niedziela, 31 maja 2015

Od Ember cd Sashy

Brak komentarzy
Mała bawiła się jakiś czas. Później przyszła.
- Co chcesz teraz porobić?- zapytałam
- A co ty robisz na co dzień?-
- Chodzę po lesie, idę nad jezioro nocnych rozmów, chodzę nad wodospad- powiedziałam
- No to może chodźmy nad wodospad-
- Dobrze-
Wstałam i zaczęłam iść nad wodospad. Siedziałyśmy tam jakiś czas.

Sasha?

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
Wróciłem do swojej jaskini i zasnąłem. Obudziłem się dopiero 3 popołudniu ( czyli o 15.00). Przeciagnęłem się i poszedłem cos zjeść. Po szybkim posiłku poszedłem szukać Ember. Była w swojej jaskini
-Jak się czujesz?-spytałem
-A dobrze- odparła
-To co dzisiaj robimy?-spytałem ponownie
-A co cie to! Może nie chcę spedzać z tobą czasu- warknęła
-Ojeju...mogłam powiedzieć wcześniej...nie będę się narzucać- mruknałem

Ember??

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
Poszłam do siebie. Kiedy już tam doszłam od razu położyłam się i zasnęłam.
**** 15 minut przed północą*****
Obudziło mnie coś dziwnego. Ktoś szeptem mówił moje imię. Wyszłam z jaskini śledząc głos. Nagle zobaczyłam ducha Charliego.
- Charli? Co...co...co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona
- Przyszedłem tylko aby ci coś powiedzieć...- powiedział cicho
- Co?-
- Pierwsza rzecz nikomu nie mów o tej rozmowie, nie wielu się pokazuję do ciebie wysłał mnie sam Hesteres. Druga rzecz:
,,Odważnie stawiaj kroki, lecz zawsze patrz pod nogi. Przeszkód jest dużo, wszystkie przechodź. Nie odmawiaj zabawy, szalej ile chcesz. Lecz jeden zły ruch i czerń obejdzie cię. Staraj się aby w końcu znaleźć twą czerwień, ona jest blisko, lecz jeszcze tego nie wiesz" - powiedział Charli i zniknął
O co mu chodziło? Nie wiem. Ale dochowam tajemnicy tak jak mi kazał. Poszłam do jaskini i tam zasnęłam.

Ridian?

sobota, 30 maja 2015

Od Ashy do Sillena

Brak komentarzy
Wstałam dziś wcześnie, a poza tym, dzień był jak zwykle.
Wszystko było okey, na dworze ładna pogoda...
Postanowiłam w tak piękny dzień, się przejść.
-Ja pięknie! Wszystko dzisiaj takie cudne!-zachwycałam się.
-Pozwiedzam sobie całą okolice terenów watahy.
Byłam a to tu, a to tam, wszędzie, aż nagle natrafiłam na
pewną jaskinię, nie zamieszkaną i dziwną.
Oczywiście, ciekawość wzieła górę i wszedłam tam.
Okazało się, że było tam mnóstwo kryształów!
Zachwycałam się całą jaskinią, gdy nagle zobaczyłam tajemnicze
przejście, więc wszedłam do tego przejścia.
Było tam mnóstwo schodów, a to się zakręcały, a to
zwężały, aż w końcu się wyrównały, i...Nie wierzyłam własnym oczom!
-Co to...Cooo...-Byłam pełna zachwytu-To inny,
piękny świat! Idę powiedzieć o tym pięknym miejscu Sillenowi!

Oto owa jaskinia-przejście do tajemniczego świata:

A oto owy świat...

<Sillen? Co ty na to?>

Od Ashy cd Ridiana

Brak komentarzy
-Okey, muszę przyznać że szybki jesteś.-poddałam się śmiejąc.
-ale chciałam tu przybiec, aby popatrzeć na te kolory...
 -Piękne kolory...-uznał.
 -A może się przebiegniemy po Lesie Cieni?
 -Po co?!-zadrżałam.
 -Boisz się? Przecież te potwory, nie istnieją!-zakpił śmiejąc się.
 -Hmm...A czy jeżeli pobiegne z tobą, to przestaniesz sądzić że się boję Lasu Cieni?-zapytałam.
 -No, raczej tak.-odpowiedział Ridian
 -Chodź, idziemy!-stawił na swoim Ridian.
 -Niech będzie, ale jakby co, ty mnie tam zaciągnąłeś.

 ***Na miejscu***
 -Hej, Asha patrz! Zając!
 -Masz ochotkę?-zapytałam apetycznie.
 -BIEGNIEMY!!!-zawył Ridian
 Jak wiadomo, zające są bardzo szybkie,
 więc ścigaliśmy go z 1-2 godziny, trudno to odróżnić.
 Wreszcie chytrze Ridian go złapał, kiedy to ja się poddałam zdyszana, ale on też był zmęczony.
 -Teraz go wypuść Ridian.-uśmiechnełam się, a Ridian puścił, bo ganialiśmy go tylko dla zabawy.
 -Gdzie my jesteśmy?-zaniepokoiłam się.
 -Nie chcę cię martwić, ale zabłądziliśmy.
 Jesteśmy w środku lasu!
 -RIDIAN!!! GDZIEŚ TY NAS WPĘDZIŁ?!

 <Ridian?>

piątek, 29 maja 2015

Od Ridiana cd Ashy

Brak komentarzy
-Nie poczekam!- zaśmiała się wadera
-No to nie- odparłem gdy ją wyprzedzałem
-Ej! - usłyszałem jej głos za sobą.Dotarłem nad tęczowy wodospad i poczekałem na nią
-Coś wolno biegasz- zaśmiałem się
-Wcale nie! Tylko dałam ci fory- odparła
-Ta już...Nie kłam- zakpiłem

Asha??

Od Ashy cd Ridiana

Brak komentarzy
-Wiesz Ridian?-rzekłam gdy spotkaliśmy się
na popołudniowym spacerze.
-Hmm?
-Jesteś, perwszym moim przyjacielem w watasze,
i to całkiem miłym...-spojrzałam na niego z pod oka.
-Echh, te komplementy, jak się uczepią,
tak nie odejdą.- roześmiał się-dzięki, Asha.-spojrzałam na niego.
- Coś się stało?- zpoważniał.
-Nie nic.
-A jednak, musi być coś.
-Echh, rozmyślam o moich PRYWATNYCH sprawach.
-Jakich, Asha?-zainteresował się.
-TO MOJE PRYWATNE SPRAWY!!!-krzynełam.
-Sorry, jesteś zła?
-...
-Asha?Co się stało?
-...
-Asha?- zmartwił się Ridian.
-Kto pierwszy przy Tęczowym Wodospadzie, wygrywa!-krzynełam i pomknełam.
-Hej, zaczekaj na mnie!

<Ridian?>

Od Sashy cd Ember

Brak komentarzy
-A, Ember?
-Hmm?
-Czemu nie mam rzadnych przyjaciół?
-Oj masz....
-w sensie że szczenięcych przyjaciół- przerwałam jej.
Ember nic nie mówiła. Cisza.
-Bo nie mam z kim się bawić, po
szczenięcemu...- spuściłam łepek.-Bo nie mam,
ani siostry, ani brata, ani przynajmniej rodziców, ani
chociaż jednego rodzica...-i poleciała mi po policzku łezka.
-Sasha, Sasha, tu wilki powinny sobie radzić same,
ale rozumiem ciebie, co czujesz wspominając
utratę swojej rodziny...-podniosłam główkę.
-No, a teraz idż się pobawić na polance.-uśmiechneła się, a
ja odwzajemniłam jej uśmiech...

