- Dobranoc, i dzięki za obronę przed tym potworem.
- To nic takiego. - Basior odwzajemnił uśmiech i poszedł w swoją stronę. Ja za to zagłębiłam się w swoich myślach......
*następnego dnia*
Minęło już pół dnia, a ja nadal nie mogłam spotkać Mack'a. To znaczy.... no.......... jest to jedyna osoba którą znam w tej watasze..... Ale też można powiedzieć że się zgubiłam..... Po chwili usłyszałam jak Mack rozmawia z jakąś waderą...... Poczułam lekkie ukłucie zazdrości......dziwne..... Uciekłam z tam tąd żeby im nie przeszkadzać. Po jakimś czasie trafiłam na jakieś urwisko, usiadłam sobie i znowu zaczęłam myśleć nad tym wszystkim. Nagle przede mną wyrósł cień, odwróciłam się i zobaczyłam.......
Ktoś?<
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz