środa, 10 lutego 2016

Od Jasminy Cd. Jonathan'a

- Aha, ale jednak i tak nie zdejmę bandaży i nie będę się tym chwalić - powiedziałam
- A dlaczego? -
- Mówisz, że blizny przypominają ci o przeszłości... Mi też, ale o tej złej, o tej w której cierpiałam ja i inni... -
Staliśmy, a raczej siedzieliśmy tak w ciszy.
- Sory, ale ja muszę iść - powiedziałam
Wzięłam swoją zdobycz i zaczęłam odchodzić.
- Czekaj! - krzyknął basior
- Co? -
- Ja nie chciałem, żebyś ty... -
- Nic mi nie będzie -
- Na pewno? -
- Tak, wiele już cierpiałam... -
Odeszłam od basiora. Postanowiłam zanieść zdobycz i się gdzieś przejść. Muszę się rozluźnić.
***
Byłam już pod swoją jaskinią. Weszłam do środka i odłożyłam zdobycz. Gdy upewniłam się, że dobrze ją schowałam wyszłam. Zaczęłam się kierować w stronę lasu. Dałam się ponieść nogom. Niech idą gdzie chcą... Gdy szłam usłyszałam za sobą jakiś szelest. Nic sobie z tego nie zrobiłam tylko zaczęłam iść dalej. Zagłębiałam się coraz bardziej w las. Szelest się powtarzał co jakiś czas. Doszłam do jakiejś polanki. Przysiadłam by zrobić przerwę. Nagle poczułam, że ktoś na mnie skacze. Ten osobnik miał już mnie ugryźć, ale zatrzymałam czas. Wyczołgałam się spod tego osobnika. To był pies. Zaczęłam uciekać. Wznowiłam czas. Nagle usłyszałam konie, które starały się biec jak najszybciej i strzały. Biegłam czym prędzej. Nagle poczułam ból. Nie wiem skąd dochodził, ale przez to bolało mnie całe ciało. Nie zważając na to biegłam dalej. W pewnym momencie wpadłam do jakiejś jaskini. Psy pobiegły dalej, a ja zaczęłam się zagłębiać w jaskinię. W pewnym momencie kogoś zauważyłam jednak nie zdążyłam mu się przyjrzeć, ponieważ upadłam i straciłam przytomność.

Jonathan?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Made by Schizma