy psów myśliwskich, a później 
strzały. Z czasem zaczęły być częstsze. W pewnym
momencie, usłyszałem nie tylko stuk kopyt, ale też bieg wilka.
I zupełnie nie oczekiwanie, czas stanął w miejscu. Głosy
ucichły, a mucha która wleciała do jaskini, znieruchomiała
w powietrzu. Miałem świadomość, że czas stanął, ale
nie ogarniałem, czemu i ja się nie zatrzymałem. Ale to
wszystko trwało zaledwie pięć sekund, po czym wszystko
wróciło do normalności, o ile można to tak nazwać...
W mojej jaskini nie było moich współlokatorów. Byłem sam.
Po chwili zauważyłem na wpół żywą, ostatkami sił wbiegającą
znaną mi sylwetkę...

***

To była Jasmina. Natychmiast zauważyłem że z jej boku leci
krew. Ludzie nie strzelili do niej z łuku, ale z specjalnego
sztucera. - Ocknij się! - szturchałem ją. Wadera nie reagowała.
Zacisnąłem zęby. Nie wiedziałem co robić. Umiem świetnie
walczyć, a nie uzdrawiać wadery postrzelone w bok
sztucerem myśliwskim...

Jasmin?

Od Jasminy Cd. Jonathan'a

Brak komentarzy
- Aha, ale jednak i tak nie zdejmę bandaży i nie będę się tym chwalić - powiedziałam
- A dlaczego? -
- Mówisz, że blizny przypominają ci o przeszłości... Mi też, ale o tej złej, o tej w której cierpiałam ja i inni... -
Staliśmy, a raczej siedzieliśmy tak w ciszy.
- Sory, ale ja muszę iść - powiedziałam
Wzięłam swoją zdobycz i zaczęłam odchodzić.
- Czekaj! - krzyknął basior
- Co? -
- Ja nie chciałem, żebyś ty... -
- Nic mi nie będzie -
- Na pewno? -
- Tak, wiele już cierpiałam... -
Odeszłam od basiora. Postanowiłam zanieść zdobycz i się gdzieś przejść. Muszę się rozluźnić.
***
Byłam już pod swoją jaskinią. Weszłam do środka i odłożyłam zdobycz. Gdy upewniłam się, że dobrze ją schowałam wyszłam. Zaczęłam się kierować w stronę lasu. Dałam się ponieść nogom. Niech idą gdzie chcą... Gdy szłam usłyszałam za sobą jakiś szelest. Nic sobie z tego nie zrobiłam tylko zaczęłam iść dalej. Zagłębiałam się coraz bardziej w las. Szelest się powtarzał co jakiś czas. Doszłam do jakiejś polanki. Przysiadłam by zrobić przerwę. Nagle poczułam, że ktoś na mnie skacze. Ten osobnik miał już mnie ugryźć, ale zatrzymałam czas. Wyczołgałam się spod tego osobnika. To był pies. Zaczęłam uciekać. Wznowiłam czas. Nagle usłyszałam konie, które starały się biec jak najszybciej i strzały. Biegłam czym prędzej. Nagle poczułam ból. Nie wiem skąd dochodził, ale przez to bolało mnie całe ciało. Nie zważając na to biegłam dalej. W pewnym momencie wpadłam do jakiejś jaskini. Psy pobiegły dalej, a ja zaczęłam się zagłębiać w jaskinię. W pewnym momencie kogoś zauważyłam jednak nie zdążyłam mu się przyjrzeć, ponieważ upadłam i straciłam przytomność.

Jonathan?

wtorek, 9 lutego 2016

Od Jonath'a Cd Jasminy

Brak komentarzy
- Ach tam blizny... To odznaki na honorze wilka -
zaznaczyłem z dumą - A te bandaże... Dodają Ci uroku...
Nie rozumiem, czemu się wstydzisz blizn i ran.
- Ech... Nic nie rozumiesz..
- Rozumiem i to doskonale. - przerwałem jej i jednym ruchem
ściągnąłem część ubrania bojowego, tą z prawej łapy. Ukazało
się nic innego, jak otwarte i świeże rany. - To sprawiłem sobie
wczoraj.- uśmiechnąłem się - gdy byłem na samodzielnym
polowaniu. Biegłem za tłustą łanią, która okazała się szybka
jak gepard, a zwinna jak ty. I potknąłem się o ogromny korzeń.
Nie zauważyłem go, bo znasz to uczucie chyba, gdy bez
wytchnienia i najszybciej jak możesz biegniesz za zdobyczą?
- Tak...
- No właśnie. I się wywróciłem, a na pierwszy ogień poszła ta
łapa. - wskazałem odwiniętą łapę. - Ach... Na każdej jest rana...
One przypominają mi różne wspomnienia... Każda ma swoją
historię... Ale się tego nie wstydzę.
- To czemu chowasz? - odparła oburzona Zeit.
- Bo widzisz, to ubranie bojowe też jest pamiątką. Nigdy go
nie zdejmuję...

Jasmin?

Od Jasminy Cd. Larisy

Brak komentarzy
- Oczywiście - powiedziałam
Jak poparzona schowałam pudełko i podeszłam do Larisy.
- Proszę usiądź - powiedziałam
Larisa usiadła, ja też.
- A więc, o kim chciałaś rozmawiać? - zapytałam
Nie za bardzo jej wtedy słuchałam, dlatego wolałam zapytać.
- O Hironie -
- Okej, a więc? -
Wadera chwile myślała nad odpowiedzią. Obserwowałam każdy jej ruch.
- Nie wiem od czego zacząć - powiedziała
- Najlepiej od początku - uśmiechnęłam się

Larisa?

Od Jasminy Cd. Jonathana

Brak komentarzy
- No okej... A więc, wszystko zaczęło się gdy uciekłam ze stada. Miałam nie małe potyczki z innymi wilkami... - wtedy odsłoniłam prawą nogę - Byłam wtedy drapana w tą nogę... Zostało mi sporo blizn... -
Jonathan wpatrywał się raz we mnie, a raz w rany.
- A druga noga? - zapytał
- A druga pytasz... Było z nią trochę inaczej...- zaczęłam
- Czyli jak? -
- No w chwilach złości, chodziłam to tu, to tam. I tak jakoś wyszło... -
Basior przyglądał mi się uważnie. Zasłoniłam bandażami nogi.
- Mam jeszcze jedno pytanie - powiedział
- Jakie? -
- Gdy odsłoniłaś nogi, zauważyłem kilka świeżych blizn... -
- Tak nadal chodzę po krzakach - uśmiechnęłam się
Siedzieliśmy tak w ciszy. Rozmyślałam na wszystkim. Patrzyłam na swoje nogi. Z rozmyślań wyrwał mnie Jonathan mówiąc:
-...

Jonathan?

Od Jonathan'a Cd Jasminy

Brak komentarzy
- No powiedz że... - zrobiłem błagalną minę. Wadera
rzuciła mi mordercze spojrzenie, ale nasączone nutką
niepewności... - Powiedz ale już - zarządziłem żartobliwie.
Wadera zacisneła zęby... Taki mój urok! Nikt mi nie może
odmówić...B) Spojrzałem w jej niepewne oczy. - Nie będę
się śmiał. Ani żartował. - przekonywałem Zeit - Masz
piękne oczy...
- Ależ się podlizujesz... - westchneła. Wadera wzięła głęboki
oddech. - Nikomu nie powiesz?
- Przyrzekam...

Jasmin?

Od Larisy CD Jasminy

Brak komentarzy
Zmarszczyłam czoło i usiadłam obok basiora. Wpatrywał się w waderę jak w jakiś drogocenny kamień.
- Ty się tak do niej nie przymilaj - mruknęłam. Wilk spojrzał na mnie i wykręcił usta w uśmiechu. Oplótł mnie swoim skrzydłem i przyciągnął do siebie.
- Lubie jak jesteś zazdrosna - otarł się o mnie.
- Mam iść do Red'a? - zapytałam żartobliwie i wyswobodziłam się spod skrzydeł basiora. Musiałam o nim pogadać z Jasmin. Jakoś ją zniechęcić. Miałam przeczucie, że ona również się do niego przymila. Ruszyłam truchtem. Oczywiście Hiron ruszył za mną.
- Możesz już iść - zaśmiałam się.Wilk nie posłuchał i razem dotarliśmy pod jej jaskinię.
- Aż tak się lubicie? - zapytał gdy wchodziłam.
- Ty zostajesz, muszę z nią pogadać - rozkazałam. Hiron uśmiechnął się złośliwie, ale został. Weszłam do środka i zauważyłam, że wadera znów zmienia bandaże. Za nią leżał bardzo zakrwawiony i stary.
- Co ty ze sobą zrobiłaś? - zapytałam bardziej samą siebie. - Przyszłam pomówić o Hironie. Mogę?

Jasmin?

Od Jasminy Cd Larisy

Brak komentarzy
- Prawda - powiedziałam
Już miałam iść, ale powstrzymał mnie ten basior. Ehh...
- Co? - zapytałam
- Nie pozwolę ci samej wracać - powiedział
- Nie Hiron. Jestem już duża i poradzę sobie sama -
- Ale... -
- Nie ma ale! Rozumiesz mnie? - przerwałam mu
- Tak, a co zrobisz jeżeli cię zaatakują? -
- Ja już mam swoje sposoby -
Wyminęłam basiora i zaczęłam iść. Widziałam jak basior spuścił głowę. Odwróciłam jeszcze się do niego.
- Ej nie smuć się. Jeszcze nie jeden raz będziesz miał szansę mnie uratować - powiedziałam i się odwróciłam
Widziałam jak na mnie patrzył. Miał nadzieję w oczach. I wtedy gdy mnie niósł.... Był taki szczęśliwy. Ciągle nie spuszczał ze mnie wzroku...
- No to jestem - powiedziałam
Stanęłam przed wejściem do mej jaskini. Gdy upewniłam się, że nikogo nie ma podbiegłam do małej apteczki ukrytej w krzakach. Wyjęłam z niej bandaż. Zdjęłam stary, ponieważ był lekko przesiąknięty krwią. Po chwili za nodze miałam czysty bandaż. Nagle usłyszałam za sobą.
- A co to jest? -
~ Po co ja ten stary rzuciłam za siebie?!~ pomyślałam i powoli odkręciłam się do owej osobowości.

Larisa? To ty?

Od Larisy CD Jasminy

Brak komentarzy
Westchnęłam patrząc surowo na Hirona.
- Oj no przepraszam, zazdrośnico - szturchnął mnie skrzydłem. Uśmiechnęłam się sztucznie i przytuliłam do basiora.
- Słyszałeś? - zapytałam.
- Tak - odpowiedział, gdy dźwięk znów się pojawił. Nagle zza krzaków wyszły dwa potwory. Oboje z basiorem wbiliśmy się w niebo. Stwory biegły prosto na Jasmin. Hiron był zmuszony wziąć ją w łapy i odstawić w bezpieczne miejsce. Wyglądał na zadowolonego, ale ja nie byłam tym zachwycona.
- Dzięki - wysapała wadera, gdy wilk ją postawił w bezpiecznym miejscu. Zbliżyłam się do niego.
- Robi się tu coraz bardziej niebezpiecznie - syknęłam.