<Ember?>

czwartek, 28 maja 2015

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
Ember położyła sie na ziemi. Spojrzałem na nią i westchnąłem. Nagle wpadłem na pomysł...
Narysowałem na ziemi prostopadłe linie i położyłem na nich gałązki.
-Charlie. Charlie jesteś tu? -spytałem głośno
-Ridian siedź cicho- warknęła Ember. Wcale jednak się nią nie przejąłem ponieważ górna gałązka poruszyła sie i pokazywała na Tak.Poprawiłem gałązke by zadać kolejne pytanie
-Charlie Pokażesz nam drogę?- gałązka znów przesuneła się na TAK
-Ember wstajemy! Ruszamy do domu -krzyknąłem do wadery
-Co? Ale przecież...-zaczęła
-Charlie nas poprowadzi- przerwałem jej. Przed nami pojawił się Widmowy wilk
-Rid...Ale...Ale...TO JEST DUCH!- krzyknęła przerażona wilczyca
-Em...Spokojnie. To jest Charlie. Przyjazny duch który pokaże nam drogę- wyjaśniłem jej
Charlie zaczął nas prowadzić. Szliśmy za nim jakieś 2-3 godziny i wyszlismy do znajomego terenu...
-Jesteśmy w domu!- uradowała sie Ember
-Tsia...Dziękuję ci Charlie za pomoc- powiedziałem do ducha

Ember??
 
Jak wywołać Charliego ;)
Oto duch Charlie:

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
Po jakimś czasie niebo zrobiło się ciemne. Usiadłam zrezygnowana na ziemi.
- Mam już dość! Cały dzień chodzimy w kółko. Jestem głodna i jest mi zimno- powiedziałam
Spuściłam smutno łeb. Byłam całkiem zmęczona.
- Żeby to był tylko zły sen- mruczałam pod nosem
Położyłam się na ziemi. Była zimna. Ridian tylko patrzył na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie patrz tak na mnie i nie stój tak nade mną- powiedziałam
Zapadła cisza.
- A z reszta rób co chcesz. Ja muszę się przespać czy coś- dodałam

Ridian?

Od Ember cd Sashy

Brak komentarzy

- Sacha możesz chociaż chwile nic nie mówić?- zapytałam
- Dobrze-
Jakieś dwie minuty było cicho.
- Chwila minęła mogę mówić- uśmiechnęła się szeroko
- Jejciu- powiedziałam do siebie
Nagle wpadłam na pomysł.
- A może chcesz cos porobić? - zapytałam
- Tak! Tak! Chętnie!-
- No to chodź-
Poszłyśmy na polanę.
- Tutaj masz miejsce, aby się wyszaleć- powiedziałam siadając w cieniu jakiegoś drzewa

Sasha?

środa, 27 maja 2015

Od Ridiana cd Ashy

Brak komentarzy
-No w sumie czemu nie. Przyjaźnie się przydają- odparłem z uśmiechem
-Dzięki- powiedziała radośnie
-Nie ma sprawy- uśmiechnąłem się
-Jak to nie! Zawsze jest- stwierdziła
-No...Powiedzmy ze tak- zaśmiałem się

Asha?

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
-A ciebie i twoje humory- odparłem
-Haha...Baaaardzo zabawne- prychnęła
-A widzisz? Ja nie staram się ciebie rozbawiać a sama się śmiejesz- stwierdziłem
-Nie śmieję tylko polemizuję! -krzyknęła
-Jak tam chcesz...Tylko taki szczegół że jesteśmy na obcych terenach i zgubiliśmy drogę- mruknąłem rozglądając się
-Co??Nie...Nie mogliśmy się...
-Zgubić? Ale to zrobiliśmy
-I co teraz?- spytała
-A co ja? Wróżka? Musimy iść tam gdzie nas nogi poniosą bo przez korony drzew nie wylecimy- odparłem
-No to pięknie- westchnęła
-Oj tam...oj tam...Wiem co nam pomoże- uśmiechnąłem się
-A co?
-Piosenka ^^
-Co? Znowu?!
-Spokojnie...inna
-Ehhhh...No dobra...
-Stray! Stray! ...

Ember??

Piosenka Ridiana:    Tłumaczenie


Od Sashy do Ember

Brak komentarzy
-Ember?-zapytałam.
-Tak, złotko?
-Czy ja będę mieć skrzydła?
-Nie wiem, to zależy od ciebie.
-Ale czemu zależy ode mnie?
-Sama się przekonasz.
-Acha, a czy kiedykolwiek ja będę mieć magiię?
-Taaak, Sasha...
-A jaką?-dopytywałam.
-Nie wiem jaką.-odpowiedziała rozdrażniona Ember.
-A czy mnie lubisz?
-Taaak, lubię cię! (może...)-lowiedziała do siebie.
-Acha, a ty serio jesteś opiekunką do szczeniąt?
-Taaaaaaaak!
-Wiec czemu krzyczysz?
-O matko.
-Ja tam żadnej matki nie widze, o co chodzi?
A w ogóle o co chodzi z tym ,, chodzi" ?
-OMG!!!-pukała swoją głową o ścianę.
-Czekaj, jesteś zła?
-Nie, nie jestem!-próbowała zrobić uśmieszek anioła, lecz to
był prędzej uśmiech szatana...
-Ostatnie pytanko Ember: czy ty jesteś wilkiem w staniku?
-SKĄD TOBIE TAKIE GŁUPIE RZECZY DO ROZUMU PRZYCHODZĄ I
SKĄD TY TE PYTANIE W OGÓLE WZIEŁAŚ?!
NIE BĄDŹ TAKA WŚCIBSKA, ZROZUMIANO?!
-Aaa...Okeyyy...-w ogóle się nie wzruszyłam.
A powiedzieć ci żart?
,, Czego Chuck Noris nie umie?
-Niczego nie umieć!!!" haha, śmieszne co nie?
-Ooo, nie, właśnie nie...-odpowiedziała wyczerpana Ember...
O co jej chodzi? Przecież jestem takim aniołkiem...

<Ember?Ależ jestem upierdliwa, co nie?>

Od Ashy do Ridiana

Brak komentarzy
***jest prawie że północ***
Idę sobie dróżką, najzwyczajnie w świecie.
Nagle wpadam na pewnego basiora.
-Ridian!!!-ciesze się.
-Asha...-spojrzał na mnie z uśmiechem-O, gdzie
te maniery zawiało, przejdziemy się?
-A jak myślisz?
-Nie to nie.
-Idziemy!-Porwałam go radośnie.
-A więc to tak się bawimy!-I rzucił się na mnie lekko,
poczym porwaliśmy się do ,, zabawy".
Cały czas podczas ,, spaceru" śmialiśmy się.
-Ridian, ty jednak masz to poczucie humoru!
-A żebyś wiedziała!
-Zaraz, dokąd my w ogóle idziemy?-zpowarzniałam.
Ridian się zaśmiał, a ja po nim.
Wreszcie doszliśmy do miejsca i to miejsce to....
...to Jezioro Nocnych Rozmów!
A ja to kocham tu rozmawiać i wyć o północy, wprost uwielbiam!
-Ale cie zamurowało...-spostrzegł Ridian.
-No takkk...Wiesz Ridian?
Może to za szybko, ale...ale...
-Aleeee? Ale co?
Ale zostaniemy przyjaciółmi?
Widzisz, jestem tutaj bez przyjaciół, a ty jesteś taki miły...

<Ridian? Weź odpowiedz!

wtorek, 19 maja 2015

Od Petera CD Larisy

Brak komentarzy
Klatka plus dwa wilki plus krzyczący tłum to nie dobre połączenie, czyżby to był ten mniej legalny cień niewinnego cyrku, a może zbyt bujna wyobraźnia w co wątpię. Stałem w kącie tej klatki, a Larisa w drugim, więc wszelka nadzieja znikła i zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji. Wszelkie rozmowy-,,Stawiam na tego po lewej [...]'' jeszcze bardziej przekonały mnie do tego zdania-to walki psów, a teraz już wilków. Przecież nie mogę się bić z nią, a nawet z nikim, a wadera popierała chyba moje zdanie bo sama stała w tym samym miejscu. Tłum był głodny emocji, rozrywki i normalne było, iż byli niezadowoleni z naszego stania w miejscu już pój godziny. Nagle jakiś człowiek oparł rękę na klatce, po czym Larisa chwyciła go zębami i nie zamieżała puścić. Krwi było coraz więcej, a krzyk ofiary coraz to głośniejszy. Kiedy to się szarpali klatka spadła na ziemię (bo była na jakiejś podstawie) i jedna ściana pękła. Oboje wyskoczyliśmy z niej i szybko uciekneliśmy, nie powinniśmy zostawić tamtego wilka. Nase sumienie dało górę i spojrzeliśmy do tyły szykując się do walki z ludźmi, lecz spryciarz sam sobie poradził i pognał za nami do jakiegoś miejsca-grunt to byle dalej od tego miejsca. Wszyscy byliśmy głodni więc postanowiliśmy, że upolujemy ,,miejskie sarny'', a wyglądały tak:

http://lubartow24.pl/f/k/kosze_55d42d_bg.jpg

Posileni uroczym, wykwintnym daniem poszliśmy spać w jakichś pomarańczowych kwadratach nazywanych tu kartonami, więc tak minęła ta noc...

