poniedziałek, 30 marca 2015

Od Red'a cd Larisy

Brak komentarzy
-Cholera-przekląłem ale skoczyłem na smoczyce. jednym machnieciem ogonem przywdziewając zbroje
-Red! Uważaj!-krzyknęła Merida pomagając mi walczyć ze smoczycą. Walczyliśmy zaciekle i zapachniało kilka razy przypaloną sierścią(no zdarza sie xD) ale udało nam się ja pokonać...Dym jest teraz mój...
-No i sie udało- powiedziałem zdyszany ale wesoły

Merida?Larisa?

piątek, 27 marca 2015

Od Larisy do Red'a

Brak komentarzy
Czułam się dziwnie w obecności Meridy. Imię i smok bardzo mi sie spodobały. Szkoda mi było tylko jego matki... To tak jakby odebrać wilczycy jej szczenię. Która by się na to zgodziła? No raczej żadna...
-Ładne imię... -szepnęłam i podeszłam bliżej smoka. Po policzku poleciała mi łza... Dlaczego ja zawsze musiałam płakać?
-W końcu ja je wymyśliłem. -zaśmiał się triumfalnie Red. Patrzyłam to na waderę to na basiora. Oboje się śmiali i w sumie... ładnie razem wyglądali. Wilczur patrzył się na nią... inaczej niż na mnie. Może oni jednak są razem? Może coś ich łączy? Lepiej będzie, gdy zostawię ich samych.
-Ja.. muszę iść. -warknęłam, a do oczu znów napłynęły mi łzy. Miałam dosyć. Cały czas tylko płaczę i płaczę.
-Nie zostaniesz pooglądać Dymka? -spytała łagodnie wadera. Może chciała być miła?
-Niestety... -szepnęłam smętnie i powoli oddaliłam się w stronę jaskini. Przez cały czas zastanawiałam się nad Red'em i Meridą. Nie wiem czemu nagle tak mnie to zainteresowało. Chyba chciałam żeby ktoś patrzył się na mnie jak on na nią... A może tylko mi się zdawało? Szłam powoli, ociągając się. W pewnym momencie postanowiłam, że udam się na Urwisko. Po prawie godzinie wolnego marszu doszłam. Powoli weszłam na zboczę i na wysunięty głaz. Niebo była zachmurzone i chyba zbierało się na deszcz. Nie wiedziałam co teraz robić. Czy skoczyć? Czy może wrócić i pogadać z Red'em prosto w oczy? Chyba będę musiała sama odpowiedzieć sobie na wszystkie pytania. Położyłam się na samym końcu skały i pozwoliłam zawisnąć mojej głowie, by dyndała spoglądając w przepaść. Na samym dole znajdowała się rzeka... Cała okolica wydawała mi się smętna i ponura. Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy. Nagle usłyszałam jakieś szelesty, ale nie zamierzałam wstawać. Po chwili usłyszałam ryk, ale i w tym momencie nie wstałam. Po co? I tak chciałam zawsze zginąć. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Nagle poczułam zapach ognia i smród palonej sierści. Teraz musiałam się podnieść. Zobaczyłam, że pali mi się końcówka ogona, więc szybko zgasiłam ogień plując na niego strużką wody. Podniosłam wzrok i zobaczyłam potężną smoczycę. Wyglądała jak matka Dymka. To musiała być ona. Chciałam zostać na miejscu i pozwolić się pożreć, ale wiedziałam, że będzie szukać jaja aż go nie znajdzie. Muszę, więc ostrzec Red'a i przekonać go do oddania smoka jego matce. Wzbiłam się w powietrze i udałam się do wilków. Po krótkiej chwili doleciałam. Słyszałam smoka gdzieś w oddali.
-Red! -krzyczałam zlatując na ziemię. -Musicie uciekać i zostawić Dymka w spokoju! Jego matka tu jest!
-Nie zamierzam go oddawać... -warknął niezadowolony. -A może... ty jesteś zazdrosna i jak my odejdziemy ty przechwycisz smoka i z nim uciekniesz?! -warknął.
-To tu zostań i z nią walcz! -odwarknęłam i wytarłam resztki po łzach. Poczułam teraz jakąś siłę... Nagle zza drzew wyszła rozwścieczona smoczyca. Nie chciałam żeby zginęła... Lepiej po prostu oddać jej synka...

(Red?)

wtorek, 24 marca 2015

Od Reda cd Larisy

Brak komentarzy
-A pójdę. I zdobęde to jajo-odparłem...

*jak zdobyłem jajo to już wiecie xD*

Ogrzaliśmy jajo fotrami z niedźwiedzi i czekalismy. Po kilku godzinach jajo zczęło sie trząść i podpalać
-Wykluwa się!-Krzyknęła Larisa
-Powiedz nam cos czego nie wiemy-stwirdziłem
-Smoki magmy po wykluciu próbują zabić to co zibaczą jako pierwsze-odparła Merida
-Co?!-spytaliśmy ja i Larisa
-Nic...Taki żarcik-zaśmiała się
Po chwili skorupka pękła a z niej wychynął niewielki smoczy łepek. Czknął i z pyska wyleciał mu niewielki płomień a z nosa struzka dymu
-To juz wiem jak cię nazwać mały-zaśmiałem się głaszcząc zwierzaka no nosie
-A jak?-spytały dziewczyny
-Dym-odparłem

Larisa??

Oto Dym!

Od Meridy cd Red Moona

Brak komentarzy
Nagle zatrzymaliśmy się. Red otworzył torbę, a my podeszliśmy bliżej . . .
-Co zamierzasz z nim zrobić, trenować?-zapytała zaciekawiona Larisa.
-Owszem-odpowiedział Red zamykając torbę.
-Ale jak?-dorzuciłam kolejne pytanie.
-Tego i ja sam do końca nie wiem- powiedział Moon ciągle patrząc się we wszytskie strony czy nie nadciąga smoczyca.
-Najpierw musimy dać mu ciepło- dodał.
Oznajmiłam, że możemy wrócić tam, gdzie przy naszym pierwszym spotkaniu zaatakowały nas niedźwiedzie i wykorzystać ich skórę, by ocieplić jajo. Po chwili i tak się stało, podeszłam do Larisy, ale nie mogłam nic powiedzieć, nie wiedziałam co . . .


Red Moon??

Od Reda cd Meridy

Brak komentarzy
Smok zaryczał wściekle patrząc na nas czerwonymi ślepiami
-No dawaj skarbie-zaśmiałem się skacząc w stronę jaja
-Red  uważaj!-usłyszałem za sobą. Szybkim ruchem wepchnąłem jajo do torby i zawróciłem.
-Dobra dziewczyny spadamy!-zaśmiałem się do nich zeskakując wściekłemu smokowi z łba
-Ale czy on...-zaczęła Larisa
-Pójdzie za nami? Wątpie...będzie szukał jaja-odparłem

Merida?

Tak wygląda owe jajo smoka magmy:
 

Od Meridy cd Red Moona

Brak komentarzy
Gdy zobaczyłam tą wderę, a raczej jej spojrzenie, które nie należało do zbyt przyjacielskich, zrozumiałam, że coś się dzieje . . .
Ale kim ona właściwie jest?!-pomyślałam.
Postanowiłam, że zamilczę bo raczej nie powiem- Hej jestem Merida.
-Kim ona właściwie jest?!-powiedziała wkońcu wrogo Larisa.
-To jest Merida . . .-odpowiedział Red
Nagle całej trójce przerwał rozmowę przeraźliwy ryk dochodzący z legowiska smoków, o którym opowiadał mi Moon.
-Zosatńcie-powiedział Red i udał się w miejsce, gdzie dochodził owy odgłos.
Oczywiście nie mogłam tu tak zostać, więc poszłam za nim, a za mną podąrzyła Larisa. Nagle nadepłam na jakiś patyk i nasza obecność się wydała, ale cała trójka wiedziała, że nie ma już odwrotu. Podeszliśmy do ułorzonych obok siebie krzaków
(tworzących ala płot) i przez nie dostrzegliśmy rysy masywnego zwierzęcia, a obok niego jakieś gniazdo przypominające te które budują ptaki, ale było znacznie większe. Chwyciłam za miecz na wszelki wybadek . . .

Red?

poniedziałek, 23 marca 2015

Od Anishy do Sanny

Brak komentarzy
Spojrzałam na Sannę i się uśmiechnęłam. Co ja mogłam jej doradzić? Pomyślałam przez chwilę
- Jedynie, co ci doradzę to: Słuchaj głosu serca i uwierz sobie - rzekłam
Sanna się uśmiechnęła i wybiegła w celu znalezienia basiora
<Sanna??? Teraz do Mack'a skieruj>

Od Sanny do Anishy

Brak komentarzy
Naprawić? Miłość...
- A jak znowu coś że psuje? - zapytała.
- Nie przewiduje by coś poszło nie tak - rzekła Anisha.
Uśmiechnął am się lekko.
Wciąż nie miałam pewności, że coś z tego będzie. A jeśli znów zostanę sama?
A może nie.
- Ale na pewno - spytalsm dla pewności.
- Nie uważa mi? Jestem wyrocznią - stwierdziła wadera.
No tak...
- Ufam, bezgranicznie. Dasz mi jakieś wskazówki?- spytalsm.

Anisha???