Jasmin?

Od Jasminy Cd Jonathan'a

Brak komentarzy
- Polujemy? - zapytam
- Oczywiście -
Zaczęło się polowanie. Rozluźniłam się całkowicie.
***
Swoją zdobycz położyłam przed sobą. Po chwili zauważyłam ja Jonathan do mnie podchodził.
- Widzę, że polowanie udane - położył swoją zdobycz obok mojej i usiadł
Siedzieliśmy tak w ciszy. Nagle Jonathan zaczął:
- Zeit, możesz mi coś powiedzieć? -
- No spróbuję - uśmiechnęłam się
- Nie będę owijał w bawełnę... Dlaczego nosisz bandaże? - wypalił prosto z mostu
- Bo... - zaczęłam i po chwili dodałam - Nie chcę o tym mówić -
- Okej. Nie to nie -
Widziałam, że jest mu przykro.
- Jonathan ja... -
- Nic się nie stało - przerwał mi
Spuściłam łeb. Dlaczego zawsze muszę komuś zniszczyć dobry nastrój?
- Powiem ci później, oki? Muszę to przemyśleć - posłałam mu pokrzepiający uśmiech

Jonathan? Wyciągniesz z niej prawdę wcześniej? xd

Od Jasminy Cd Larisy

Brak komentarzy
- No co?! - zapytał basior
- Nic - syknęła Larisa
- A tak w ogóle jestem Hiron - powiedział basior lekko kłaniając się
- Aha... Ja jestem Jasmina... -
O co mu chodziło. Gapił się na mnie praktycznie cały czas. Larisa tylko robiła minę załamanej. Może się za niego wstydzi? Na samą myśl o tym lekko się zaśmiałam.
- Larisa mogłabyś mnie zostawić samym z Jasmin...? - zapytał Hiron
- No chyba nie - powiedziała
- A to niby dlaczego? -
Basior zrobił krok w moją stronę.
- Koleś, uważaj. Ja nie jestem jakaś paniusia, że gdy spojrzę na jakiegoś to się zakocham - powiedziałam oschle
- Jesteś przewrażliwiona -
Już miałam się na niego rzucić, ale Larisa mnie powstrzymała. Z resztą miała rację. Po co mam marnować siły na takiego typa? Westchnęłam.
- Ja już muszę iść - powiedziałam
Gdy zaczęłam odchodzić zauważyłam, że nie cały Hiron chciał za mną pójść. Ale zatrzymała go Larisa... Na szczęście. Mówiła jeszcze coś do niego, a raczej krzyczała. Już nie chciało mi się tego słuchać i odeszłam.

Larisa?

Od Jonathan'a Cd Jasminy

Brak komentarzy
- Okay, Zeit. Możesz mi mówić Jonath. - uśmiechnołem się.
- Acha, a czytać jak pisać? - zakpiła żartobliwie wadera.
- Nie! Czytaj Dżonat! - zaśmiałem się. - Ale by brzmiała ma
ksywka... Jonat...- wybuchłem śmiechem. - To by było głupie
zdrobnienie.
- Żartowałam tylko - zaśmiała się wadera.
- Sprężajmy się, głodny jestem i ty na pewno też.
- Ech, aż tak to widać że nie jadłam śniadania?
- Jesteś chuda jak patyk - mówiłem - więc aż tak to widać.
Szliśmy tak nie więcej niż kwadrans. Jasmina pierwsza
usłyszała trzaskające gałęzie. To stado jeleni i łań biegło
w pod skokach w kierunku wschodu.

Jasmina? < albo Zeit, jak wolisz xD >

Od Larisy CD Jasminy

Brak komentarzy
Przekręciłam głowę i usiadłam. Nerwowo poruszyłam ogonem po ziemi.
- Nie potrafię dotrzymywać słowa, więc nic Ci nie będę obiecywała - uśmiechnęłam się złośliwie. Wadera spojrzała na mnie morderczym wzrokiem. - Dobra, nie powiem - rzuciłam.
- Dzięki - uśmiechnęła się. Rozejrzałam się dookoła.
- Jak masz na imię? - zapytałam po chwili.
- Jasmin - odpowiedziała. Pokiwałam głową. - A ty?
- Larisa - odparłam. - Jaka rasa? - dodałam. Musiałam się o niej czegoś dowiedzieć.
- Wilk czasu, a co? - zaczęła być podejrzliwa.
- Tak tylko pytam. Wiesz, muszę dbać o porządek w watadze - zaśmiałam się nerwowo. Wstałam i zaczęłam odchodzić. Nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić.
Nim zrobiłam krok przede mną stanął Hiron. Spojrzał zalotnie na waderę, a ja szturchnęłam go łapą.

Jasmin?