Larisa?

Od Larisy CD Petera

Brak komentarzy
Nie mogłam pojąć jak ludzi mogą być rodziną. Dla mnie to coś nowego i coś dziwnego. Nigdy nie chciałam mieć nic wspólnego z tymi istotami. Znów przenosili nas w inne miejsce. Słychać było oklaski, śmiechy i ogólne wrzawę wywołaną naszym widokiem. Stworzenia te zachowywały się bardzo dziwnie i cieszyło ich wyraźnie to, że jesteśmy zdenerwowani. Był z nami jeszcze jeden wilk. Ludzie teraz wygonili nas z ciasnych klatek do następnej. Teraz była ona większa, a ludzie stali jeszcze bliżej. Położyłam sie na środku i zrezygnowana zamknęłam oczy. Nie miałam zamiaru nic robić. Chciałam tylko zakończyć swoje życie i odpoczywać. I pomyśleć jak jeden zwykły dzień może zmienić się w koszmar... Zawsze miałam kłopoty, ale nie sądziłam, że mogą być one aż tak poważne.
-Mam plan... -nagle usłyszałam szept Petera i poczułam jego oddech przy lewym uchu. Podniosłam łeb i otworzyłam szeroko oczy. -Widzisz tamtą dziurę? -spytał, ale nie do końca mogłam go usłyszeć. Nagle wszyscy ludzi zaczęli głośno klaskać i wołać imię basiora. Zdziwiona wstałam na proste nogi i spojrzałam na wilk pytającym wzrokiem.
-Widzę. -odpowiedziałam głośno. -Ale... dlaczego oni... -nie zdążyłam dokończyć, gdy nagle poczułam uderzenie czymś ostrym w grzbiet. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam, że stoi tam jakiś człowiek i trzyma 'bat'-jak to oni nazywali. Mój grzbiet zmienił kolor na czerwony. Rana była głęboka, ale podeszłam bliżej basiora. Skoro oni go tak wielbią może ich jakoś przekona lub uratuje życie? Taką miałam nadzieje.

Peter? :>

Od Petera CD Larisy

Brak komentarzy
Zza ściany dochodziły odgłosy, było to warczenie, warczenie Larisy, więc nie zapowiadało się zbyt różowo. Chyba występuje, gdyż co jakiś czas można było również usłyszeć oklaski, ale był też jeszcze jeden dźwięk-dźwięk bata... Mam nadzieję, że nic jej nie będzie, że wydostaniemy się, że zrozumie, iż to nie moja wina...-trochę dużo zachcianek. Minęła jakaś godzina, a wilk w innej klatce nawet się nie przedstawił, lecz leżał na boku. Klamka opadła, a lekko uchylone drzwi się otworzyły. Moim oczom ukazała się klatka, a w niej nasz buntownik-Larisa, która też nic nie mówiła i leżała bokiem- no cóż może taka moda. Kolejna godzina upłynęła, a trendy tzw.leżenie na boku, nie zmieniły się.
-Posłychaj, to nie moja wina, nie chciałem, aby tak wyszło, ale niestety tak jest...-szepnąłem, po czym poleciała mi jedna łza.
Wadera wstała i spojrzała na mnie już nie z tą złością, lecz może nawet lekkim współczuciem.
-Więc czemu zaprowadziłeś mnie do wioski...-odpowiedziała szeptem.
-Bo ludzie to tak jakby moje całe życie i wbrew pozorom nie są...-i nie zdążyłem dokończyć zdania.
Znowu nas przeniesiono, lecz na występ już za późno...


Larisa?

niedziela, 17 maja 2015

Od Meridy CD Sillena

Brak komentarzy
Jakiś wilk wpadł na mnie z całą siłą, po czym przewróceni wstaliśmy i zaczęliśmy nieuniknioną rozmowę:
-Coś się stało i tak w ogóle to jesteś cały?-spytałam.
-W miarę cały tak, lecz nasza wataha ma coraz większe zagrożenie ze strony ludzi...-odparł.
-Rozumiem, ale co tu robisz...-kolejne pytanie z mojej strony.
-Plan B-odpowiedział z tajemniczością.
-Jaki plan?-moja ciekawość wzięła górę.
-Wszystko wytłumaczę na zebraniu całej watasze -odparł idąc w jej kierunku.
Podążyłam z nim,bo przecież nie wypada się nie pojawić, a plan B brzmiał bardzo ciekawie i zapewne moja ciekawska natura nie zaspokoi się puki Sillen nie zdradzi co nieco...

Sillen?

Od Larisy CD Petera

Brak komentarzy
Siedziałam w ciasnej klatce i czekałam co ze mną zrobią. Może mnie zjedzą, ale najpierw poćwiartują? to było by genialne. Ja na talerzu. Miałam ochotę poodgryzać im ręce, ale uniemożliwiał mi to jakiś druciany sznur. Na moją klatkę założyli szmatę i nie mogłam określić gdzie mnie zanoszą i co dzieje się z Paterem. Basior mało mnie interesował w tej chwili. Przecież to przez niego tu jestem. Zawyłam żałośnie na wskutek uderzenia o ziemię. Ktoś po prostu rzucił klatką nie patrząc, że jestem żywym towarem. Odkryli mnie, a ja zobaczyłam wielkie tłumy ludzi. Siedzieli po obu stronach i zachowywali się bardzo głośno. Ja za to byłam teraz w ogromnej klatce, a wraz ze mną potężny człowiek. Kiedyś dziadek opowiadał mi o walkach ludzi z wilkami dla zabawy. czyżby to powróciło? Postanowiłam, że albo on zabije mnie albo ja jego. Innego wyjścia nie ma. Rzuciłam się pędem na człowieka, ale nagle padłam na ziemię. Na mnie leżał Peter powstrzymując mnie.
-Co ty?! -warknęłam.

Peter?

Od Larisy CD Sepha

Brak komentarzy
Westchnęłam ciężko i spojrzałam ponura na basiora.
-Mam gorszy dzień, okay? -starałam się uśmiechać, ale zamiast serdecznego uśmiechu wyszedł jedynie grymas. Nawet gdybym się bardzo starała wywrzeć dobre wrażenie nigdy mi się nie udaje. Po prostu pech to moje drugie imię.
-Okey. -basior uśmiechnął się nie zwracając uwagi na moją minę. W milczeniu ruszyliśmy przed siebie. Na początku chciałam pokazać mu Tęczowy Wodospad. Może to miejsce jakoś poprawi mi humor. -To gdzie idziemy? -spytał po chwili.
-Nad Tęczowy Wodospad.... -odparłam cicho. Szliśmy jeszcze przez kilkanaście minut w totalnej ciszy. Trochę było niezręcznie, ale ani ja ani on nie mieliśmy pomysłu na rozpoczęcie rozmowy. W końcu dotarliśmy na wyznaczone miejsce.
-Ładnie tu. -powiedział wreszcie basior. Dopiero teraz oprzytomniałam, że w ogóle się nie przedstawiliśmy się.
-Tak w ogóle jestem Larisa. -odparłam szybko.
-Seph. -zerknęłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. wiatr muskał jego sierść, a słońce tworzyło na niej błyszczącą powłokę. Nagle samiec popchnął mnie do jeziorka następnie sam wskoczył. Zaczęliśmy się chlapać jak szczeniaki.