Od Anishy do Sanny

Brak komentarzy
Chciała mi wszystko opowiedzieć, ale jej przerwałam
- Wiem, co się stało
Sanna czekała na miją dalsza odpowiedź, ale ja milczałam. Byłam zła na nią, że tak głupio postąpiła
- Jakaś ty arogancka. Mack nikogo nie miał na oku, prawie, bo ty mu na początku wpadłaś, ale chyba to zepsułaś - piwiedziałam
Wadera siè załamała moimi słowami, ale rzekłam jeszcze
- Może nie jest za późno i da się to naprawić, bo widzę, że ci siè on podoba, ale to zależy od ciebie
<Sanna, chcesz to naprawić?????>

Od Sanny do Anishy

Brak komentarzy
- Okej, znów zawaliła - powiedziałam.
Oboje poszliśmy w inne strony.
Niby fajny... No bo fajny.
Kurde...
Postanowiłam wybrać się do Anishy, tak jak polecił mi. Mack.
Może miał rację?
- Hej, Anisha - rzekłam widząc ją w swojej jaskini.
- Ale dorobiłaś z Maćkiem. Brawo!- rzekła nieco zła Anisha.
Anisha???

Od Mack'a do Sanny

Brak komentarzy
Widziałem w jej oczach, że mi nie wierzy. Miałem tego dość, a zwłaszcza, że ktoś wmawia ci że kogoś masz to już przesada
- Widać na wyrocznie się nie nadajesz! - zadrwiłem
Wadera spojrzała na mnie i nie wiedziała co odpowiedzieć
- Sama siebie okłamujesz, mówiąc sobie, że kogoś mam na oku - odparłem
- Mylisz się
- To ty się mylisz! Proszę bardzo wmawiaj to sobie, że jestem z kimś ale to brednie, bo taka niedoswiadczona wyrocznią nie potrafi tego odczytać! - warknąłem
Nienawidzilem wilków którzy woleli kłamstwo niż prawdę
- Anisha wie lepiej idź do niej i powie ci to samo, ale jedno ci powiem: nienawidzę wilków którzy wola wierzyć w kłamstwo i jeszcze je utrzymywać - warknąłem na odchodnym
Miałem dość tej rozmowy, chciałem być miły, a tu ona ci z takim kłamstwem wyskakuje! A to bezczelność!
<Sanna?Skieruj opo do Anishy>

Od Sanny do Mack'a

Brak komentarzy
Hmm... Kłamał.
- Możesz zostać. Jesteś jedynym wilkiem który mnie tu szanuje powiedziałam.
- Hmm? - Ariona nie pewnie.
- No po prostu czuję się przy Tobie bezpieczną rzekłam pustości wciąż patrząc w dal.
Wstałam i chciałan iść kecz powiedzialam jeszcze:
- Dzięki, miło było poznać. Ja jednak a miłość nie wierzę. Szkoda? Nie wyjdzie nam. Trudno - rzekłam to co myślałem. Dopiero potem to zauważyła. Wzruszyłam ramionami i dodała - jakby chciał jeszcze porozmawiać znajdź mnie. Nie jest trudno.

Mack?

Od Mack'a do Sanny

Brak komentarzy
Niestety nie usłyszałem jej osymtatnim słów, gdyż ją osłoniłem przed atakiem. Nie wiedziałem, z ktorej strony ktoś nas zaatakował, ale byłem wściekły. W końcu udało mi sie zlokalizować go oraz go pokonałem. Gdy uciekł wróciłem do Sanny
- Nie wiem, o czym mówisz, ale nie mam nikogo na oku i nigdy nie miałem - odparłem
Wadera była zaskoczona tym, że źle przewidziała. Lekko się uśmiechnąłem do niej..
- Ale chyba moja obecność ci przeszkadza, więc moze cię opuszczę - rzekłem niepewnie
<Sanna???>

Od Sanny do Mack'a

Brak komentarzy

Nigdy nie zwracała szczególnej uwagi nmoje oczy. Przecież nie jedna wadera ma błękitny kolor paczadeł XD 
Rozebrała się po okolicy. Basior mi się... Nawet podobał.
NIE!
Tym razem nie dam się nabrać. Będę normalna.
- Masz kogoś na oku- stwierdziłam próbując czytać mu w myślach
- Szkoda, bo ja miałam Ciebie - odparła pusto.

Mack?

Od Mack'a do Crystal

Brak komentarzy
Chętnie bym porozmawiał z Crystal, więc zacząłem ją szukać. Znalazłem ją nad urwiskiem. Uśmiechnąłem się na powitanie
- Co tutaj robisz? - spytałem
- Siedzę sobie - odparła
Spojrzałem na nią i usiadłem obok niej i zacząłem z nią rozmawiać
- Mack… Lubisz mnie? - spytała nagle
Zdziwiło mnie to pytanie
- Oczywiście, że tak i to bardzo - powiedziałem
Wadera się uśmiechnęła i poszliśmy się przejść nie wiem gdzie. Miło mi się z nią spędzało czas i była fajną waderą. Rozmawialiśmy o rożnych błahych rzeczach i śmialiśmy się z rożnych rzeczy
<Crystal??>

Od Crystal do Mack'a

Brak komentarzy
Byłam zszokowana nie tylko mocą Mack'a, ale i tym, że chciało mu się mi pomóc, lub jak kto woli: mnie obronić. Z tym potworem miałam niewielką szansę na wygraną, zwłaszcza że zaatakował mnie z zaskoczenia. Po tym incydencie poszliśmy jeszcze na mały spacer. Polubiłam Mack'a, ciekawe czy on mnie...... No, po miłej pogawędce o mało istotnych rzeczach, basior zaprowadził mnie do mojej jaskini, a ja na pożegnanie uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam:
- Dobranoc, i dzięki za obronę przed tym potworem.
- To nic takiego. - Basior odwzajemnił uśmiech i poszedł w swoją stronę. Ja za to zagłębiłam się w swoich myślach......
*następnego dnia*
Minęło już pół dnia, a ja nadal nie mogłam spotkać Mack'a. To znaczy.... no.......... jest to jedyna osoba którą znam w tej watasze..... Ale też można powiedzieć że się zgubiłam..... Po chwili usłyszałam jak Mack rozmawia z jakąś waderą...... Poczułam lekkie ukłucie zazdrości......dziwne..... Uciekłam z tam tąd żeby im nie przeszkadzać. Po jakimś czasie trafiłam na jakieś urwisko, usiadłam sobie i znowu zaczęłam myśleć nad tym wszystkim. Nagle przede mną wyrósł cień, odwróciłam się i zobaczyłam.......

Ktoś?<

Od Mack'a do Sanny

Brak komentarzy
Było to straszne i okropne, ale każdy ma prawo do błędu. Wadera płakała cały czas, a mi się żal jej zrobiło.
- Hej, każdy ma prawo do pomyłek, przecież nikt nie jest doskonały. Daj mu czas, a na pewno zrozumie - powiedziałem i ją lekko przytuliłem
Sanna się lekko uśmiechnęła na moje słowa i poszliśmy się przejść. Podczas tego spaceru poznaliśmy się i zaprzyjaźniliśmy się. Sanna chyba zapomniała o swoich kłopotach, co mnie uspokoiło. Usiedliśmy przed Tęczowym Wodospadem.
- Ładnie tu - wyszeptała
- Masz rację - odparłem
Siedzieliśmy obok siebie, ale nagle zorientowałem się, że nawet wygodnie mi było i nie czułem dyskomfortu. Myślałem o rożnych rzeczach, gdy nagle zauważyłem jej, duże, błękitne oczy.
- Masz przepiękne oczy - powiedziałem do niej
- Eey, dziękuje. -powiedziała zawstydzona wadera.
<Sanna???>

Od Larisy do Red'a

Brak komentarzy
Chciało mi się płakać, a zarazem rzucić się na niego i zabić! Niestety tego drugiego nigdy bym nie zrobiła... Przecież ja go  kocham! Tak... szkoda tylko, że on tego nigdy nie zrozumie. Tak bardzo od siebie się oddaliliśmy... Wszystko przez moją wielką głupotę!
-To idź skoro tak bardzo tego chcesz! -wykrzyknęłam i ze łzami w oczach pobiegłam do Tęczowego Wodospadu. Moje ulubione miejsce okazało się złym wyborem. Było tam tak pięknie... Ptaki śpiewały i wykonywały loty godowe, a ja nie miałam ochoty i nastroju tego oglądać. Niestety robiło się już ciemno, więc udałam się do swojej jaskini. Zasnęłam niewiarygodnie szybko...