Od Jasminy CD Larisy

Brak komentarzy
-Na pewno..... Widzisz krew przestaje już lecieć - powiedziałam z nadzieją w oczach
- Tak, ale ban... - przerwała.  Bandaż całkowicie zsunął mi się z łapy. O nie... Teraz zobaczy te wszystkie blizny... Zadrapania. Kilka ran było otwartych...
- To dlatego była krew - pomyślałam.  Wadera stała wryta. Szybko zapięłam bandaż na łapie. Na szczęście się udało.
- No nie stój tak - powiedziałam
- Ale co to było?
- To? Ślady z przeszłości, nie ma o czym gadać, jestem taką kaleką, która jak sobie czegoś nie zrobi to umrze - rzuciłam i uciekłam  Zaczęłam biec przez las. W pewnym momencie zabrakło mi sił. Usiadłam. Starałam się złapać powietrze.

* * *

Oddychałam już normalnie. Nagle usłyszałam, że ktoś idzie. Obejrzałam się. To była ta biała wadera...
- Proszę... Nie mów nikomu o tym. Nie chcę, żeby wiedzieli. To wszystko... te rany... to tylko moja wina. Po prostu jestem niezdarą - powiedziałam.  Siedziałam w ciszy oczekując na odpowiedź.  

Larisa?

Wbił 500 post!

Brak komentarzy
Mamy już 500 postów za co dziękuję. Bez Was na pewno tego by nie było ;)

Larisa

Od Larisy CD Jasminy

Brak komentarzy
Westchnęłam i spojrzałam w stronę odchodzącej wadery.
- Odechciało mi się jeść - powiedziałam do siebie i ruszyłam w kierunku urwiska. Czekał tam na mnie Hiron, który jak zawsze serdecznie mnie powitał. Spędziliśmy trochę czasu, a zaraz potem zaczęłam wracać do jaskini.
Mijając czyjąś jaskinię usłyszałam krzyk. Nie wiedziałam do końca czy to krzyk złości czy przerażenia, ale musiałam to sprawdzić. Weszłam bezszelestnie do jaskini.
- Nic Ci nie jest? - spytałam widząc nową waderę. Popatrzyła na mnie i przytaknęła. Chciałam odejść, ale zauważyłam, że z jej łap leje się krew. Nie było jej dużo. Niestety, albo stety moim obowiązkiem było jej pomóc. Podeszłam więc bliżej.
- Poradzę sobie - powiedziała pewnie, a ja tylko się zaśmiałam. Była starsza ode mnie, ale niewiele.
- Na pewno - mruknęłam sarkastycznie.

Jasmin?

Od Jasminy CD Larisy

Brak komentarzy
- Nie ma za co - powiedziałam szeroko się uśmiechając  Wadera zaczęła odchodzić.  - Ty mnie chyba zbytnio nie lubisz... - powiedziałam
- Jeżeli nie ma za co...  
- Okej -  Spuściłam łeb, ale nadal przyglądałam się światu wokół mnie.  - A i jest jeszcze coś - powiedziałam z entuzjazmem
- Co? - warknęła  - Ten zając co go chciałaś upolować... On jest tam - wskazałam oczami miejsce jego pobytu  Odeszłam od niej. Nie oczekiwałam podziękowania czy czegoś.

 * * *

Byłam już pod swoją jaskinią.
- Nareszcie w domu - pomyślałam i weszłam do środka  Położyłam się i zaczęłam rozmyślać. Nagle kawałek bandażu się oderwał. Podniosłam się i zaczęłam go przyczepiać. Nie chciałam, by moje łapy były na wierzchu... Nie w tym stanie... Byłam coraz bardziej zdenerwowana. Bandaż nie chciał się przyczepić. Padłam poddając się.

 Larisa?

Od Larisy CD Jasminy

Brak komentarzy
Zmarszczyłam czoło i przyjrzałam się waderze. Miała mocno niebieskie oczy i czarno szarawą sierść. Nogi oplecione bandażami.
- Uważaj jak chodzisz - mruknęłam, a wadera zaśmiała się ironicznie i przewróciła oczami.
- Ty też mogłabyś zacząć używać oczu - zripostowałam. Wysłałam jej tylko nonszalancki uśmiech i odwróciłam się. Nie miałam zamiaru dalej toczyć tej bezsensownej rozmowy.

* * *

Siedziałam w krzakach czyhając na zająca. Gdy nadała się odpowiednia okazja wystrzeliłam do ofiary. Niestety znów zostałam staranowana przez dobrze znaną mi wilczycę.
- Co robisz?! - warknęłam. - Dzięki za przegonienie obiadu - dodałam.

Jasmin?

Od Jasminy

Brak komentarzy
Chodziłam po lesie. I w pewnej chwili wpadłam na kogoś.
-Oj... Przepraszam - powiedziałam i wyminęła ową osobowość
- Przepraszam bardzo... - zaczął wilk.  Zatrzymałam się i zapytałam.
- Tak? - nadal się nie odkręcałam
- Powiedzmy, że najpierw na mnie wpadasz, a później... - przerwał
- A później?
- Odchodzisz bez słowa
- No i co z tego  
- Nic, tak tylko mówię...
- To fajnie, cześć
- A jeszcze coś! -  Tym razem się do niego odwróciłam.
- Tak? - zapytałam i podniosłam głowę  

Ktosiu? ( wadera, albo basior... ktokolwiek)

Od Larisy CD Sashy

Brak komentarzy
Położyłam się na swoim ulubionym głazie i wpatrywałam się w taflę wody. Zastanawiałam się jaki bóg mógłby być ze mną w wszczepieniu.
Do jaskini wszedł Hiron przerywając moje zamyślenie. Uśmiechnęłam się, a ten położył się obok.
- Co z tą twoją siostrzyczką? - zapytał, śmiejąc się. Poruszyłam ogonem i spuściłam wzrok.
- Jesteśmy tylko spokrewnione - powiedziałam.
- Myślałem, że chcesz mieć siostrę - okrył mnie skrzydłem. Podniosłam wzrok.
- Chciałam mieć dawne rodzeństwo nie nowe. Nawet nie jesteśmy podobne - mruknęłam. Chciałam być dla niej miła, ale nie potrafiłam.
- Gdybyśmy dostawali to czego chcemy - zaśmiał się i oparł głowę o moje czoło.
- Było by świetnie - dokończyłam. Nagle usłyszałam, że do jaskini ktoś wszedł. Odwróciłam głowę. Nie był to nikt inny jak Sasha.