Seph?

Od Sepha cd Larisy

Brak komentarzy
-A czemu nie. Przyda się poznać to i owo- odparłem z uśmiechem
-No to chodź- odparła
-Ejjj...-zacząłem
-Co?-spytała
-Co ja ci zrobiłem że najpierw chciałaś mnie zjeść a potem traktujesz mnie jak intruza?-spytałem

Larisa?

Od Sillena

Brak komentarzy
Siedziałem przed jaskinią i zastanawiałem się co począć. Ludzie coraz bardziej nam zagrażali a wataha się rozwijała. Jak tak dalej pójdzie to będziemy mieć wojnę z ludźmi lub będę musiał przenieść się na inne tereny. Nagle usłyszałem szelesty. Poderwałem się na łapy gotowy do ataku. Jak się okazało jestem przewrażliwiony...To był tylko królik. Skoro już się podniosłem udałem się na spacer. Na początku chodziłem tylko po terenach watahy lecz coś świdrowało mi umysł i kazało wyjść sprawdzić jak realne są szansę na znalezienie nowego terenu. Biegłem przed siebie nie zważając na zmieniające się otoczenie. Dotarłem do jakiejś groty. szedłem jakąś tajemniczą dróżką.

Grota w której byłem:


Węszyłem i czułem tyle nowych i tajemniczych zapachów. To było interesujące. Nagle zobaczyłem blade światło w tunelu , więc pobiegłem w jego stronę. Byłem po drugiej stronie owej jaskini...Tu było cudownie! Juz znalazłem nasze nowe tereny na czarna godzinę :


Wróciłem do terenów watahy gdy wpadłem na jakiegoś wilka

Ktoś??

Od Petera CD Larisy

Brak komentarzy
Już kompletnie jej nie rozumiałem, a na dodatek patrzyła na mnie jak na człowieka... (ach te baby, a raczej wadery-pomyślałem). Nadal siedząc na moim wielmożnym zadku czekałem, aż dojedziemy, ale nawet nie wiem dokąd jedziemy, ale to tylko przecież kolejne pytanie na które nie znam odpowiedzi... Czas mijał, a melodia wywołana przez stukot kół była nie do zniesienia, a ja chyba taki niestety byłem dla Larisy. Stuku, stuku [...], czy można przynajmniej przy tym nie zwariować, bo wątpie, a trwało to całe dwie godziny...

*Po dwóch godzinach jakże ,,przyjemnej'' przejażdżki...

Nagle usłyszałem jakąś rozmowę, a potem oślepiło nas światło otwierających się od przyczepy drzwi. Niedługo po tym zauważyliśmy dwie małe klatki do których ludzie od tyłu próbowali nas włożyć, ale przecież chcieliśmy wrócić, więc opór był tu normalny. Niestety chęci i dobre kondycje, a w tym wypadku kły i pazury były na marne, a na naszych pyskach założyli jakieś coś co nazwali kagańcem.
-Dobra, a teraz do pomieszczenia ze zwierzętami, a na tą bojową miejcie oko-powiedział chyba ich szef, ale czemu mi nie dał przymiotnika bojowy (smutas).
-To wszystko przez ciebie-powiedziała z wyjątkowym podkreśleniem na słowo ciebie.
-Teraz chyba nie chcesz się kłócić, oprócz tego to nie moja wina -szepnąłem, jakoś chaotycznie, gdyż człowiek który mnie brał do tego pomieszczenia trząsł moją klatką jakby chciał mnie zmiksować.
-Kłamca, zdrajca...-były to ostatnie jej słowa jakie wypowiedziała, gdyż ją gdzieś wzięto...
Usłyszałem jakieś głosy i zobaczyłem klatki wypełnione zwierzętami, a w jednej był nawet wilk z którym zacząłem się próbować porozumieć, ale gdzie Larisa...

Larisa?

piątek, 15 maja 2015

Od Larisy CD Petridasa

Brak komentarzy
Na myśl o spotkaniu z ludźmi brała mnie potworna złość. Jeszcze musiałam dzielić swoje towarzystwo z tym basiorem. Potrafił być nieźle wkurzający.
-Widziałam kiedyś cyrk... -powiedziałam i zniesmaczona usiadłam na zimnej podłodze. Zaczęło nami trząść co oznaczało, że się szybciej poruszamy. -Świetnie. -dodałam.
-Nie panikuj. Uciekniemy. -dodał basior pocieszająco. Spojrzałam tylko na niego smutno. Nie byłam co do tego przekonana.
-No na pewno. -powiedziałam sarkastycznie na co Peter tylko przewrócił oczami. -Ciekawe co z nami zrobią... -szepnęłam.
-Nic dobrego. -odparł i podszedł bliżej mnie.
-To powinieneś im powiedzieć żeby nas wypuścili. Przecież sam chciałeś żeby mnie złapali.-odwróciłam się do niego plecami przypominając sobie o zaprowadzeniu pod obozowisko. Zaczęłam obwiniać go o całą sytuację.


Peter? ^^

czwartek, 14 maja 2015

Od Petridasa CD Larisy

Brak komentarzy
-Czy ktoś powiedział, że umrzemy-spytałem lekko złośliwie.
-Nie, tylko nas wypatroszą i oprawią w ramkę-złość bardziej wychodzi Larisie...
-Uspokój się, wdech i wydech...-powtórzyłem te słowa kilka razy.
-Zaraz nie będziemy oddychać, bo będziemy martwi-znów dodająca na duchu sugestia wadery...
-Chyba to nie pokój... na pewno nie...-zacząłem mieć wątpliwości co do pomieszczenia.
-Tak, to rzeź-i kolejna sugestia.
-Słyszysz???-spytałem.
-Jakaś melodia...-dodała.
-Słyszałem ją, a leciała tak-ti to tam, a czasem jakieś stuknięcia... wyjrzyj przez okno...-pan dowódca się odezwał.
-Miałeś racje, tu są koła...-przyznała mi racje-pomyślałem uradowany w duchu.
-To przyczepa, co jest koło nas...-spytałem się do już wyglądającej przez okno kamperku wadery.
-Tygrys...-dodała warknąwszy na pasiastego kolegę.
-Obawiam się najgorszego... widziałaś te wcześniejsze ruiny-spytałem.
-Tak, a co to ma do rzeczy?-również spytała.
-To jest stare miasto, zapewne była tu powódź, a my zmierzamy do zwykłego, gdzie są budynki, a w naszym wypadku namiot cyrkowy i nie zapowiada się przyjemnie...-szara rzeczywistość lekko doskwiera...
-Co nam zrobią???-znów podenerwowana spytała.
-Nie wiem, zapewne uciekniemy, ale teraz nie da rady... niestety...-kolejna nie różowa rzeczywistość.
Wilczyca próbowała znaleźć drogę ucieczki, ale na marne, pozostaje nam czekać na pierwszą lepszą okazję do zwiania...

Larisa?

Od Larisy CD Petridasa

Brak komentarzy
Biegłam przed siebie ile miałam sił w nogach. Co jakiś czas skręcałam aby zgubić basiora. W oczach miałam łzy. Całą masę. Nagle poczułam szarpnięcie. Upadłam na ziemię, a gdy chciałam wstać i się bronić poczułam kolejne uderzenie.

*Po chwili*

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że siedzę w jakimś pomieszczeniu. Było tam ciemno, ale na środek padał mały strużek światła przez okno. Nie pamiętałam nic. Pomieszczenie było całkowicie i szczelnie zamknięte. Nie panikowałam, bo wiedziałam że nic to nie zmieni. W ten sposób na pewno się nie wydostanę. Usiadłam tylko i spuściłam łeb. Nagle zobaczyłam oślepiające światło, a po chwili stał obok Peter. Niestety wcale się nie ucieszyłam na jego widok. Odwróciłam tylko głowę i odeszłam dalej.
-Wiesz może gdzie jesteśmy? -spytał, a w jego głosie wyczułam raczej ciekawość niż zaniepokojenie. Zerknęłam tylko na niego. Chodził po pomieszczeniu i na wszystko patrzył.
-Masz okazję odpowiedzieć na moje pytanie. Przynajmniej zrobisz coś pożytecznego zanim umrzemy. -zaśmiałam się złośliwie.