*Rano*

Gdy się obudziłam nadal byłam wściekła. Wciąż chciało mi się płakać, więc płacząca ruszyłam biegiem do Lasu Cieni. Moja kondycja zaczęła się poprawiać-jeden plus z całego dnia. Po policzkach ciekły mi gorzkie łzy przegranej... Czułam się potwornie. Gdy dobiegłam do Wody Śmierci stanęłam przed ciemnym jeziorem... Widziałam zamazane odbicie mojej podłej twarzy. Może ojciec miał rację? Po co ja przyszłam na świat? Mama zrobiła potworny błąd...
-Matko wszystkich wilków... Shu... Pomóż mi! -zaczęłam modlić się do bogini czasu i snu. Położyłam się na ziemię i płakałam wołając bogini. Nagle usłyszałam cichy, piękny głos...
-Nie płacz... -poczułam ciepło na całym ciele. Podniosłam łeb i zobaczyłam Ją. Piękną, mądrą i wychwalaną Shu.
-Nie mogę!! Zrobiłam takie głupstwa... -płakałam jak szczeniak, a Ona polizała mnie za uchem. Poczułam się tak miło...
-Wszystko da się naprawić. -pocieszała mnie, ale wcale nie pomagała.
-Mogę Cie matko o coś prosić? -spytałam szlochając.
-Oczywiście. -zobaczyłam uśmiech na jej twarzy.
-Pozwól mi zasnąć. Na zawsze, albo postarz do śmierci!! -błagałam, a płacz się nasilił. Bogini tylko się cicho zaśmiała i położyła swoją głowę na moim łbie.
-Nie pozwolę Larisa... -szepnęła.
-Dlaczego?! -krzyczałam, ale Shu znikła tak szybko jak się pojawiła. -Dlaczego?! -szlochałam. Po co ja się nad sobą użalam? To, że jestem nieudacznicą każdy wie. Po co mam kurka żyć? Postanowiłam odejść i tak zrobię. Wstałam powoli i zaczęłam wchodzić do ciemnej jak smoła wody. Była zimna... Bardzo zimna... Całe ciało przeszedł dreszcz... Oczy przestały łzawić... Poczułam ulgę... Zapomniałam tylko, że w wodzie nigdy nie umrę. Moja moc mnie nie zabije nawet gdy minie czas oddychania pod wodą ona mnie wydostanie, ale w wodzie czułam się inaczej... Nie chciało mi się tam siedzieć tym bardziej, że było pod nią całkowicie ciemno. Powoli zaczęłam wynurzać się z wody, a może smoły? Gdy całkwoicie się wynurzyłam, otrzepałam sierść z nadmiaru zimna w postaci cieczy. Nie wiedziałam gdzie się udać... Do Red'a? Nie... On nie chce mojego towarzystwa. Do Hirona? Nie... Przecież on wyleciał na misję... Do Exel'a? Nie... Przecież on mnie nie będzie chciał widzieć...Czemu to ja mam takiego pecha?! Nagle usłyszałam trzepotanie skrzydeł nad drzewami. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Ognika.
-Ognik! -wzbiłam się w powietrze i podleciałam do paszczy smoka. Oboje przytulaliśmy się jak opętani. W sumie dość długo nie widzieliśmy się, więc... -To wsyztsko jest takie okrutne...-szepnęłam do niego zlatując na powierzchnię Ziemi. Ognik przytaknął. -Idę porozmawiać z Red'em...-powiedziałam, a smok odleciał na moją prośbę. Chciałam już odejść, gdy usłyszałam jakieś głosy. Wróciłam więc na poprzednie miejsce i wpatrywałam się w taflę wody udając, że nic nie usłyszałam.
-A tam co jest? -słyszałam cienki głos. Musiała być to jakaś wadera, którą jeszcze nie znałam.
-Las Cieni i Jezioro śmierci. A za nim legowiska smoków -odpowiedział głos Red'a. Podniosłam uszy.
-Smoków? -dopytywała głupio wadera. Teraz całą wydawała mi się głupia pomimo, że ją nie znałam.
-Tak smoków. Ale jaja niezwykle trudno zdobyć... -przerwał Red i chyba mnie wreszcie zobaczyli. Podniosłam łeb i obejrzałam się do tyłu. Stał on i jasno brązowa wadera. Zacisnęłam zęby i uśmiechnęłam się. -Co za spotkanie... -dodał i przewrócił oczami co miał w zwyczaju robić.
-Myślałam, że idziesz po jajo. -zaśmiałam się wrednie. Speszony popatrzył na waderę. Czyżby z nią był? Na tą myśl przeleciał mnie dreszcz.
-Chyba nie pójdziesz do tak niebezpiecznego miejsca? -wystraszyła się wadera totalnie mnie ignorując.
-Pójdzie. Prawda? -droczyłam się z Red'em, ale bardziej niż jemu chciałam tej waderze dopiec.

(Red? <ale dostałam weno-twórczości xD>)

Od Reda cd Meridy

Brak komentarzy
Zaprowadziłem Meridę do Sillena a ten przyjął ją bez problemu.Zacząłem oprowadzać ją po terenach aż doszliśmy do Lasu Cieni
-A tam co jest?-spytała Merida
-Las Cieni i Jezioro śmierci. A za nim legowiska smoków-odparłem
-Smoków?-spytała
-Tak smoków. Ale jaja niezwykle trudno zdobyć-odparłem

Merida??

niedziela, 22 marca 2015

Od Meridy cd Red Moona

Brak komentarzy
Red zaproponował przyłącznie mnie do wathy, ale najpierw musieliśmy tam dojść, więc ruszyliśmy w drogę
(bacznie rozglądając się za futrzakami ^^). Po chwili chodzenia zapytałam się jego kim jest, a on mnie. Gdy powiedziałam mu o ,,Trupim Lesie'' oznajmił, że potrzeba do tego nie lada odwagi.
-Albo brak piątej klepki- oznajmiłam.
Gdy nadeszła noc postanowiliśmy, że prześpimy noc.
-Dobranoc- powiedziałam.
-Pchły na noc- odpowiedział.
-Ale ja nie mam pcheł...-oznajmiłam.
Red uśmiechnął się i spojrzał na księżyc...
Gdy nastał poranek ruszyliśmy w dalszą drogę...

Red??

Od Sanny do Mack'a

Brak komentarzy
- Przejść się? Lepiej to niż samemu?- zapytała.
- A nie? - zapytał.
Ppsłałam mu mordercze spojrzenie.
- Odczep się - warknęłam.
- O co Ci chodzi?- zapytał.
- Podobał Ci się kiedyś jakiś basior? Tfy! Wadera? I myślałem że wyjdzie coś z tego? A potem odkrywasz, że masz brata któremu niemal zniszczyłeś miłość. A potem brat mnie odrzucił. RoUmiesz?! I to w kilka dni... - zaczęła płakać.

< Mack??? ><

Od Zeg'a do Tashy

Brak komentarzy
Słyszałem tylko jak Tasha coś do mnie mówi a ja nie zwracałem na to uwagi
- EJ, słuchacz mnie w ogóle? - zapytała.
- Gdzie się podziewałaś?!- spytalsm.
- Potem. No i słuchaj...
Zanudzała. Mój nos przyjął zapach krwi.
Stanąłem w pozycji myśliwskiej.
Pobiegł em i skoczyłem na białego basiora. Zmienił em się. Miałem szaro czarna sierść. Krwawo walczyliśmy lecz byłem silniejszu.




Ostatnim chwytem moich szczęk chwyciłem wilka za kark. Ten padł, umarł.
- Matko Boska! Zeg!- zawyła Tasha.
Popatrzyłem na nią moimiczerwonymi demonicznymi oczami wciąż obliczając z pyska krew. 




Zrozumiałem o co chodzi. Chciałem wrócić do dawnej postacie lecz udało mi się tylko cofnąć kolor oczu z czerwonych na jadowicie żółte.




- Przyjacielu! - wykrzyknął Walery widząc mnie.
- Alfa nie może Cię zobaczyć...
- No to co zrobimy - poczulem że nawet głos mi si3 zmienił.

< Tasha??? ><

Od Tashy do Zeg'a

Brak komentarzy
Już dawno nie widziałam się z Zeg'iem i tęskniłam za nim. Postanowiłam go odwiedzić, ale nie wiedziałam gdzie może być. Nagle usłyszałam jakieś piski i warczenie, więc od razu pobiegłam w tamtą stronę. Co zobaczyłam zmroziło mnie! Zeg zaatakował nie winną waderę, która była przerażona
- Zeg! Puść ją! - krzyknęłam biegnąc do nich
Gdy ją puścił to wadera uciekła od razu stąd. Spojrzałam wściekle na niego
- Czy ty oszalałeś?! Prawie ją zabiłeś! - ochrzaniłam go
Basior nie wiedział co odpowiedzieć na to
- To jej wina, zaczęła mnie podrywać - tłumaczył się
- To wystarczyło jej powiedzieć, że jesteś zajęty, a nie próbować ją zabić! - rzekłam
Zeg spuścił głowę
- Przepraszam - wyszeptał
Spojrzałam na niego i się lekko uśmiechnęłam
- Już dobrze - odparłam i dałam mu buziaka
<Zeg???>

Od Mack'a do Sanny

Brak komentarzy

Byłem się przejść gdy usłyszałem jakieś krzyki, więc postanowiłem to sprawdzić. Pod drzewem znalazłem waderę.
- Można z tobą normalnie porozmawiać? - spytałem 
Wadera milczała i nie patrzyła na mnie
- Jestem Mack, a ty?
W końcu na mnie spojrzała 
- Sanna - odparła 
Pomogłem jej wstać. Sanna była ładną waderą, ale dziwiłem się dlaczego tak wcześniej krzyczała. Może lepiej nie ruszać tego tematu? 
- Może chcesz się przejść? Lepsze to niż siedzenie tu samemu - powiedziałem z uśmiechem 
<Sanna??>

Od Red'a cd Larisy

Brak komentarzy
-Słuchaj.Ja się wyspałem ale jak ty chcesz spać to powodzenia-odparłem odchodząc od niej
-Toć ty idziesz na pewna śmierć!-krzyknęła Larisa
-Może i idę...Ale ty za mną iść nie musisz-powiedziałem spokojnie
-Ale chcę cię powstrzymać idioto- warknęła
-Może i jestem idiotą ale to twoja decyzja- zakpiłem

Larisa??

Od Red Moon'a do Meridy

Brak komentarzy
Siedziałem nad Tęczowym Wodospadem gdy usłyszałam w oddali odgłosy walki. Poderwałem się i pobiegłem w tamtą stronę . Gdy dobiegłem zobaczyłem jak jakaś wadera walczyła z dwoma młodymi niedźwiedziami.
-Hej pomóc ci?-spytałem jej skacząc na jednego futrzaka
-A przyda się pomoc-odparła atakując drugiego. Po jakiś 15 minutach zwierzaki były martwe a ja zabrałem młodą nad Wodospad
-Jestem Red Moon a ty?-spytałem
-Merida- odparła
-Ładne imie-stwierdziłem

Merida??

Od Zeg'a do Tashy

Brak komentarzy
Niby jestem parą z Tashą... No nie niby tylko na pewno. W takim wypadku dlaczego tak dawno się nie widzieliśmy?! Nie rozmawialiśmy????? Ech...
- Hej Zeg! - krzyknęła jakaś wadera.
Już miałem lecieć i wołać,,Tasha!,, a to był jakiś inny wilk...
- Czego... - odrzekłem ponurto gdy zauważyłem że to nie Tasha.
Wadera uśmiechnęła się zalotnie.
Posłałem jej mordercze spojrzenie. Ta mrugnęła do mnie.
Nie miałem wyboru. Rzuciłem się na nią. W arc żalem i gryzłem. Wilk tylko piszczał a mój pysk był umazany krwią. Łapy również. Od drapania. Wadera piszczała i wyła a wilki tylko się na nas patrzyły. W pewnym momencie nadbiegła Tasha.
- Zeg!
Spojrzałem na nią kątem oka.
- Został ją!
Puściłem waderę. Ta ledwo zwiała.


( Tasha???)

Od Sanny

Brak komentarzy
Znów sama. Trudno. W miłość chyba nie warto wierzyć... Nie wiem. Zabić się? Nie, to zbyt dziecinne jak na mnie. Stać mnie na coś lepszego. Ale co może być lepszego od śmierci?
- Miłość... - odezwał się we mnie wewnętrzny głos.
Z oka spłynęła mi łza.
- Nie mogę! - zawyłam i z bólu padłam pod drzewem.
Byłam już tym zmęczona. Ciągle problemy, brat mnie pewnie nie na widzi, z pewną Waseda straciła już kontakt... Leżała i cicho płakałam. Ale nie ze smutku. Ze złości.
Płakała, a raczej wyłam. Niszczyłam wszystko. Wykopywałam jakieś kwiatki, kopałam dziury, drapałam drzewo. Dlaczego?
- Dlaczego?! - zawyłam.
Starała się uspokoić... Jakoś się udało. Znów leżała zmęczona obok drzewa.
- Uspokoiłaś się już? I można z Tobą spokojnie porozmawiać?
Zapytał jakiś basior. Nie widziałam go. Nie odważyłam się na niego spojrzeć.


(Jakiś basior???)

Nowa wadera!

Brak komentarzy
http://fc09.deviantart.net/fs71/f/2013/083/b/b/chat_pose_by_capukat-d5z3m6t.png
Imie:Merida
Wiek:2 lata
Płeć:wadera
Rasa :wilk lasu
Moce:Panowanie nad ziemią i zwierzętami, oraz ma wrodzoną zwinność i szybkość, oraz siłę. Umie posługiwać się mieczem, a nad łukiem jeszcze pracuje...
Stanowisko: Wojowniczka
Znaki szczególne:
Znaki na udzie, oraz długie uszy dodające jej lepszy słuch.
Charakter:
Skora do przygód (w skrócie nie usiedzi na miejscu), odważna i energiczna (drzemie w niej trochę rozrabiaka).
Rodzina:
Para królewska
Partner:
Ma na oku Red Moon
Potomstwo:
brak
Historia:
Jako młode szczenię była rozbrykana, żywiołowa (nie wiele się zmieniło), oraz była córką króla i królowej, a co się z tym wiąże miała zostać księżniczką. Merida nie zamieżała siedzieć w czterech ścianiach i nie chciała mieć styczności z mieczem tylko przy pasowaniu. Dzień przed koronacją postanowiła uciec do miejsca gdzie nikt jej nie znajdzie, a mianowicie do- ,,Trupiego Lasu''. W owym lesie jak można się domyśleć nie było zbyt różowo, szczególnie dlatego że krążyła plotka o jego nawiedzeniu. Drzewa wydawały się jakby... inne niż normalne drzewa, ale może to z powodu strachu i bujnej wyobraźni dziewczyny. Po niedługim czasie zobaczyła jelenia i po chwili rzuciła się za nim w pogoń, a gdy wydawało się że już dogania ofiare... jeleń się zatrzymał, a na jej udzie powstał znak, nachyliła się do zielonej tkaniny... i zdała sobie sprawę że nie jest już zwykłym wilkiem, lecz magicznym... Postanowiła że przyłączy się do watahy i stawi czoła nowym przygodą... Od tego wszystkiego się zaczeło, ale jak się skończy?... Na tą odpowiedź trzeba będzie jeszcze trochę poczekać...
Towarzysz:BRAK
Jaskinia: 5
Właściciel:poziomka35

sobota, 21 marca 2015

Od Deathre do Crothara

Brak komentarzy
-Witam Milorda!-odparłam z uśmiechem.
-Gdzie tym razem idziemy?-zapytał Crothar.
-Najpierw muszę upolować śniadanie.-oznajmiłam.
-Więc do lasu łowów?-spytał basior. Ja pokiwałam twierdząco głową. Ruszyliśmy, co chwila się śmiejąc. Po chwili piaszczysta droga zmieniła się w trawiastą i porośniętą mchem ścieżkę. Powoli zbliżaliśmy się do lasu. Drzewa rosły tam gęsto, a w powietrzu dało się wyczuć wyraźny zapach zwierzyny. Pełne menu, do wyboru, do koloru. Ptaki wesoło śpiewały na gałęziach, a motyle fruwały w powietrzy. Było po prostu pięknie. W oddali zauważyłam stado danieli, składające się z trzech samic i jednego młodego. Podeszliśmy bliżej. Zaczaiłam się w krzakach. Crothar był kilka metrów odemnie. Wiatr wiał w naszą stronę, co ułatwiało polowanie, gdyż daniele nie mogły wuczuć naszego zapachu. Gdy tylko jakaś nieostrożna samica zbytnio się zbliżyła, skoczyłam na nią i wbiłam się w jej szyję, robiąc przy okazji obrót w powietrzu. Uwielbiam to robić. Crothar złapał młodego daniela, gdyż nie był tak bardzo głodny.

Po skończonym posiłku miałam ochotę pozwiedzać watahę, gdyż jeszcze nie rozeznawałam się dobrze w terenie.
-Chodźmy nad urwisko.-zaproponował basior. Zgodziłam się. Droga trwała pół godziny. W końcu dotarliśmy. Widok był niesamowity.
-Niezły widok, co nie?-powiedziałam.


<Crothar?>

piątek, 20 marca 2015

Od Crothara do Deathre

Brak komentarzy
Wracaliśmy wolnym krokiem, a po drodze się śmialiśmy. Podczas tej wędrówki poznsliśmy się bliżej i nawet jak sobie docinaliśmy to wiedzieliśmy, że to na żarty mówimy. Było już późno, więc odprowadziłem Deathre, a sam wróciłem do siebie. Zanim jednak poszedłem spać to upolowałem sobie coś i zjadłszy poszedłem spać.
*Następnego dnia*
Obudziłem się wcześniej jak zawsze i wyszedłem upolować coś. Po kilku minutach upolowałem młodego jelenia. Najadływszy się poszedłem na spacer.  W pewnym momencie spotkałem Deathre, więc podszedłem do niej
- Witaj, ranny ptaszku - przywitałem ją
<Deathre??>

Od Deathre do Crothara

Brak komentarzy
-Nie tylko ty masz trudną przeszłość. Moi rodzice nie żyją.-powiedziałam pustym głosem. Patrzyłam się w dal.
-Wiem co czujesz...-odparł Crothar.
-Nie masz pojęcia co czuję!-krzyknęłam. Po chwili jednak się uspokoiłam. Wróciłam do cichego i próżniowego tonu głosu.- Ja...To ja ich zabiłam.-dodałam ledwo słyszalnym głosem. Ciągle patrzyłam w dal. Basior nic nie mówił, i dobrze. Nie chciałam żadnych komentarzy czy słów pocieszenia. Mimo smutku żadna łza nie popłynęła mi z oczu. Patrzyłam tylko w dal. Zabiłam własnych rodziców...

Musiałam się jednak ogarnąć. Podniosłam wyżej głowę.
-A tak wogóle to mięciutkie masz to skrzydło.-zaśmiałam się. Crothar zrobił to samo.
-A ty masz słodziutkie uszka.-dodał głosem, jakim mówi się do małych szczeniaków. Zaśmialiśmy się jeszcze głośniej.
-Ochocho! Tylko mi tu ze słodziutkimi uszkami nie wyjażdżaj!-znów wybuchnęliśmy śmiechem.-Późno się robi, może jednak wracajmy?
-Tak, jasne.-odparł basior.


<Crothar?>

Od Larisy do Red'a

Brak komentarzy
Spojrzałam na niego wściekła.
-Przestań! Ile mam Ci razy jeszcze powtarzać, że z Exelem koniec, a Hiron to tylko przyjaciel.-krzyknęłam.
-Tsaaaaa... -ziewnął wyraźnie znudzony.
-Dla twojej wiadomości : Tsaaaa. -warknęłam. Buzował we mnie ogień i czułam się potwornie wściekła. Jak można być takim głupkiem jak... ja. Dlaczego to mnie spotkało? -Nie idź tam.-próbowałam za taranować mu drogę, ale on mnie po prostu ominął.-Jak chcesz się zabić to jest tysiąc innych sposobów. -mruknęłam.
-Nie chce się zabić. Idę po smoka. -dalej był przy swoim.
-Nigdzie nie idziesz! -rzuciłam się na niego, wywalając go na ziemie. Nie chciałam mu zrobić krzywdy, ale chciałam mu dać coś do zrozumienia. -NIGDZIE! NIGDZIE! NIGDZIE! -krzyczałam na okrągło. W pewnym momencie zauważyłam, że z pyska wypływa mi jakiś biały płyn, który zmieniał się w gaz. Wystraszona zaczęłam charczeć i wypluwać to coś. Nawet nie znałam działania tego czegoś, ale nauczyłam się za tę chwilę wytwarzać to coś.
-Umiem wytwarzać gaz! -krzyknęłam uradowana i padłą na ziemie. Byłam zdziwiona, bo przecież nic nie zrobiłam a Red leżał obok chyba .... śpiący. Czyli ten gaz to - gaz usypiający. Fajnie wiedzieć. Zaraz potem zamknęłam oczy.