Sasha?

Od Jasminy CD Jonathan'a

Brak komentarzy
- Możesz mówić Zeit - mimowolnie się uśmiechnęłam  Zaczęliśmy iść.
- A to niby dlaczego? - zapytał Jonathan
- Co dlaczego? -
- Ta ksywka... Zeit-
- A co nie podoba się? A tak w ogóle to dlatego, że panuję w jakimś stopniu nad czasem - palnęłam  Jonathan zatrzymał się.
- Ty sobie ze mnie kpisz?
- Nie... I zamknij buźkę, bo ci mucha wleci - uśmiechnęłam się i ruszyłam dalej  Jakiś czas później się zatrzymałam.  - Nie idziesz? - zapytałam i ruszyłam dalej  

Jonathan?

Od Sashy Cd Larisy

Brak komentarzy
- Nie wiesz? - zaśmiałam się ironicznie.
- Nie wiem. Ale nie pozwole ci tu umrzeć. Po co to? -
powiedziała wadera. Odparłam jej: - Ja nie chcę tu
umrzeć! Chciałam mieć trochę samotności i prywat-
ności dla siebie!
- Dobrze. Idę, jak chcesz. - Spokojnie powiedziała, po czym
odeszła w stronę swojej jaskini. Spojrzałam w stronę
swojego ulubionego rodzaju krzaku rozmyślań - miękkiego
i wiecznie pokrytego liśćmi. Lekko się uśmiechnełam i do
niego wskoczyłam...

Larisa?

Od Sashy Cd Mack'a

Brak komentarzy
- Okay, siadaj koleś. - zatrzymałam basiora, a on z trium-
falną miną podbiegł do mnie i położył się, wyciągając
łapy. Zaczełam opowiadać - Zaczeło się to przed moją
jaskinią. Stał tam Red, znajomy Larisy. Namawiał ją,
aby z nim odeszła, ale ona wolała zostać. Potem nas
jakoś pozbawił przytomności i obudziłam się dopiero
uwięziona w ciemnej jaskini. Później zaczeła się dyskusja,
w której basior oznajmił, iż jestem siostrą Larisy i że muszę się z
nim ożenić. Tak mówił dawno zawarty pakt. Okazało się, że jest
jeszcze jeden sposób oprócz zabicia się... - w tej chwili w moich
oczach pojawiły się łzy - musiałam oddać swoją... ma... magię...-
ostatnie słowo nie mogło mi przejść przez gardło. Od tamtej chwili
gdy ją straciłam... Nie mogłam w ogóle już słuchać, a tym bardziej
wymawiać wyrazów związanych z magią, mocą, itp...

Mack?

Od Jonathan'a Cd Jasminy

Brak komentarzy
- Nic... Tak przechodziłem - uśmiechnąłem się do wadery.-
Pięknie śpiewasz - dodałem.
- Dziękuję, ale to raczej nie jest godny uwagi głos - westch-
neła wadera. - Jak się nazywasz?
- Jonathan. Choć często mówią mi Johhhnatan -zaśmiałem
się - No to może i ty się przedstawisz?
- Jasmina.
- Chcesz iść na spacer? A może wolisz wspólne polowanie? -
zbliżyłem się do niej o krok.
- Może i wolę to drugie. - powiedziała Jasmina przypatrując
mi się uważnie.
- Jak Ci mówić w zdrobnieniu? -zaśmiałem się - Jasmi? Jas?

Jasmina?

niedziela, 7 lutego 2016

Od Jasminy

Brak komentarzy
Siedziałam nad jeziorem i patrzyłam na swoje odbicie. Po chwili zaczęłam śpiewać:

 - None of us remember anymore, How carelessly the days ran by, We didn't need much, Me and you and not much else. We didn't ask questions, We didn't lead games, Today we're calculating everything, There's no fun in it, I know. What can we do with it?


Zaśpiewałam pierwszą zwrotkę i postanowiłam skończyć, ponieważ usłyszałam kogoś za sobą. Cicho westchnęłam. Powoli się odwróciłam.
 - No hej - powiedział ktoś.
 - Cześć, chcesz czegoś? - zapytałam. Wilk wyglądał dosyć dostojnie. Na pewno był to basior.
- A więc? - zapytałam.
- Hmm?
- Chcesz coś?

  Ktoś (jakiś basior)

Powitajmy nową waderę!

