Spacerując unosząc to prawą to lewą łapę i energicznym ruchem strząsając
z niej śnieg, który z każdym krokiem wyżej sięgał mojej nogi szłam mało
widoczną dróżką. Nos otoczony również przez białą i zimną warstwę
wydawał co jakiś czas z siebie głośne kichnięcie. Grzbiet również był
przez niego osmagany co sprawiło wrażenie iż moja sierść jest w kolorze
białym, a nie rudym. Głodna szłam za pożywieniem mało osiągalnym w tą
wczesną zimę.
Lodowisko już zamarznięte nie da mi rybnej uczty-pomyślałam przechodząc obok niego.
Wzrok nagle skierował się w stronę usłyszanych szmerów.
-Bingo-cicho powiedziałam widząc białego, jak kameleon wtopionego w śnieg królika.
Cicho go podeszłam, bezszelestnie, na tyle szybko, aby go pochwycić, a tu pusty pysk-nic.
-Hihihi haha-rozbawiony w niebogłosy, chyba wilk śmiejąc się i
równocześnie uciekając z moim łupem jeden raz jeszcze bardziej
usatyswakcjonowany spojrzał w moją stronę.
Szybko za nim biegnąc dotarłam do chyba jego jakini i nie wachając się
chwili dłużej weszłam... Przez ciemność nie widziałam nawet własnego
cienia i na ślepo ruszyłam do przodu...
Ktokolwiek?