Otworzyłam oczy i powoli wstałam. Red'a nigdzie nie było. Ruszyłam gwałtownie w stronę Legowiska Smoków Magmy. Oby tam jeszcze nie doszedł! Na całe szczęście dogoniłam go po krótkim czasie. Byliśmy prawie na granicy z tym miejscem. Złapałam go zdyszana za końcókę ogona i ugryzłam najmocniej jak umiałam.
-Nigdzie nie idziesz! -krzyknęłam, sapiąc. Zaczęłam znów wytwarzać ten gaz, ale Red powalił mnie na ziemie i zatkał pysk.

(Red?)

Od Nica cd Rosa Negre

Brak komentarzy
-A teraz pacz i się ucz-zaśmiałem się gdy gałęzie drzew zniżyły sie i wyciagnęły z wody
-Oszust! Ja uczciwie cię wrzuciłam-odparła wychodząc z wody
-No widzisz. Alaska nauczyła mnie że woda to zło-zakpiłem

Rosa Negre?

Od Reda cd Larisy

Brak komentarzy
Spojrzałem na waderę rozbawiony
-Skoro chcesz wiedzieć to ci powiem-zaśmiałem się
-No nareszcie-mruknęła
-Chcę zdobyć jajo smoka by go wytresować-odparłem
-No cie coś pogięło!-krzyknęła
-No moze odrobinkę...Ale to dlatego że skoczyłaś na mnie- zakpiłem
-Red! Te smoki ci yabij!+kryzcyaa dalej
-I co z tego.Przecież masz jeszcze Exela i Hirona- prychnąłem

Larisa??

Od Crothara do Deathre

Brak komentarzy
Spojrzałem na nią z lekką irytacją. Widziałem, że prechodzą ją ciarki, gdy się zbliżamy. Ja nie miałem ciarek i nie bałem się tego miejsca, mówiąc szczerze często tu przychodziłem.
- Sama chciałaś tu przyjść, a teraz wymiękasz? - lekko zadrwiłem
Spojrzała na mnie zła i nic nie odpowiedziała, więc szliśmy dalej aż dotarliśmy na miejsce. Deathre stała dalej i nie miała zamiaru podchodzić bliżej. Ja natomiast usiadłem przy samym brzegu wody.
- Na pewno nie chcesz podejść bliżej? - spytałem
- Nie - odparła, a jej głos lekko drżał.
Zrobiło mi się trochę źle, że ją zostawiłem samą. Wstałem i podszedłem do niej.
- Chodź, nie bój się - powiedziałem i już chciała odparować, że się nie boi, ale jej nie dopuściłem do głosu -  Nie ma co idawać, każdy się czegoś boi i to nie wstyd. Jak coś to jestem przy tobie
Wadera się uśmiechnęła i przytuliła do mnie, a ja ją otuliłem jednym moich skrzydłem. Tak szliśmy do brzegu Wody Śmierci. Gdy doszliśmy rzekłem z uśmiechem na pysku
- Nie było aż tak strasznie co?
Wadera spojrzała na mnie z uśmiechem na ustach
- Nie, a ty się czegoś boisz? - spytała
- Szczerze mówiąc moje przeżycia wyplemiły strach, więc go nie odczuwam. Nie wiem jak by to było gdybym miał kogoś bliskiego, ale jak żyję sam to nie odczuwam strachu - wyjaśniłem jej

<Deathre?? >

Infromacja

Brak komentarzy
Pragnę Was poinformować, że jeśli wymienieni obok właściciele postaci nie napiszą opowiadań do 20.00,
zostają wydaleni z watahy. Mieli ponad miesiąc na napisanie jednego opowiadania. Proszę Was abyście pisali opowiadania, bo wataha zaczyna trochę stać.

Pozdrawiam
~Kicia2oo2~

Od Deathre do Crothara

Brak komentarzy
-Myślisz, że jakbym miała co robić to bym za tobą szła?-mruknęłam pod nosem, ale chyba tego nie usłyszał. Szliśmy dalej, nie mam pojęcia gdzie. W każdym razie las łowów był przepiękny. Idealny do polowań.
-Nudzi mi się.-powiedziałam po jakimś czasie marszu.- Chodźmy w jakieś ciekawe miejsce.
-A niby gdzie?-zapytał Crothar.
-Co powiesz na Wody Śmierci?-odparłam z chytrym uśmiechem. Crothar zwolnił kroku.
-Ale tam nie wolno chodzić.-odpowiedział szybko.
-Chyba się nie boisz?-zapytałam ze śmiechem.
-Ja się nigdy nie boję.-odparł.-Chodźmy tam.
Ruszyliśmy w stronę Wód Śmierci. Po chwili zobaczyłam wielkie, ciemne jezioro. Wokół rosły drzewa, a wszystko to otaczała mleczna mgła. Gdy coraz bardziej zbliżaliśmy się do jeziora, coraz częściej przechodziły mnie ciarki. Crothar tego nie okazywał.
-Jeżeli chcesz, możemy w każdej chwili zawrócić.-powiedziałam.

(Crothar?)

poniedziałek, 16 marca 2015

Od Larisy do Red'a

Brak komentarzy
Zaczęłam się zastanawiać czy on nie ma czasem myśli samobójczych. Po co on tam chciał iść?
-A z jakimi zamiarami tam idziesz? -przyśpieszyłam kroku tak by być lekko przed nim. Kątem oka zobaczyłam jak lekko się uśmiecha.
-Po co Ci to wiedzieć? -mówił spokojnie jak gdyby szedł na zwykłą łąkę. Sęk w tym, że to było miejsce trochę bardzo niebezpieczne!
-Może jestem ciekawska? -przewróciłam oczami. No niech się domyśli. Chodziarz facetom nigdy nie wychodzi domyślanie się.
-Ciekawscy trafiają do piekła... Czy jakoś tak. -teraz to on przyśpieszył krok. Powoli zaczynało brakować mi sił, ale nie dam za wygraną tak łatwo! O nie!
-Nie wierzę w zabobony. -postanowiłam kontratakować. Czułam na sobie wzrok jakiegoś wilka. Ciekawa byłam kto za nami idzie. Może Red znalazł sobie jakąś partnerkę, a ona teraz go śledzi, bo jest jakąś zakompleksioną waderą? Na tą myśl zaśmiałam się do siebie.
-Ty się dobrze czujesz? Może lepiej gdyby obejrzał Cię jakiś uzdrowiciel? -spojrzał na mnie jak na wariatkę. Przewróciłam oczami.
-Ja się czuje wyśmienicie. To właśnie Tobie przyda się lekarz. -stwierdziłam.
-A to niby czemu? -spytał.
-Zastanów się... Kto na zdrowym umyśle wybiera się do Legowiska Smoków Magmy. -na tą nazwę po ciele przeszedł mnie dreszcz.
-Widocznie nie jestem zdrowy. -zaśmiał się. Nic sobie kurka z tego nie robił.
-Żądam abyś powiedział mi po co się tam wybierasz! -krzyknęłam i skoczyłam przed nim. Oboje zatrzymaliśmy się. Przynajmniej chwilę odpocznę, bo moja kondycja fizyczna stała się ostatnio dosyć marna.

(Red? < czy się dowiem :] >)

Od Rosy Negre CD Nico

Brak komentarzy
- Ależ skąd Nico. Lubię słuchać opowiadań o przygodach - wyjaśniłam
Basior się uśmiechnął się i zaczął opowiadać swoje przygody jakie przeżył zanim tu dołączył.  Słuchałam go z wielkim zainteresowaniem. Fajnie by było przeżyć to samo co on. Jego przygody były tak fascynujące jak żadne inne, które do tej pory słyszałam. Potem poszliśmy nad Tęczowy Wodospad i tan usiedliśmy. Wrzuciłam go do wody, a on mnie też
<Nico????>

niedziela, 15 marca 2015

Od Red'a CD Larisy

Brak komentarzy
-Musisz za mną iść?- spytałem
-muszę- odparła
-Tylko uważaj na siebie bo tam jest niebezpiecznie- mruknąłem
-To gdzie my idziemy?- spytała
-Do legowiska smoków magmy- zaśmiałem się
-Pogrzało cię?!- krzyknęła
-Być może- stwierdziłem

Larisa??

Od Larisy do Red'a

Brak komentarzy
Spojrzałam tylko jeszcze na Hirona i dałam mu znak, aby odleciał. Smętnie zrobił to, a ja ruszyłam biegiem za Red'em. Dogoniłam go dosyć szybko.
-Dasz sobie chodziarz wytłumaczyć co się działo?? -stanęłam przed nim. Zatrzymał się i przewrócił oczami, ale nic nie odpowiedział. Usiadł, więc i ja to zrobiłam. -No więc było to tak, że spotkałam Exela, a potem...

*po zakończeniu opowieści*

-I to ma coś zmienić? -spytał z kamienną miną.
-No.. tak. Czemu niby nie? -zaśmiałam się.
-A czemu niby tak? -znowu przewrócił oczami.
-Temu, że nie chce Cię stracić. -chciałam podejść bliżej, ale basior wstał i znów zaczął gdzieś maszerować. Ruszyłam za nim. Red cały czas milczał, więc i ja nic nie mówiłam, ale nie odpuszczałam go nawet na krok. Szłam ślad w ślad.