Peter?

Od Petridasa CD Larisy

Brak komentarzy
Larisa znikła już prawie całkiem za bujnę roślinnością, więc szybko pobiegłem za nią, a raczej miałem nadzieję, że szybko. Niestety wadera była zwinniejsza, a ja stałem na jakimś głazie pokrytym mchem z ktorego próbowałem ją wypatrzyć, ale na marne... W pewnej chwili dotarło do mnie, że się zgubiłem i już przestałem myśleć o ostatnich słowach wadery- ,,Czyli zaprowadziłeś mnie tutaj żeby skazać na śmierć?!'', lecz myślałem jak się z tąd wydostać. Kolejne minuty zmarnowałem na kręceniu się w kółko na co wskazywały te same głazy i jeden wielki na którym jeszcze pięć minut temu stałem wypatrując ,,uciekinierki''. Nagle usłyszałem jakieś szepty, podeszłem bliżej i ujżałem cień, który po chwili zniknął wydając złowieszcze odgłosy.
-Kim jesteś! No wychodź!-próbowałem trochę pobawić się w groźnego wilka, ale brzmiałem jak pyskate szczenię...
Moje uszy wyłapały jakąś melodię, coś w stylu-ti to tam, ti to tam, a po minucie dźwięk ucichł.
-Larisa to ty?-raczej nie przypominam sobie, że śpiewa, ale warto spróbować...
Znów usłyszałem jakieś dźwięki, ale teraz śmiech co trochę mnie już przeraziło.
-Jeśli masz mnie ochotę zabić to chyba musisz wyjść!!!-znów próbowałem być złym wilkiem... i znów z tym samym rezultatem...
Nagle usłyszałem jakieś kroki, podszedłem bliżej w bojowej postawie i jakieś światło na chwilę oślepiło moje oczy, a gdy wstałem zobaczyłem siebie w jakimś pomieszczeniu, a obok mnie Larise, a pewne ,,przytulne'' miejsce wyglądało tak:

http://www.tapeta-ruiny-miasto.na-telefon.org/tapety/ruiny-miasto.jpeg
Był to widok z okna, a my siedzieliśmy w jakimś miejscu, ale było za ciemno, aby cokolwiek dostrzec...

Larisa?

Od Larisy CD Petridasa

Brak komentarzy
Ciekawiło mnie tylko po co mnie przeprowadził akurat w to miejsce. No, ale w sumie nie wiedział, że nienawidzę ludzi. Może jest psem, ale udaje wilka? Psy są uległe wobec człowieka, ale nie my-wilki. Westchnęłam tylko ciężko.
-Moim zdaniem powinniśmy stąd iść... Tereny naszej watahy znajdują się niecały kilometr stąd. Jeśli nas zobaczą... -przerwałam, a przed oczami ujrzałam obraz zabijanych członków watahy. Muszę przyznać, że w zabiciu niektórych sama bym pomogła. Kurde, co ja gadam? Przecież ja taka nie jestem. Co się ze mną dzieje?
-Jak chcesz... -jęknął basior. Zdziwiło mnie trochę jego zachowanie. Odeszliśmy na bok po czym go zatrzymałam.
-Czy ty miałeś kontakt, ale taki bliższy z człowiekiem? -spytałam szeptem. Wszystko na to wskazywało. Nie chciałam nikogo osądzać. Może został zmuszony. Nie mi przyszło osądzać.
-A co? -spytał lekko zmieszany. Dla mnie wszystko było jasne.
-Nie wieże... Czyli zaprowadziłeś mnie tutaj żaby skazać na śmierć?! -warknęłam. Zrozumiałam o co mu chodziło. Jest w zmowie z ludźmi i chce wydać watahę na śmierć.
-Czekaj.. Co?! -krzyknął całkowicie zdezorientowany, a ja zaczęłam biec. Chciałam tylko uciec od niego i od jego pomysłu. Ja głupia!

Peter?
Wybacz za chore pomysły Larisy :D

Od Meridy CD Blood'a

Brak komentarzy
Trochę się zaczerwieniłam, zresztą Blood też i może nawet bardziej, a najgorsze było, że żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć...
-Przepraszam...-powtórzył basior.
-No...nic nie szkodzi...-powiedziałam jakoś niezbyt pewnym głosem.
-Nie chciałem, żeby tak wyszło, ale...-zaczął się tłumaczyć.
-Nic nie musisz mówić, ani też się tłumaczyć, ale czemu to zrobiłeś-spytałam nadal pomieszana.
Zaczęłam w myślach zadawać sobie pytania-,,czemu?'', ,,dlaczego?'', ale odpowiedzi nie mogłam znaleźć i już kompletnie zagmatwana czekałam na odpowiedź...

Blood?

Od Petridasa CD Larisy

Brak komentarzy
-Jasne, możesz-odpowiedziałem.
Larisa, wciąż wpatrywała się w moje oczy...
-I kto tu się gapi i myśli o niebieskich migdałach-dodałem żartobliwie.
Wadera wydawała się trochę speszona, więc zmieniłem po chwili temat...
-W sumie to ładne miejsce-powiedziałem.
-Owszem, a gdzie cię teraz oprowadzić?-zapytała.
-Nie musisz, ale jak chcesz...to...no...-trochę się zaplątałem (,,trochę'')
-Co?-zaciekawiła się wadera.
-Mógłbym ja ci coś pokazać-zaproponowałem.
Po kilku chwilach ujrzeliśmy taki widok:

http://vignette4.wikia.nocookie.net/iceage/images/c/ca/HumanCamp.jpg/revision/20130204021627

Wadera, aż zaniemówiła, gdyż obóz był bardzo blisko watahy...

Larisa?

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
- Pfff... Chyba sobie kpisz- powiedziałam oschle
- Nie-
- No, to po co się głupio pytasz? -
- A sam nie wiem-
- A co do tych terenów, to nawet fajny pomysł- uśmiechnęłam się lekko złowrogo
- No to w drogę-
Zaczęłam iść przodem. Weszłam w jakąś puszczę z mnóstwem krzaków, drzew itp.
-No chodź! Na co czekasz?- zapytałam

Ridian?

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
-Ember...
-Tak??
-A co powiesz na małą ekspedycje w nowe tereny?-spytałem
-W sumie ja...nie wiem- stwierdziła
-Oj no weź...Nie mów że się boisz- zaśmiałem sie

Ember?

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
Szliśmy, a Ridian śpiewał cicho jakąś piosenkę. Po jakimś czasie skończył. Szliśmy przez las.
- Wiesz, że masz ładny głos?- zapytałam
- Kilka osób już mi to mówiło-
- Czyli, że nie jestem pierwsza-
- Można tak powiedzieć-
Zapadła cisza. Po jakimś czasie doszliśmy do małego jeziorka.

Ridian?

środa, 13 maja 2015

Od Astili do Macka

Brak komentarzy
Szłam przez las gdy naglę wpadłam na jakiegoś basiora.
- Cóż za miłe powitanie - zaśmiałam się - Jestem Astilia
- A ja Mack - powiedział - Może na przeprosiny dasz się zaprosić na spacer ?
- Jasne ! - rzekłam uradowana
Wilk zaprowadził mnie na przepiękną łąkę.
- Jak tu niesamowicie - powiedziałam

< Mack ? >

Od Blood'a do Meridy

Brak komentarzy
Zaprowadziłem Meridę nad piękny wodospad.
Stanęliśmy na zboczu pułki skalnej,
Wpatrywaliśmy się w ,, mgłę '' tworzoną przez wodę.
Zacząłem patrzeć prosto w oczy Meridy. W mojej głowie zaczęło kłębić się tysiące myśli. Naglę coś mi odwaliło i pocałowałem ją.
- Ja... Przepraszam - wyjąkałem zakłopotany

< Merida ?