Brak komentarzy

Oto  Jasmina :)




Od Mack'a CD Sashy

Brak komentarzy
Zaczynało się ściemniać, więc zaproponowałem, że odprowadzę Sashę. Stanęliśmy przed jej jaskinią z szerokimi uśmiechami.
- Więc... - zacząłem - Spotkamy się jutro ?
- Jasne ! - zaśmiała się wadera - Do widzenia, Mack - powiedziała cichutko i weszła do jaskini Coś w jej spojrzeniu mi się nie spodobało. Była taka... Przygaszona... Chciałem się odwrócić, jednak stanąłem słysząc ciche pociągnięcia nosem. Mój pysk od razu skierował się w stronę jaskini wilczycy.
- Ona mnie zabije - mruknąłem pod nosem i wszedłem do środka Podbiegłem do Sas i przyciągnąłem ją do siebie. - Co się stało ? - spytałem
- Nic. - szepnęła i odsunęła się ode mnie - Nie wiem po co wróciłeś
- Widzisz... mam pewne ''magiczne'' zdolności, które wyczuwają stan emocjonalny drugiego wilka - wyszczerzyłem się złośliwie - A tak naprawdę widać to po tobie... Zapadła pomiędzy nami uciążliwa cisza. - Jeśli nie chcesz to nie mów. Ja mogę poczekać - puściłem oczko w jej stronę i od wróciłem się kierując do wyjścia.

< Sasha ? :> >

Od Ezmana

Brak komentarzy
Chodziłem po lesie, szukając jedzenia. Co chwilę wpadałem na drzewo. Po chwili doszedłem do jakiegoś jeziora. Usiadłem przed nim i zacząłem rozmyślać. Z myślenia wyrwał mnie czyjś głos.
- Ty jesteś Ezman tak? -  Szybko się podniosłem.
- Tak, o co chodzi? -  Odkręciłem się przodem do tej osoby, jednak nadal miałem spuszczaną głowę. - Wyszedłeś trochę za daleko jak na szczeniaka i bez opieki -  Wilk rozejrzał się nerwowo.
- A tak w ogóle kim jesteś? Nie kojarzę cie...- w tym momencie podniosłem głowę do góry  

Ktoś?

Od Larisy CD Sashy

Brak komentarzy
Spojrzałam na nią i zmarszczyłam czoło. Przewróciłam oczami i westchnęłam.
- Nie wygłupiaj się - powiedziałam. Ta tylko popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem. Nie mogłam z niego wyczytać żadnych uczuć.
- Powiedziałam IDŹ - rozkazała donośnym głosem. Zaśmiałam się lekko i rzuciłam jej mordercze spojrzenie.
- Nie będziesz mi rozkazywać - warknęłam. Nie mogłam uwierzyć, że mamy się pokłócić.
- I ty mi - odpowiedziała i spuściła głowę. Rozumiałam ją doskonale - uczucia tak zmieszane, że sam nie wiesz jakie są na prawdę.
- Tak właśnie chcesz skończyć? - zapytałam. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego współczucia.
- Tak - odpowiedziała pewnie. Widziałam, że była przybita. Westchnęłam i podeszłam bliżej wadery. Usiadłam obok.
- Mogę Cię zapewnić, że nie będę dobrą siostrą - zaczęłam. - Mogę Cię też zapewnić, że nie umrzesz w taki sposób.
- Założymy się? - wadera uparcie drążyła.
- Nie uznaje czegoś takiego jak zakłady. Widzisz istnieje coś takiego jak wszczepienie - mruknęłam.
- Co? - dopytywała.
- Wszczepienie czyli więź łącząca wilka i boga. Bóg taki nie dopuści do śmierci z własnej winy. Jesteś jego służącą. Nawet jeśli nie wiesz który bóg Cię chroni to się dowiesz. Ja do tej pory nie wiem - dokończyłam.

Sasha?

Od Sashy Cd Larisy

Brak komentarzy
Spojrzałam na waderę. Widać że było jej trochę lżej.
- Rzadko wdajesz się w rozmowy...
- Skąd wiesz?
- To widać, kochana, oj widać od razu...- lekko się
uśmiechnęłam do Larisy. Szłyśmy tak ramię w ramię przez
szary, nadal bezlistny las. W pewnym momencie stanęłam.
Patrzyłam w przestrzeń za Larisą. Po prostu nie wiedziałam
co mam robić... dla mnie bezsensu było życie dalej...
- Idź Larisa. - wyszeptałam do niej.

Larisa?

Od Larisy CD Sashy

Brak komentarzy
Przyspieszyłam kroku i nerwowo przełknęłam ślinę. Nie chciałam o tym rozmawiać. Wspomnienia te bolały najbardziej.
- Odpowiedz - domagała się wadera. Spojrzałam na nią poważnie i zatrzymałam się.
- Zanudzisz się - mruknęłam, ale wadera tylko ponagliła mnie wzrokiem. - Gdy byłam szczeniakiem byłam przez nią uważana za beztalencie podczas gdy moja siostra...
- To ile nas było? - przerwała mi Sasha. Westchnęłam.
- Dwóch starszych ode mnie braci i jedna siostra. Zginęli - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - W każdym razie zawsze byłam tą najgorszą. Nigdy nie zostałam za nic pochwalona nawet, gdy bardzo się starałam. Matka zawsze o wszystko mnie obwiniała i to ja odwalałam najgorszą prace. Nasi rodzice byli parą Alfa i mogli wszystko. Miałam wyjść za Red'a tylko dla tego, że to ona tak chciała. Z czasem bardzo go polubiłam, ale stało się... Wataha upadła.
Westchnęłam i machnęłam nerwowo ogonem. Obraz wspomnień już mnie tak nie bolał. Może potrzebowałam właśnie takiej rozmowy? Niestety nadal nie mogłam się pogodzić z nowymi wydarzeniami.

Sasha?