(Red? <wybacz, ale chwilowy brak weny>)

sobota, 14 marca 2015

Od Nica CD Rosa Negre

Brak komentarzy
-Przywędrowałem tutaj z Japonii...Ah...Kraj Kwitnących Wiśni...Jak pięknie tam było- odparłem
-W Japonii byłeś?- spytała Rosa Negre
-Wszędzie byłem- uśmienąłem się
-A opowiesz o swoich przygodach?- spytała
-No jak cię nie zanudzę...-stwierdziłem

Rosa Negre??

Rosa Negre dorasta!!

Brak komentarzy
http://th02.deviantart.net/fs70/PRE/f/2013/195/9/c/tarde_faa_by_snow_body-d6dfk8t.png
Imie: Rosa Negre
Wiek: 2 lata (nieśmiertelna)
Płeć: Wadera
Rasa: Wilk Mroku i Gwiazd
Moce: ,teleportacje poprzez mrok (używa cieni jako przejść), kontrola mroku, zamienianie w cień, czyli wtapianie się,maskowanie się przed innymi żywymi istotami, potrafi rozmawiać z gwiazdami, które są jej doradcami,zrzucenia deszczu gwiazd na przeciwnika, tworzenie gwiazd oraz ich przyzywanie.
Stanowisko: Młoda Alfa i Zabójca
Znaki szczególne: Na końcu skrzydeł ma kolce i fioletowe znaki na ciele.
Charakter: Od dziecka była radosną i uśmiechniętą waderką, ciekawą świata.Jest skromna, romantyczna, przyjacielska ,odważna , zadziorna, błyskotliwa. Jeśli coś postanowi to potrafi być zawzięta. Rosa to szalona, żartobliwa wadera, gdzie trudno odróżnić kiedy coś mówi na poważnie. Jeżeli ktoś ją zdenerwuje potrafi być bezlitosna. Jej walka przypomina cudowny i płynny taniec z wrogiem. Szybkie i prowokujące ataki, zwinne uniki, wściekła, zawzięta mina, czasami uwodząca oraz drwiąca. W walce jest bardzo agresywna, waleczna, szybka i zwinna, trudno dotrzymać jej kroku, więc lepiej nie prowokować ją do bójki.
Rodzina: mama Neharika, tata Sillen, brat Ridian
Partner: Szuka
Potomstwo: brak
Historia: Przyszła na świat w tej watasze i ma zamiar przeżyć wiele przygód
Towarzysz: Rani
Jaskinia: Jaskinia Alf
Właściciel: monia198

Od Crothara do Deathre

Brak komentarzy
Mówiąc szczerze nie przeszkadzało mi to na początku, ale gdy się to powtórzyło miałem dość.
-Mamusiu? Raczej tatusiu - powiedziałem
Spojrzeliśmy po sobie i wybuchliśmy śmiechem. Mówiąc szczerze to nikt mnie jeszcze nie rozśmieszył. No cóż  wadera była nowa, ale nie byłem pewny czy mi się chce być miły i pomocny. Spojrzałem na Deathre, która nadal bawiła się wodą. Nastała cisza, której nikt jak na razie nie miał zamiaru przerywać. Robiło się późno, więc bez żadnego słowa opuściłem Deathre i poszedłem do mojej jaskini. Ułożyłem się i poszedłem spać
*Następnego dnia*
Obudziłem się wcześniej i wyszedłem z jaskini w celu zapolowania na zwierzynę. Po krótkim szukaniu znalazłem młodą sarnę, która niczego nie świadoma jadła trawę. Podkradłem się jak najbliżej i zaatakowałem. Po zjedzonym posiłku poszedłem się przejść. Podczas mej wędrówki spotkałem Deathre, która się przyłączyła do mnie.
-  Nie masz, co robić? - spytałem obojętnym tonem
Wadera prychnęła i coś mruknęła pod nosem, ale nie słyszałem co.
<Deathre????>

piątek, 13 marca 2015

Od Rosy Negre do Ridiana

Brak komentarzy
Cała się trzęsłam, ale opowiedziałam im wszystko. Rodzice byli przerażeni i źli. Podziękowałam Larisie, a rodzice dali nam karę. Gdy wypoczęłam zaczęliśmy się z Ridianem bawić w byle co. Rodzice mieli nas na oku, gdyż nie chcieli żeby coś się nam stało znowu. Było to czasem nie do zniesienia, ale cóż sama jestem temu winna….   Wyszliśmy wszyscy na spacer. Było na prawdę przyjemnie, a ja z bratem  się ścigałam, był remis. Robiło się późno, więc wróciliśmy do jaskini i zasnęliśmy przytuleni do matki.

* Dwa lata później*
Spałam smacznie w jaskini, ale Ridian mnie obudził 
- Wstawaj! Szkoda dnia! - krzyknął szturchając mnie
Otworzyłam oczy i ziewnęłam oraz wstałam. Każdy z nas wyglądał inaczej niż w dzieciństwie. Wyszliśmy z jaskini i poszliśmy coś zapolować
<Ridian?????>

Od Nica

Brak komentarzy
Był wczesny ranek. Wstałem i przeciagnąłem się a ziemia pod moimi łapami ustąpiła leniwie. Wędrowałem gdzie tylko się da i zwiedziłem niemalże cały świat. Zyskałem dzięki temu przydomek Obieżyświat...Tak...Nico Obieżyświat...Nawet nieźle brzmi co nie??Nagle ktoś na mnie wpadł
-Oj...Przepraszam...Nie chciałem-odparłem

Ktoś??

Od Casie cd Okami

Brak komentarzy
-Skoro muszę- udawałam ze muszę to robic a nie chcę
-Oj musisz- zaśmiał się
-To zobaczymy czy nadążysz -odparłam ze śmiechem i pobiegłam przed siebie a nowy basior za mną.
-Ej księżniczko ale zwolnij!-krzyknął za mną
-Oj to takie szybkie zwiedzanie- zaśmiałam sie zwalniając

Okami??
<mam brak weny ;-;>

Powitajmy Nica!!

Brak komentarzy
 
Imie:Nico
Wiek:3 lata
Płeć:basior
Rasa :wilk ziemi
Moce:włada nad ziemia( zrobi z nia dosłownie wszystko)
Stanowisko:łowca
Znaki szczególne: nietypowe umaszczenie
Charakter: miły,odważny,tajemniczy,cichy i skromny
Rodzina: nie żyję
Partner: szuka
Potomstwo: brak
Historia: wędrował zwiedzając świat aż dotarł tutaj
Towarzysz: brak
Jaskinia: 10
Właściciel: Diama(doggie)

Ridian dorasta!!

Brak komentarzy


Imię: Ridian
Wiek:2 lata(nieśmiertelny)
Płeć: basior
Rasa :pół wilk Księżyca pół demon
Moce: włada nad fazami księżyca,zna jezyk demonów,przyzywa demony i kilka nieznanych
Stanowisko: Młody Alfa i Łowca
Znaki szczególne:czerwony znak na czole
Charakter: zazwyczaj jest miły,pomocny,oddany i towarzyski. Wszyscy czują sie dobrze w jego towarzystwie. Jednakże zdarzają mu sie i te gorsze dni gdzie jest wredny,agresywny i podły.
Rodzina: mama Neharika,tata Sillen i siostra Rosa Negre
Partner:szuka
Potomstwo: brak
Historia: Urodził się w watasze gdzie chce przeżyć wspaniałą przygodę.
Towarzysz: Namaste
Jaskinia: jaskinia Alf( nr. 1)
Właściciel: LunaMoon122

Od Ridiana cd Rosa Negre

Brak komentarzy
Pobiegłem ile sił w łapach do pierwszego lepszego wilka. Akurat napotkałem Larisę
-Mu...Musisz...mi pomóc!- wydyszałem
-Co?Co się stało?- spytała
-Rosa...Moja siostra potrzebuje pomocy-odparłem
-Ruszamy-zdecydowała i pobiegliśmy do mojej siostry.
-Ridian?To ty?-spytała słabo
-Sprowadziłem pomoc!Wytrzymaj- krzyknąłem. Po chwili Larisa wyciągnęła Rosa Negre z wody i zaniosła ją do rodziców
-Co sie u licha stało?- spytał tata
-No bo...-zacząłem

Rosa Negre??

Od Red'a cd Larisy

Brak komentarzy
-Skoro tak twierdzisz to masz rację...Dużo się zmieniło- odparłem
-Red ja...my...-zaczęła sie platać
-Spokojnie...Ogarniam temat- mruknąłem...Osobiście miałem dość troche Larisy...CIągle kręciła się z jakimś innym basiorem...Najpierw Ja,potem ten Exel a na koniec ten Hiron...Kto będzie następny??
-Red ale czy...-zaczęła
-Spokojnie. Nie będe wam przeszkadzał- odparłem i poszedłem

Larisa??