Oto wodospad który podziwiałem razem z Meridą
http://images.forwallpaper.com/files/images/4/4702/470263b5/696128/wallpaper-waterfalls-blue-waterfall.jpg

wtorek, 12 maja 2015

Od Larisy CD Sepha

Brak komentarzy
Znów miałam jeden z gorszych dni i wszystko mnie wkurzało. Leżałam sobie pod ulubionym drzewem w lesie, gdy nagle usłyszałam jakieś szelesty. Zauważyłam jakiegoś wilka wraz z idącym obok kotem. Usłyszałam, że mnie zauważyli, więc wyszłam.
-Co tu robisz? -spytałam oschle. Musiał to być albo nowy wilk albo jakiś obcy. Wolałam zachować ostrożność.
-Należę do watahy. -odpowiedział i przeleciał mnie wzrokiem.
-Nowy? -spytałam po chwili.
-Owszem. -odparł. Cały czas mówił jednym tonem. Westchnęłam ciężko. Moim zadaniem było oprowadzać nowych po terenach watahy, więc skro on niedawno przybył to muszę z nim zrobić to samo.
-Może oprowadzić Cię po terenach? -spytałam niepewnie.

Seph?

Od Larisy CD Petridasa

Brak komentarzy
Basior którego poznałam wydał mi się być lekko podejrzany. Zawsze uciekałam od nowych znajomości, więc nie wiedziałam czy robię dobrze rozpoczynając kolejną. Co jeśli stanie się tak jak z Exelem? Albo Redem czy Hironem? Znów kogoś zawiodę. Nie postanowione, że nie dam się w nic wkręcić.
-Widzisz to? -spytał basior ponownie. Zamyśliłam się i nie słyszałam co mówi.
-Co? A to? No. -odparłam pośpiesznie. Skarciłam się tylko w myślach. Przecież jestem gamma. Moim zadaniem jest oprowadzanie nowych wilków, a ja zachowuje się jakbym była sama sobie.Spojrzałam w kierunku wskazanym przez basiora i zobaczyłam jakiegoś samotnego człowieka, który szedł i rozglądał się na boki. Zauważyłam, że z lewej nogi obwicie leje się krew. -Nie jest groźny. Zaraz się wykrwawi.-Powiedziałam oschle. No co ja poradzę, że jest to taki obrzydliwy gatunek?
-Aha... -odpowiedział tylko jednym westchnieniem. Spojrzałam na niego. Widziałam, że miotają nim jakieś złe wspomnienia.
-Chodźmy się przejść. Zaprowadzę Cię najpierw w moje ulubione miejsce. -uśmiechnęłam się, a basior zrobił to samo. Jego uśmiech był... magiczny? Co ja gadam.
-Prowadź. -uśmiechnął się i ruszyliśmy przed siebie. Basior wydawał się jednak być bardzo sympatyczny. Może jednak źle go oceniłam.
-Oto Tęczowy Wodospad... -powiedziałam rozmarzonym tonem. Tutaj mogłam zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. -Mogę ci mówić Peter? -uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej do basiora. Wpatrywałam się teraz w jego nadzwyczaj piękne oczy. Być może byłam zbyt blisko niego, ale ni zwróciłam na to uwagi.

Petridas?

Od Larisy CD Meridy

Brak komentarzy
Gdyby nie towarzysze kto wie jakby skończyło się to spotkanie. Byłam im bardzo wdzięczna za to, że po mnie wrócili. Oczywiście równocześnie obawiałam się co będzie dalej. Przecież jeśli zobaczyli, że zamieszkujemy te same tereny mogą nasz szukać, a w końcu wybić całą watahę. do tego nie mogę dopuścić. Czuje, że to moja wina. Biegliśmy jak najszybciej do Sillena. Co jakiś czas spoglądałam za siebie aby upewnić się, że są wszyscy i nikt na nami nie biegnie.Po kilkunastu minutach wysiłku dobiegliśmy do nary alf.
Zasapana weszłam ja i Merida, a red gdzieś poszedł ze spuszczoną głowę. Zastanowiło mnie to, ale stwierdziłam, że ważniejsze jest to aby jak najszybciej powiadomić Sillena. To on musiał zdecydować i podjąć odpowiednią decyzję.
-Hej. Stał się coś.. złego. -sapałam. Merida stała obok i tylko się przyglądała z boku. wyglądał na lekko zawstydzoną. Samiec podszedł bliżej, a za nim jego żona. Nie znałam jej, ale nie pałałam do niej optymizmem.
-Czyli? -spytał zmartwiony.
-Niedaleko Gór ludzie mają swoje obozowisko. Za niedługo przyjdą tu, aby uzupełnić zapasy. -mój oddech się uregulował, a Merida podeszła bliżej.
-Sillen... -powiedziała Neharika i spojrzała zaniepokojona na samca.
-Poczekajcie na zewnątrz.... -powiedział zamyślony basior, a my wyszłyśmy na pole. Popatrzyłam na Hirona, a potem zerknęłam na Meride.
-Boje się... -podeszłam do niego bliżej. Ten objął mnie skrzydłem, a wadera popatrzyła się na nas czule.
-Nie ma czego. -próbowała mnie pocieszyć.
-Ludzie to podłe bestie. Zabiją każdego i nawet będą się z tego śmiać.-odpowiedziałam oschle, ale uśmiechnęłam sie do samicy. Na myśl o tych potworach przeszły mnie nieprzyjemne ciarki.

Merida? Sillen?

Od Sepha

Brak komentarzy
Wędrowałem to tu to tam i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Jako nowy w watasze nie wiedziałem co robić bo nie znałem nikogo prócz Sillena jak na razie. Szedłem jak na razie leśną drogą gdy Will miauknął i prychnał.
-Co jest kocie?-spytałem
-Tam ktoś jest...I się na ciebie czai- poinformował mnie kot. Z za krzaków nagle wyszedł wilk

Ktoś??

poniedziałek, 11 maja 2015

Od Petridasa

Brak komentarzy
Był to mój pierwszy dzień, a nawet nie poznałem jakiegoś wilka z tutejszego stada. Nadal stałem w bezruchu gapiąc się w niebo...
-O czym rozmyślasz, oprócz niebieskich migdałów?-uśmiechnęła się jakaś wadera.
-W sumie to o niczym... -zawstydziłem się.
-Można o niczym nie myśleć? -nie dowierzała wadera.
-Można myśleć o niczym szczególnym-odwróciłem wzrok w jej kierunku.
-Tak wogóle to nazywam się Larisa, to teraz się będziesz na mnie tak gapić?-spytała z uśmieszkiem.
-Ja nazywam się Petridas i jestem to nowy...-znowu zacząłem coś mamrotać.
-Widać, że jesteś nowy, ale może cię oprowadzić?-spytała.
-Jasne, chętnie-kolejny raz coś wymamrotałem.
-A gdzie chcesz pójść?-zapytała.
-A co tam jest?-spytałem ujrzawszy coś dziwnego...

Larisa?

niedziela, 3 maja 2015

Od Meridy CD Larisy

Brak komentarzy
*Po chwili przyglądania się dziwnym istotom..., a jeszcze dziwniejszym wilkom mających coś na szyi ze skóry...*

-No cóż, a więc ruszajmy po Sillena -powiedziałam.
-A co tam wisi?-zaciekawił się Red.
-Wilk???-zasugerowała Larisa i wytrzeszczyła zaciekawienie oczy.
-Skóra...-odparł Hiron.-Skóra wilka-dodał.
-A więc nie mają tak dobrych zamiarów!-powiedział Moon bojowo nastawiony.
-Ale my złych zamiarów nie mamy...-uspokoiła go Larisa.-A tamto co bierze do ręki???-spytała tym razem Larisa.
-Strzelba-znów odpowiedział Hiron.-To ich broń..., zabijają tym zwierzęta, a w tym wilki...-po chwili dodał.