Od Sashy Cd Larisy

Brak komentarzy
Co miałam odpowiedzieć? Nie wiedziałam. Wahałam się przed
odpowiedzią. Siostra nawet nie chciała patrzeć na matkę. Ja
nie miałam powodu by jej zostać. Miałam co do tej wadery, o
podobnym futrze do mojego futra, pewne wątpliwości, jednak..
Czy nadal warto pamiętać o tym spotkaniu? Nie...chyba lepiej
zapomnieć... Rzuciłam waderze mordercze spojrzenie i bez
słowa podbiegłam truchtem do Larisy, która odchodziła, co
jakiś czas oglądając się za mną. - Co ona ci zrobiła, że jej tak
nienawidzisz? - spytałam, dłuższy czas wyczekując na
odpowiedź.

Larisa? Odpowiedz

Od Larisy CD Sashy

Brak komentarzy
Westchnęłam. Chciałabym żeby tak było. Bardzo. Widziałam już wiele zmarłych, ale to było coś innego. Może ma teraz tam lepiej? Na pewno. Wysłałam delikatny, wdzięczny uśmiech do Sashy. Matka nadal stała, a po jej policzku spłynęła łza.
- To my powinnyśmy płakać - warknęłam oschle. Nie darzyłam jej nigdy żadnym uczuciem.
- Nic nie rozumiesz - odpowiedziała i otarła łapą swój policzek. Zaśmiałam się sarkastycznie.
- Masz racje - odwróciłam się by odejść. Nie miałam zamiaru bawić się w szczęśliwą rodzinkę.
- Odzyskam was? - zapytała z nadzieją matka. Prychnęłam i nerwowo uderzyłam ogonem o ziemie. Jej słowa drażniły moje uszy, a jej widok napełniał mnie złością.
- Mnie nie - odpowiedziałam i zerknęłam na siostrę. Stała nie wiedząc co zrobić, a przynajmniej się zastanawiając. Co czuła? Nie wiedziałam, ale jednego byłam pewna. Wachała się przed odpowiedzią.

Sasha?

Od Sashy Cd Mack'a

Brak komentarzy
Uśmiechnęłam się, co prawda nieco sztucznie...
No, nie znam wilka który by się cieszył z utraty
magii. Czułam teraz pustkę w sobie, jednak mój
głos nadal pozostał żywy. Na dworze było jeszcze
jasno, zatem zaproponowałam Mack'owi abyśmy
poszli na spacer, a on się zgodził. Dalej ciągnęłam
rozmowę, choć basior był tym nieco zfrustrowany.
W końcu jednak rozmowa nas pochłonęła i 
wymienialiśmy się pytaniami, których nie było końca.

Mack? xD

sobota, 6 lutego 2016

Od Sashy Cd Larisy

Brak komentarzy
A więc... Miałam jeszcze brata? Hmm... Duża
rodzinka... Opuściłam głowę i grzebałam łapą
w gęstej czarnej ziemi, nieco pokrytej śniegiem.
We mnie jednak wezbrało się współczucie, gdy
zobaczyłam smutną minę siostry. Widać bardzo
kochała ojca... Jesteśmy tak inne... Ja go nawet
nigdy na oczy nie widziałam. W tej chwili kotłowało
się we mnie tyle uczuć... Przede wszystkim ból...
Po chwili ,,wróciłam na ziemię" i uśmiechnęłam się
do Larisy, potem do matki. Tylko one mi zostały.
Chciałam pocieszyć Larisę, więc podeszłam do niej
i powiedziałam: - On zawsze będzie z tobą... Jeśli
będziesz o nim zawsze pamiętała... Jeszcze się
z nim spotkasz. I nie wtedy, kiedy umrzesz. Ja to
wiem...

Larisa? xD

Od Larisy CD Petridasa

Brak komentarzy
Podniosłam uszy by móc wyłapać coś szczególnego z ryku. Niestety, ale nic to nie dało.
- Masz pomysł co to? - zapytałam. Basior tylko pokręcił przecząco głową. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam w oczy samca. Nim zrobiłam krok w przód wybiegł na nas dziwny potwór.



Przełknęłam głośno ślinę, a potwór jeszcze głośniej ryknął. Opluł przy okazji nas. Odór jaki wydobywał się z jego paszczy był nie do zniesienia.
- Powiedz, że to twój przyjaciel... - powiedziałam sarkastycznie. Nie wiedziałam za bardzo co zrobić, ale z pewnością musieliśmy się go pozbyć.

Peter? <wybacz, że krótkie, ale wena jednak znikła xD>

Od Petridasa cd Larisy

Brak komentarzy
- Ja? - spytałem ze zdziwienia. Kręciłem głową na wszystkie strony, nie dostrzegając jednak żadnej różnicy. Raczej się nie zmieniłem, chyba że może futro trochę zgęstniało na zimę. Wilczyca tylko się uśmiechnęła, a znając ją raczej odpowiedzi od niej nie uzyskam. Noc była gwieździsta i jeszcze nie wyczerpani sennością wpatrywaliśmy się w gwiazdozbiory, a ja nadal myślałem o słowach Larisy. Jednak po krótkim czasie oparliśmy swoje pyski na łapach i zmorzył nas głęboki sen. Noc przebiegła bez niechcianych pobudek. Wczesnym rankiem zamiast księżyca oślepiło mnie słońce, jego ciepłe promienie smagały moją twarz.
 - Opalasz się? - spytał głos z tyłu. Nagle podskoczyłem wystraszony i spojrzałem na waderę.
- Tak, tak, Ciebie też miło widzieć. - powiedziałem sarkastycznie, lekko urażony, zawstydzony.
 - No już nie gniewaj się. -powiedziała próbując mnie uspokoić. Tutaj uśmiechnąłem się z lekką nutką ,,zemszczę się'', albo oczywiście zapomnę na drugi dzień. Szliśmy razem tą samą dróżką w drogę powrotną, która wydawała się nie mieć końca. Jednak w końcu dotarliśmy na miejsce, mając przed sobą moją jaskinię. Już mieliśmy się żegnać, aż tu nagle z mojego mieszkanka wydobył się głośny hałas... Po chwili podobny, trochę cichszy się powtórzył...