niedziela, 8 marca 2015

Od Larisy

Brak komentarzy
-Powiesz? -odczułam wrażenie, że jest na mnie zły. Spuściłam łeb, a basior sobie poszedł. Tak po prostu sobie poszedł. Potrzebowałam go, a on zachował się jakby mnie nie znał. Wkurzona postanowiłam wrócić do swojej jaskini. Szłam wolno i flegmatycznie. Do oczu napłynęły mi łzy. Czułam się taka bezsilna. Nagle na kogoś wpadłam uderzając mocno łbem o podłoże.
-Auć! -syknęłam. Powoli wstałam i otrzepałam się.
-Nic Ci nie jest? -usłyszałam głos Red'a. Nie mogłam się teraz ruszyć. Po naszej ostatniej kłótni czułam się tak dziwnie. Całkiem o nim zapomniałam.
-Nie... Mi nic. A... Tobie? -odwróciłam się do niego. Gubiłam się we własnych słowach.
-Nie... Długo się nie widzieliśmy... -próbował być miły i nawet zobaczyłam, że zmusił się do uśmiechu. Ja zrobiłam to samo.
-Racja... -odpowiedziałam. Nastało milczenie. Staliśmy tak i gapiliśmy się na siebie udając zadowolonych. -Przepraszam. -po dłuższej chwili zebrała się we mnie odwaga. Żałowałam teraz tego co zaszło pomiędzy mną a Exel'em.
-To ja Cię przepraszam. -uśmiechnął się. Teraz to był prawdziwy uśmiech. Podeszłam bliżej i delikatnie przytuliłam się. Basior odwzajemnił mój uścisk. Oboje w milczeniu udaliśmy się do "Gniazda".  Tam pożegnałam się z Red'em i udałam się do swojej jaskini. Niestety dalej chciało mi się płakać. Dlaczego Ex mnie tak uwiudł? Dlaczego Red mnie zostawił? Może to ja od niego się oddaliłam? To wszystko moja wina. Gdy dszłam do groty zobaczyłam, że przed wejściem siedzi Hiron. Podbiegłam do niego.
-Cześć. Ja.. to... nie.. myślisz... jak... tak.. -plątałam wszystkie słowa. Myliłam i mówiłam na odwrót.
-Kocham Cię. -basior szepnął, a do oczu napłynęły mu łzy. Poczułam ukłucie w sercu. On mnie nie może kochać. To nie ma przyszłości. Pozwoliłam mu jednak by mnie objął.
-Nie przeszkadzam? -usłyszałam jakiś głos za sobą. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Red'a. Wyglądał na bardzo wkurzonego. Uśmiechnęłam się tylko niemrawo. Podeszłam bliżej. Dałam znak Hironowi aby został tam gdzie stoi. Został. -Ty znowu z nim?! -warknął Red.
-To nie tak... Teraz się przyjaźnimy. -mówiłam cicho, ale Red mógł mnie doskonale słyszeć.
-Fajnie... -basior był wkurzony. W jego oczach znów pojawiły się maleńkie płomyki.
-On mi pomógł. Zrozum, że wiele się działo podczas twojej... nieobecności..
-Fajnie... -znów to powtórzył!!!
-Nie chce się kłócić. Wszystko Ci wyjaśnię. -uśmiechnęłam się. Nie chciałam mu mówić o tym co zaszło pomiędzy mną a Exel'em i co powiedział mi Hiron, ale nie chciałam go stracić.

(Red?)

wtorek, 3 marca 2015

Od Deathre CD Crothara

Brak komentarzy
-Zawsze jesteś taki oschły?-zapytałam.
-Tak.-powiedział obojętnie.
-Napewno jest w tobie ta milsza części.-oznajmiłam.
-Nie.
-Napewno?-ponownie zapytałam. Trochę się z nim podroczę.
-Tak.-powtórzył zirytowanym głosem.
-Naaapeeewno?-powiedziałam z uśmiechem.
-Tak!-poeiedział głośniej.
-Naaaapeeeeeewno?-powiedziałam jeszcze szerzej się uśmiechając. Przewrócił oczami.
-No dobra, czasami umiem być miły i pomocny, jeżeli tylko zechcę.-odparł. Szliśmy jeszcze chwilę w ciszy.
-Gdzie idziemy?-zapytałam.
-Gdzieś na pewno.-odparł sucho.
-Masz charakterek.-stwiedziłam. Nie odpowiedział. Doszliśmy nad jezioro. Crothar usiadł na brzegu. Usiadłam obok niego. Nudziłam się, więc zaczęłam wzbudzać fale na jeziorze. Stawały się coraz większe i woda rozbryzgiwała się na wszystkie strony. Kilka kropel spadło na nos Crothara i otarł je łapą. Chwilę później krople wody znów go dosięgły.
-Masz przestać!-powiedział zdenerwowany.
-No dobrze, mamusiu.-powiedziałam z sarkazmem.
<Crothar?>

Od Rosy Negre do Ridiana

Brak komentarzy
Głupi Ridian obudził mnie z byle jakiego powodu i już nie mogłam zasnąć. Westchnęłam ciężko na to, ale wstałam i poszłam zjeść śniadanie, które przynieśli nasi rodzice. Po zjedzeniu wyszliśmy na zewnątrz, a nasi rodzice zostali w środku. Znowu rozrabialiśmy i robiliśmy psikusy innym. Nagle znaleźliśmy się koło lasu, więc wbiegliśmy do niego, nie zdając sobie jak ryzykujemy. W lesie świetnie się bawiliśmy i można było znaleźć tyle kryjówek do chowania się, więc postanowiliśmy się pobawić w chowanego. Pierwszą osobą, która będzie szukać był Ridian, a ja się chowałam. Dość długo szukałam kryjówki, aż ją znalazłam. Był to stary pień, który wydawał się świetnym miejscem na ukrycie. Wlazłam tam i czekałam. Nagle usłyszałam jak coś spada na wejście i zagradza drogę wyjścia. Wystraszyłam się, bo wiedziałam, że druga strona pnia jest zablokowana przez ziemię, a pniak był dość ciężki. Nie miałam jak wyjść, a martwiło mnie, że Ridian może mnie nie znaleźć, ale szybko się uspokoiłam. Siedziałam tak z kilka minut, gdy usłyszałam jakby szum wody. Zdziwiło mnie to, a gdy spojrzałam pod siebie zobaczyłam jak miejsce, w którym stoję zapełnia się wodą. Zdałam sobie sprawę, że woda musiała gdzieś przybrać i się wylała. To mnie przeraziło, bo wody było coraz więcej, a miejsca mniej.
- Pomocy! Ridian! - krzyczałam, gdy unosiłam się na wodzie, a jej było coraz więcej.
Nie byłam pewna czy mnie słyszy, ale po jakimś czasie usłyszałam jego krzyk. Woda była strasznie lodowata
- Rosa! Gdzie jesteś? - krzyknął
- Tutaj!
- Co ty tam robisz?! Wyłaź!
- Nie mogę, a wody coraz więcej jest! I jest mi strasznie zimno - poskarżyłam się mu
Ridian spróbował mnie uwolnić, ale nie miał tyle sił. Obydwoje się przeraziliśmy
- Poczekaj! Sprowadzę pomoc! - krzyknął
- Tylko szybko! Proszę! - odkrzyknęłam mu przestraszona
Szczękałam z zimna jakie mnie ogarnęło. Starałam się utrzymać na powierzchni wody...
<Ridian?? Kogo sprowadzisz??>

Od Crothara do Deathre

Brak komentarzy
Włóczyłem się po terenie watahy bez celu. Wszyscy mnie unikali i mówiąc szczerze odpowiadało mi to. Kilka wilków rzucało w moją stronę ciekawe spojrzenie, a ja rzucałem im groźne spojrzenia i to wystarczyło do odstraszenia ich, a zwłaszcza "natrętnych" wader, które często mnie zaczepiają, chociaż nie wiem czemu przecież jest tu tyle innych basiorów. Nagle moim oczom ukazała się znowu wadera, która była niebiesko-biała z trzema ogonami. Nie zwróciłem na nią szczególnej uwagi i szedłem dalej. Widocznie ona też nie zwracała uwagi gdzie idzie, gdyż wpadliśmy na siebie.
- Uważaj jak chodzisz - warknąłem
Wadera spojrzała na mnie ze zdziwieniem, chyba, gdyż nie zwracałem uwagi na to, ale nagle się odezwała
- No proszę, sam uważaj i byś może się przedstawił? - fuknęła jakby obrażona
- Ta jasne. Nie mam zamiaru ci się przedstawiać - warknąłem zirytowany, że w ogóle się do niej odzywałem.
Ruszyłem dalej nie zwracając uwagi na waderę. Wolałem pobyć sam, ale ta wadera nie rozumiała chyba tego, bo szła obok mnie.
- Coś nie w sosie jesteś? - powiedziała od niechcenia
- Widać, że ci się nudzi? Idź może do swojego kochasia czy kogo tam masz i go pozadręczaj, a nie mnie - warknąłem
Dlaczego ja z nią rozmawiam? Przyjrzałem jej się od niechcenia. Mała nadal szła za mną, nawet chwili nie dadzą spokoju...
- Powiesz w końcu jak cię zwą? Czy mam to z ciebie wydusić? - spytała z uśmiechem
- Nie mam zwyczaju przedstawiać się pierwszy, a właściwie to w ogóle, a teraz skromnie mówiąc spadaj - warknąłem do niej i odszedłem, a ona została.... Wreszcie cisza i spokój. Dziwiło mnie to, że ona nie dawała mi spokoju i pewnie mi nie da. Westchnąłem ciężko, ale szedłem dalej przed siebie...
Nad Tęczowym Wodospadem spotkałem znowu tę samą waderę co wcześniej. Spojrzeliśmy na siebie  i milczeliśmy. Nagle nieznajoma ozwała się
- Nadal nie masz zamiaru zdradzić swojego imienia? - spytała
Uśmiechnąłem się do niej
- Nie odpuścisz sobie? Ale ja pierwszy nie powiem - odezwałem się
Przewróciła oczami
- Deathre. Teraz twoja kolej
- Crothar - rzuciłem od niechcenia

< Deathre????? Sorka za chłodne powitanie, ale taki już jest Crothar>>

Od Ridiana cd Rosa Negre

Brak komentarzy
Rano poderwałem się gotowy do zabawy. Rodzice właśnie przytargali do jaskini śniadanko więc brutalnie obudziłem siostre. Wskoczyłem na nią krzycząc
-Wstawaj!Wstawaj!
-Spadaj Ridian- ziewneła
-Dobra!-zaśmiałem sie skacząc na nia

Rosa Negre??