*Po chwili...*

-Wilki! Spuszczać psy! Brać strzelby!-zawołał jakiś człowiek.
-Koniec pogaduszek! W nogi!!!-krzyknął Red.
-Chyba w łapy...-powiedziała Larisa nie tracąc dobrego humoru.
-No to w te Łapy!!!-znów krzyknął Moon.

*Po dłuższej chwili ucieczki*

Zdawało się słyszeć potęrzny strzał i po nim jakiś pisk, a jeszcze dziwniejsze było iż ludzie przestali nas gonić, ale coś tu nie pasowało... Może to, że nie ma wszystkich...
-Gdzie Larisa?-zapytał Red.
Ludzie ułorzyli się w półkolu w którym była owa zagubiona. Psy bezlitośnie chciały ją rozszarpać, aż nagle podszedł jakiś człowiek...
-No już, wystarczy!!! Rexiu, Burku do nogi!!!-powiedział człowiek.
-Skóra na pewno będzie droga, a kości bezcenne, już nie mówiąc o kłach-oznajmił z syderczym uśmieszkiem.
-Nie chcę was niepokoić, ale chyba smoczek też się gdzieś zapodział...-oznajmił Red.
-Ja również nie chcę cię niepokoić, ale chyba idzie do ludzi...-odparłam.
Malec wystraszył ludzi, a tym samych odpędził ich spowrotem, zioniąc przy tym ogniem.
-Nic cie nie jest???-zapytaliśmy odziwo chórem.
-Nie nic, na szczęście...-uśmiechnęła się.
-Dobra, a teraz nogi do góry i idziemy do Sillena-powiedział Red.
-Chyba łapy do góry-znów uśmiechnęła się Larisa.

<Larisa?>

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
-No mogę się przejść- odparłem obojętnie
-No to idziemy- powiedziała Ember i ruszyła. Po głowie zaczęły mi chodzić słowa do nowej piosenki
-Turn it up and shake the ground
Tell me what’s on your mind
Come on now don’t be shy
This is the perfect time- zanuciłem cicho początek
-Mówiłeś coś?- spytała Ember
-Nie...tak tylko nuciłem...-odparłem
-A zaśpiewasz cała?-spytała
-Czemu nie- odparłem...

Ember??

Kolejna piosenka Ridiana

I kolejne tłumaczenie

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy

Zaczęłam konsumować posiłek. Kiedy już się najadłam wzięłam to co zostało do swojej jaskini. Kiedy już tam doszłam zostawiłam sarnę w kącie, a sama poszłam się położyć. Leżałam sobie, przez jakiś czas, ale po chwili wstałam. Poszłam szukać jaskini basiora. Z tego co się dowiedziałam mieszkał w pierwszej jaskini. Cicho weszłam do jej środka. W środku stały dwa wilki.
- Dzień dobry, mieszka tu Ridian?- zapytałam
- Tak, zawołać?- zapytała wadera
- Poproszę-
- Ridian-
- Co znów?- zapytał basior
- Ktoś do ciebie-
Ridian wolno przyszedł.
- Co chcesz?- zapytał
- Nic, tak sobie przyszłam, a co?-
- Nic-
- Chcesz się przejść?-

Ridian? Zamieniamy się rolami

Od Ashy do Mack'a

Brak komentarzy
Szłam sobie drogą, gdy z nikąd pojawił się jakiś Basior.
-Cześć, jestem Mack.
-jestem tu nowa, idę na polowanie, więc nieprzeszkadzaj, ok?- byłam dziś mocno
rozdrażniona.
-Ok, ok- odpowiedział wesoło Mack.
-A ciebie co śmieszy?
To że...
Mack nie mógł się powstrzymać i wybuchnął śmiechem.
-Co?!-byłam zaskoczona.
...masz gałęzie we ogonie, grzywie i skrzydłach!!!
Pobiegliśmy do Tęczowego Wodospadu,
który był najbliżej.
Spojrzałam w swe odbiecie i
po trzech sekundach razem wybóchneliśmy śmiechem!
-Gdzie ty byłaś?!-rzekł rozbawiony Mack.
-No podczas polowania wpadałam cały czas w krzewy!
Hahahaha!
-Czemu byłaś taka zezłoszczona?
-Zły dzień...
Oprowadzisz mnie po watasze?

Mack?

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
-Nie dzięki sam se poradzę- odparłem
-Jesteś pewien?- spytała
-Owszem. Nie jestem szczeniakiem- prychnąłem i poszedłem po wczorajszego jelenia.
- Jak tam chcesz...- usłyszałem jeszcze.

Ember??
<brak weny ;-;>

Od Meridy do Blood'a

Brak komentarzy
Po oczepaniu naszych futer postanowiliśmy udać się coś zjeść, a raczej postanowiły to nasze burczące brzuchy...
-Może udamy się do Lasu Łowców?-zaproponowałam.
-Jasne, widzę, że ktoś ma ochotę na soczystą sarenkę...-uśmiechnął się.
-Ktoś czyli ty rzecz jasna?-odpowiedziałam z uśmieszkiem i ruszyliśmy w drogę.

*Po ok.30 min...

-O, sarny-szepnęłam, by nie spłoszyć ,,obiadku''.
-Którą bierzemy?-dodałam.
-Wszystkie-odpowiedział i przy pomocy swojej mocy zabił całe stado.
Nastała chwila ciszy... no może trochę dłuższa niż chwila...
-Władasz nad ogniem?-zapytałam, przerywając ciszę.
-Tak...-odpowiedział.

*Po zjedzeniu sporego obiadu...

-No to chyba pora skończyć spacer...-dodałam.
-Jak chcesz to mogę ci pokażać pewne miejsce...-powiedział.
-A jakie?-zapytałam.
-Heh, zobaczysz...-powiedział tajemniczo.

<Blood?>

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
- Do kogo ty to śpiewasz?- zapytałam starając nie wybuchnąć ze śmiechu
- Ja? Nie do nikogo, a zresztą co ciebie to interesuje?-
- Mnie, nic. Ale zastanów się jak to wygląda-
- Czyli jak?-
- Ty basior, ja wadera i śpiewasz ,, czy mogę naprawić dziewczyno"-
- Nie moja wina, że ktoś tak ułożył słowa piosenki-
- No przecież wiem-
Wstałam powoli i zaczęłam zmierzać w głąb lasu. Powolnym krokiem szłam ścieżką.
- No to teraz trzeba coś zjeść- pomyślałam
Ale nie chciało mi się polować. Jaki ten świat jest zły. Rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Kiedy zobaczyłam sarnę zleciałam na nią wgryzając się w jej krtań. Kiedy już była martwa, zaciągnęłam ją do miejsca, w którym wcześniej leżałam. Nadal był tam Ridian. Kiedy sarna leżała przede mną, położyłam się, aby chwilę odsapnąć.
- Chcesz? Mogę się z tobą podzielić, nie jestem taka chamska- powiedziałam ostatnie słowe nieco ciszej.

Ridian?

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
Poszedłem na przeciwległy bok polany i usiadłem. Nudziła mnie ta cisza ...
-You walk into the room
So perfect but unaware
Making you stop and stare
Everytime I heard he broke your heart
Can I just fix you girl
Show you a different world
I take you anywhere
I push you on a throne
I lay down my heart I swear
And I’ll make sure that you’ll never be alone [...] - zacząłem śpiewać na początku cicho a potem coraz głośniej...Ember spojrzała na mnie lekko zdziwiona...no tak. Rzadko zdarza mi się śpiewać jak jestem z kimś. Do tej pory tylko Namaste mnie słyszała ale Ember...ona to co innego...

Ember??

Piosenka którą śpiewa Ridian

Tłumaczenie na jezyk Polski

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
Położyłam się na trawie w lesie. Było cicho i przyjemnie dopóki...Dopóki nie przyleciał Ridian.
- Możesz iść- powiedział do swojej towarzyszki
- Słuchaj nie chce mi się znowu na ciebie krzyczeć, więc rób co chcesz- powiedziałam kładąc pysk na łapach
Nawet nie chciało mi się na niego złościć. Już mi się to znudziło.
- Okej- powiedział basior po chwili
- No to fajnie- powiedziałam cicho
- Co fajnie?-
- Nic, wiesz-
Zapadła cisza.