Larisa?

Od Larisy CD Sashy

Brak komentarzy
Szłyśmy w całkowitym milczeniu. Każda z nas pewnie stawiała łapy i zmierzała na przód. Analizowałam co powiem rodzicom i po co tak na prawdę tam idę. Czy to zmieni moje myślenie wobec nich? Na lepsze czy gorsze? Tego się dopiero dowiem.
Idąc w oddali zobaczyłyśmy inne wilki. Była to mała grupka. Liczyła może z 5 wilków. Matkę rozpoznałabym wszędzie. Tak było i tym razem.
- Idziemy - rozkazałam i ruszyłyśmy żwawszym krokiem ku osobnikom. Tak jak się spodziewałam zatrzymali nas i zaczęli wypytywać po co tu przyszliśmy. Spokojnie wszystko im powiedziałam i zażądałam spotkania z matką. Właśnie wtedy ujrzałam jej brudno złocistą sierść łudząco podobną jak Sashy. Oczy miała niebieskie, a łapy ukazywały blizny i rany.

- Larisa? Sasha? - wyszeptała i podeszła bliżej. Dwóch strażników odsunęło się i miałyśmy teraz wolną drogę.
- Caelum - powiedziałam jej imię nadal nie wierząc, że oto przede mną stoi moja biologiczna rodzicielka. Dlaczego widziałam, że umiera, a tak na prawdę żyje? Dlaczego porzuciła Sashę?
Na tą myśl zerknęłam na Sashę. Stała niczym głaz - niewzruszona i nie okazująca emocji. Ja jednak byłam pewna, że w środku szaleje burza.
- Co Was do mnie sprowadza? - zapytała widząc nasze miny.
- To raczej my mamy pytania - siostra rzuciła matce mordercze spojrzenie.
- Więc, pytajcie - skinęła głową w oczekiwaniu na nasze pytania. Uśmiechnęłam się nonszalancko.
- Gdzie ojciec? - nie wytrzymałam. To w nim miałam zawsze pociechę i mogłam liczyć na jego wsparcie. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że mógłby być inny.
- Dlaczego mnie zostawiłaś? - przerwała Sasha. Matka pokręciła głową i spojrzała na nią współczująco.
- Zacznę od początku - usiadła. - Podczas przeprowadzonego ataku udało Ci się uciec Lariso. Nie wiem co widziałaś, ale ja z ojcem i resztą trafiłam do niewoli. Dopiero po roku udało nam się stamtąd uciec. Nie wszystkim niestety. Trafiłaś pod opiekę dziadków gdzie uparcie wmawiali wymyślone przeze mnie kłamstwo. Na właśnie taki wypadek. Byłaś szczeniakiem, więc uwierzyłaś, a kłamstwo powtarzane kilka razy w końcu staje się prawdą - przerwała i przeniosła wzrok na Sashę. Nie mogłam nic powiedzieć. Powstrzymywałam się tylko od ataku agresji.
- A co ze mną? -dopytywała się moja towarzyszka. Caelum westchnęła.
- Zapragnęłam mieć dziecko. Urodziłaś się ty. Niestety nie potrafiłam obdarzyć Cię żadnym uczuciem. Walczyłam z tym, ale ty po prostu nie wzbudzałaś we mnie żadnych emocji. Urodziłaś się sama, a twój - przerwała. - Wasz brat, twój bliźniak zmarł. Ojciec również nie podołał. Zmarł prawdopodobnie na zawał - zakończyła, a po moich policzkach spłynęła małą łza. Moja jedyna ostoja znikła.

Sasha? xD

Od Mack'a CD Sashy

Brak komentarzy
Pokręciłem z uśmiechem głową.
- Więc ? Co powiesz na pytania ? - zaproponowała wadera siadając naprzeciwko mnie
- Naprawdę ? - zaśmiałem się pod nosem patrząc się na nią, jak na idiotkę Wadera posłała mi mordercze spojrzenie, a ja zrozumiałam, że mówi poważnie.
- Dobra. Ja pierwszy. - powiedziałem - Rasa ?
- Pół magia pół natura - oznajmiła szczerząc się, jak głupi do sera - A ty ?
- Wilk Życia - odparłem
- Rodzinka ?
- Larisa. - mówiąc to odwróciła wzrok
- Ta Larisa ? - zmarszczyłem brwi
- Mhmm... - mruknęła - Dobra. Masz kogoś ?
- Nope. jestem potwornie samotny - wyznałem i zrobiłem minę zbitego psa, co wywołało wybuch śmiechu u wadery - Jak możesz śmieć się z mojej krzywdy ? - pociągnąłem teatralnie nosem
- Dobra, dobra - uśmiechnęła się wadera. Ma taki uroczy uśmiech :]

< Sasha ? :3 >
Made by Schizma