Powitajmy nową wadere!!

Brak komentarzy
http://fc09.deviantart.net/fs12/f/2006/333/7/d/____The_Water_Guardian_____by_Valixy.png
Imie: Deathre
Wiek: 3 lata(nieśmiertelna)
Płeć: Wadera
Rasa : Wilk wody
Moce: władanie nad wodą, przywoływanie jej w każdym momencie, oddychanie pod wodą
Stanowisko: Zabójca
Znaki szczególne: Trzy ogony, białe znamię na czole
Charakter: bezwzględna, uwielbia sarkazm, kocha zabijać, jest pewna siebie. Umie postawić na swoim. Czasami rzuca teksty wogóle nie pasujące do sytuacji, co niekiedy doprowadza innych do śmiechu lub zirytowania. Nie zawsze udziela pomocy. Kocha swobodę.
Rodzina: Rodzice nie żyją.Rodzeństwa nie ma.
Partner: Narazie nie ma, ale jest taki jeden...
Potomstwo: Brak
Historia: W napadzie złości zabiła własnych rodziców, dlatego została wygnana. Błądziła kilka dni, aż w końcu go stado pozwoliło jej dołączyć.
Towarzysz: brak
Jaskinia: Nie ma. Rzadko śpi, a gdy już to robi to spędza noc na dnie Jeziora Nocnych Rozmów.
Właściciel: Alkesa

Od Pandory CD Niko

Brak komentarzy
Razem z bratem postanowiłam wybrać się na spacer.
Poszliśmy na łąkę. Ja położyłam się na środku on biegał, bawił się i poznawał okolicę. Naglę usłyszałam szelest krzaków, zza nich wyskoczył wielki basior i czaił się na Niko.
Natychmiast podbiegłam i rzuciłam się na niego on uderzył mnie a ja upadłam bez żadnej siły do walki. Usłyszałam tylko pisk i gdy otworzyłam oczy bój brat już nie żył. Stałam nad nim jakieś pół godziny gdy zaczęło się ściemniać. Znalazł mnie Luke.
Ni wiedział co się stało więc wytłumaczyłam mu, on mnie pocieszał, a ja nie potrafiłam sobie wybaczyć że do tego dopuściłam.
- Wszystko będzie dobrze - powiedział Luke kiedy wracali do jaskini - masz przecież mnie no i całą watahę.
Odwróciłam pysk w drugą stronę : Tak rzeczywiście, ale to był mój brat... - pomyślałam.
Dopiero po kilku dniach otrząsnęłam się z tego tragicznego wypadku.

< Luke? >

Od Tashy do Maggie'i

Brak komentarzy
Po tym jak Zeg mnie uwolnił wracaliśmy nie odzywając się do siebie. Może przez ten wypadek nie wiem... Zrobiło się późno, więc szliśmy do naszej jaskini, ale Zeg nie chciał wejść i gdzieś sobie poszedł. Zostałam sama, więc poszłam spać, mając nadzieję, że zobaczę Zeg'a rano.

*Następnego dnia - rano*

Obudziłam się dość wcześnie i zaczęłam szukać Zeg'a, ale nigdzie go nie znalazłam, więc odpuściłam sobie. Zajęłam się sprawami wyższej wagi, czyli leczeniem wilków. Miałam łapy pełne roboty, a jeszcze musiałam nazbierać ziół i sporządzić z nich niektóre mikstury. Westchnęłam cicho i zajęłam się robotą. Wszystko co musiałam zrobić zajęło mi czas do wieczora, a Zeg'a nigdzie nie było... Nagle usłyszałam dziwny hałas..
- Kto tam? - spytałam
Zza krzaków wyszła jakaś wadera.. 
-  Jestem Maggie 
- Witaj, Tasha. Czym mogę pomóc?
<Maggie??>

Od Anishy do Akiro

Brak komentarzy
Po rozmowie z Sanną wyszłam się przejść w celu przemyślenia, niektórych spraw. Życie potrafiło spłatać figle każdemu, oprócz mnie, gdyż ja mogę to przewidzieć tak jak mój ojciec przewidział,że jego dziecko będzie mieć legendarne żywioły... Inni mogą się cieszyć z niespodzianek od życia, ale ja nie, ponieważ widzę co mnie spotka i innych, ale teraz nie jestem w stanie tego zobaczysz, ale dlaczego? Może powinnam się cieszyć? A z drugiej strony się boję tego... Spojrzałam w niebo i szłam spokojnym i zrównoważonym krokiem jak zwykle przemierzałam tereny rozmyślając i starając się przewidzieć co może się stać. Nagle wpadłam na niebieskiego wilka.
- Przepraszam - powiedziałam - Jestem Anisha
- Akiro i nic się nie stało - odparł basior
Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Nawet miło mi czas zleciał na czymś innym niż przewidywanie....
- Czym się zajmujesz? - spytał Akiro
- Jestem wyrocznią - odparłam
<Akiro??>

Od Nehariki do Sillena

Brak komentarzy
Uśmiechnęłam się na słowa Sillena, który miał rację. Po zjedzeniu posiłku spacerowaliśmy po terenach watahy. Wszystko było w porządku i nic jak na razie tego nie zakłócało, mimo tego, że jeden z członków watahy poskarżył się na nasze dzieci, które go wystraszyły. Spojrzeliśmy po sobie i cicho się zaśmialiśmy i ruszyliśmy dalej. Po obchodzie wróciliśmy do jaskini. Było już późne popołudnie, a naszych dzieci nie było jeszcze w jaskini, a ja się martwiłam. Sill mnie uspokajał. Siedzieliśmy tak do nocy, aż nasze dzieci się zjawiły. Dałam im ochrzan oraz naganne i kazałam iść spać. Ułożyłam się obok Silla i poszłam spać.

*Następnego dnia*
Obudziliśmy się z Sillem w tym samym czasie i postanowiliśmy coś upolować na śniadanie. Po wyszukaniu zwierzyny i przytarganiu jej do jaskini, wszyscy razem zjedliśmy wspólny posiłek...

<Sillen???>

Od Rosy Negre do Ridiana

Brak komentarzy
Zaczęliśmy szukać wilka, który nie wrzeszczał by na nas za psikus. Po znalezieniu go i kryjówki wystarczyło tylko zaczekać jak będzie koło nas przechodził i wtedy BUM! Usłyszeliśmy jak jakiś wilk się zbliża, spojrzeliśmy po sobie i wyskoczyliśmy krzycząc. Wilk się wystraszył nas, a my się śmialiśmy z tego, ale temu wilkowi nie było do śmiechu z naszego psikusa. Dał nam ochrzan i sobie poszedł.
- Gbur - powiedzieliśmy razem i zachichotaliśmy na to.
Szukaliśmy dalej wilków, które by można było nastraszyć. Jak na razie nie licząc tego wilka to inni się potem śmiali. Po kilku minutach znudziło nam się straszenie innych. Ridian był zmęczony i chciał już wracać, ale ja nie miałam ochoty na to. Nalegałam na brata,żeby coś jeszcze porobić, ale ten już nie chciał. W sumie nie dziwię mu się... Był już wieczór i pora by wracać, ale ja byłam ciekawa jak wygląda życie w nocy, więc postanowiłam zostać. Ridian mnie przestrzegł, żebym tego nie robiła, ale ja go nie słuchałam i nalegałam żeby też został...
- Daj spokój. Nic mi nie będzie - skwitowałam jego obawy
Brat pokręcił głową i mimo wszystko został ze mną, a ja truchtem szłam przed siebie, a on obok mnie. Zapadł zmierzch, a my łaziliśmy chyba koło lasku. Nie wiem, było zbyt ciemno by to ustalić. Nagle usłyszeliśmy "Hu hu" wystraszyliśmy się, ale potem naszym oczom ukazała się sowa. My wybuchliśmy cichym śmiechem, naszym uszom jak i oczom pokazywały się zwierzęta i dźwięki, których nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy w dzień. To było pięknie, ale postanowiliśmy wracać do jaskini, bo rodzice się już martwią o nas, choć szkoda mi było opuszczać to miejsce.. Gdy doszliśmy do jaskini nasi rodzice do nas przybiegli. Byli cali zmartwieni naszą długą nieobecnością. Po wyjaśnieniu i nagannie od rodziców poszliśmy spać....
<Ridian??>

poniedziałek, 2 marca 2015

Od Macka do Crystal

Brak komentarzy
Nagle zobaczyłem zwierze, które miało zamiar zaatakować waderę. Użyłem swojej mocy i zatrzymałem czas. Tylko ja mogłem się poruszać. Od razu skoczyłem do gardła zwierzęcia i przegryzłem mu tętnice i zabiłem go. Po kilku sekundach czas zaczął płynąć normalnie, a Crystal była oszołomiona widokiem martwego ciała zwierza. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, a ja się uśmiechnąłem tylko i wyjaśniłem jej jak to zrobiłem. Wadera się uśmiechnęła i poszliśmy dalej zwiedzać przy okazji bardziej się poznawaliśmy. Crystal była na prawdę miłą waderą jakie poznałem, czyli nieewiele miałem do czynienia z waderami....

<Crystal?? Brak weny....>

Tak wyglądał stwór:

niedziela, 1 marca 2015

Ruszamy tyłeczki kochani ^.^

Brak komentarzy
Coś ta nasza społeczność chyba  zasnęła. Budzimy się kochaniuteńcy :D Wiem, że zapewne macie w ciul nauki, ale bardzo was proszę. Starajcie się. Jeśli ktoś wam już długo nie odpisuje - TO NIC! Napiszcie sami ciąg dalszy (napisać np. "Od [IMIE]") ! BUDZIĆ SIĘ KOCHANI!

~Kicia2oo2~ ^.^
Made by Schizma