Ridian?

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
-A możesz- odparłem
-No właśnie więc daj mi tam dojść- prychnęła
-No dobra!- warknąłem i wzleciałem w powietrze. Poleciałam do Namaste. Razem lataliśmy nad Smoczymi legowiskami aż rozbolały mnie skrzydła
-Lądujmy- powiedziałem a raczej jęknałem do smoczycy.
-No dobra...Koło tamtego wilka?-spytała pokazując na dół. Stała tam Ember...
-No niech będzie- westchnąłem

Ember??

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy

Kiedy znudziło mi się siedzenie w jaskini, poszłam więc się przejść. Poszłam do lasu nad strumyk. Kiedy do niego podeszłam zobaczyłam, że jakieś 20 metrów ode mnie leży wilk. Na początku myślałam, że śpi. Ale przez jakieś dobre pół godziny nie drgnął. Podeszłam do niego i zapytałam:
- Nic cie nie jest?-
Wilk nic nie odpowiedział.
- Ej, żyjesz?- spytałam
- Ha mam cię- powiedział wilk podskakując
- Jacie Ridian, wieź nie rób innym zawałów- powiedziałam
- A dlaczego?-
- Dlatego-
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam wracać do jaskini.
- A ty gdzie idziesz?- zapytał basior
- Do jaskini, nie mogę?-

Ridian?

Od Ridiana CD Ember

Brak komentarzy
-Być może- odparłem
-Morze jest szerokie i głębokie więc spływaj stąd- warknęła
-A w tym morzu mieszka ryba co nazywa się chyba więc CHYBA tu zostanę- zaśmiałem się
-ZOSTAW MNIE!- krzyknęła wadera
-Oj dobra...-powiedziałem smętnie. Zwiesiłem ogon i położyłem uszy po sobie.Smutnym krokiem poszedłem do lasu. Łaziłem to tu to tam ale nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Zaszedłem nad jezioro gdzie dosłownie padłem jak nieżywy...

Ember??

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
- Przyjdzie, pójdzie- powiedziałam obojętnie
- No, ale może ciebie zabić-
Wstałam leniwie. Wyszłam zobaczyć tego smoka. Zmierzał właśnie w kierunku mojej jaskini. Wzięłam jelenia w pysk i zaczęłam do niego podchodzić. Kiedy doszłam dość blisko położyłam jelenia przed nim. Smok wziął zwierzę i zaczął kierować się w stronę lasu.
- Taki straszny ten smok to nie był- powiedziałam
Ponieważ już wstałam musiałam coś zjeść. Jelenia oddałam. Chciałam iść upolować sobie nowego, ale mi się nie chciało. Wróciłam do jaskini, gdzie nadal stał basior.
- Masz zamiar tak stać cały dzień?- zapytałam

Riddian?

Uwaga wilczki!!

Brak komentarzy
Mamy 3 nowe wilki!! Znajdziecie je w zakładkach ;)

sobota, 2 maja 2015

Od Blood'a do Meridy

Brak komentarzy
Kiedy szedłem przez las natknąłem się na pewną waderę.
- Hej jestem Merida, a ty ? - zapytała
- Jestem Blood - oznajmiłem
- Przejdziemy się ? - zaproponowała, choć nie miałem zasadniczo ochoty wybierać się na spacer zgodziłem się, aby nie robić jej przykrości.
Kiedy znaleźliśmy się nad wodą naglę wadera wrzuciła mnie do wody, a ja pociągnąłem ją za sobą.
Po pół godzinie wyszliśmy.

< Merida ? Co robiliśmy później ? >

piątek, 1 maja 2015

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
Poszedłem jeszcze ukryć swoja zdobycz po czym udałem się do jaskini. Zbliżała się północ więc położyłem się spać. W nocy śniła mi się Ember...była taka...taka...no...Piękna. Siedziała na polanie a wokół niej...Driady??? Nie wiedziałem do konca bo jak podeszłem rozpłynęła się. Obudziłem sie...ba raczej cos mnie obudziło mniej więcej o 5 nad ranem. Wyszedłem z jaskini i rozejrzałem się i zobaczyłem smoka. Miał mniej więcej 5 metrów wzrostu i bł koloru miętowego- Smok natury...młody osobnik. Szedł w stronę jaskini Ember. Pewnie poczuł tamtego jelenia którego upolowała. Pobiegłem szybko do jaskini wadery i obudziłem ją
-Czego znów chcesz?-spytała
-A tego że idzie tu smok więc powinniśmy iść- odparłem

Ember??

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
- A niby dlaczego twój?- zapytałam
- Jeszcze nie wiem-
- To się dowiedz i mi powiedz- powiedziałam
- Niezły rym-
- Och, dziękuję. A teraz wyjdź- powiedziałam podchodząc do basiora
Zrobiłam poważną minę. Nie miałam ochoty na żarty.
- Słuchaj jak chcesz ze mną pożartować, to przyjdź kiedy indziej. Dziś nie mam ochoty na żarty- powiedziałam
- Och oczywiście jaśnie pani- powiedział
Zrobiłam jeszcze bardziej poważną miną.
- Dobra, już idę, ale wiedz, że jutro przyjdę-
Kiedy basior opuścił jaskinię poszłam położyć się spać.

Riddian?

Od Ridiana cd Ember

Brak komentarzy
Wbiegłem w las i zacząłem węszyć. Po chwili dobiegł mnie zapach jelenia. A raczej jego i reszty stada. Podkradłem sie jak tylko mogłem i zobaczyłem ponad 200 kilowego jelenia szlachetnego. Spojrzał na mnie no a raczej w moim kierunku i zastrzygł uszami. Ryknął przeciągle i ponownie wrócił do jedzenia trawy. Naprężyłem mięśnie gotowy do skoku i czekałem. Jeleń odwrócił się do mnie zadem. To był mój sygnał. Wystrzeliłem z zarośli niczym pocisk i wylądowałem na grzbiecie jelenia. Byk ryknął zaskoczony i zamachnął się łbem. Wykorzystałem ten moment i chwyciłem go za krtań i po jakiś 5 minutach samiec był martwy. Zawlokłem go na polane i zastanowiłem się gdzie może być Ember. Po chwili zastanowienia udałem się( z jeleniem by nie było) do jej jaskini. Przed wejściem leżał martwy jeleń a ona leżała nieco głębiej w jaskini.
-Puk puk!- zawołałem od wejścia
-Czego znów?!- spytała
-Oznajmić że wygrałem te nasze zawody- odparłem
-No i dobrze- prychnęła
-Ej no! Ale coś ty taka humorzasta?-spytałem
-Nie twój interes- warknęła
-A właśnie że mój- stwierdziłem

Ember??

Od Ember cd Ridiana

Brak komentarzy
- Nie jadłam wcześniej, dzięki- powiedziałam
- Boisz się przegrać? Co?-
- Nie nie boję, umiem polować. Ale dziś nie mam ochoty, bo już zjadłam nie rozumiesz?!- zawarczałam
- Nie no rozumiem-
Odwróciłam się i zaczęłam zmierzać w stronę jaskiń.
- Eeee... i tak się boisz- powiedział cicho basior
-A to niby czego?- zapytałam odkręcając się
- No, polowania-
- Dobra, kto złapie większego jelenia wygrywa- powiedziałam zaczęłam biec w głąb lasu
Zaczęłam szukać jakiegoś zwierzęcia. Szybko znalazłam, ale sarnę. Zaczęłam cicho podchodzić w stronę wody. Tam często znajdują się zwierzęta. Miałam szczęście. Średniej wielkości jeleń. Dość szybko udało mi się jego schwytanie. Kiedy już jeleń był martwy. Dociągnęłam go do jaskini. Położyłam gdzieś przy wejściu i poszłam do siebie.

Riddian?
Made by Schizma