poniedziałek, 23 marca 2015

Od Larisy do Red'a

Chciało mi się płakać, a zarazem rzucić się na niego i zabić! Niestety tego drugiego nigdy bym nie zrobiła... Przecież ja go  kocham! Tak... szkoda tylko, że on tego nigdy nie zrozumie. Tak bardzo od siebie się oddaliliśmy... Wszystko przez moją wielką głupotę!
-To idź skoro tak bardzo tego chcesz! -wykrzyknęłam i ze łzami w oczach pobiegłam do Tęczowego Wodospadu. Moje ulubione miejsce okazało się złym wyborem. Było tam tak pięknie... Ptaki śpiewały i wykonywały loty godowe, a ja nie miałam ochoty i nastroju tego oglądać. Niestety robiło się już ciemno, więc udałam się do swojej jaskini. Zasnęłam niewiarygodnie szybko...

*Rano*

Gdy się obudziłam nadal byłam wściekła. Wciąż chciało mi się płakać, więc płacząca ruszyłam biegiem do Lasu Cieni. Moja kondycja zaczęła się poprawiać-jeden plus z całego dnia. Po policzkach ciekły mi gorzkie łzy przegranej... Czułam się potwornie. Gdy dobiegłam do Wody Śmierci stanęłam przed ciemnym jeziorem... Widziałam zamazane odbicie mojej podłej twarzy. Może ojciec miał rację? Po co ja przyszłam na świat? Mama zrobiła potworny błąd...
-Matko wszystkich wilków... Shu... Pomóż mi! -zaczęłam modlić się do bogini czasu i snu. Położyłam się na ziemię i płakałam wołając bogini. Nagle usłyszałam cichy, piękny głos...
-Nie płacz... -poczułam ciepło na całym ciele. Podniosłam łeb i zobaczyłam Ją. Piękną, mądrą i wychwalaną Shu.
-Nie mogę!! Zrobiłam takie głupstwa... -płakałam jak szczeniak, a Ona polizała mnie za uchem. Poczułam się tak miło...
-Wszystko da się naprawić. -pocieszała mnie, ale wcale nie pomagała.
-Mogę Cie matko o coś prosić? -spytałam szlochając.
-Oczywiście. -zobaczyłam uśmiech na jej twarzy.
-Pozwól mi zasnąć. Na zawsze, albo postarz do śmierci!! -błagałam, a płacz się nasilił. Bogini tylko się cicho zaśmiała i położyła swoją głowę na moim łbie.
-Nie pozwolę Larisa... -szepnęła.
-Dlaczego?! -krzyczałam, ale Shu znikła tak szybko jak się pojawiła. -Dlaczego?! -szlochałam. Po co ja się nad sobą użalam? To, że jestem nieudacznicą każdy wie. Po co mam kurka żyć? Postanowiłam odejść i tak zrobię. Wstałam powoli i zaczęłam wchodzić do ciemnej jak smoła wody. Była zimna... Bardzo zimna... Całe ciało przeszedł dreszcz... Oczy przestały łzawić... Poczułam ulgę... Zapomniałam tylko, że w wodzie nigdy nie umrę. Moja moc mnie nie zabije nawet gdy minie czas oddychania pod wodą ona mnie wydostanie, ale w wodzie czułam się inaczej... Nie chciało mi się tam siedzieć tym bardziej, że było pod nią całkowicie ciemno. Powoli zaczęłam wynurzać się z wody, a może smoły? Gdy całkwoicie się wynurzyłam, otrzepałam sierść z nadmiaru zimna w postaci cieczy. Nie wiedziałam gdzie się udać... Do Red'a? Nie... On nie chce mojego towarzystwa. Do Hirona? Nie... Przecież on wyleciał na misję... Do Exel'a? Nie... Przecież on mnie nie będzie chciał widzieć...Czemu to ja mam takiego pecha?! Nagle usłyszałam trzepotanie skrzydeł nad drzewami. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Ognika.
-Ognik! -wzbiłam się w powietrze i podleciałam do paszczy smoka. Oboje przytulaliśmy się jak opętani. W sumie dość długo nie widzieliśmy się, więc... -To wsyztsko jest takie okrutne...-szepnęłam do niego zlatując na powierzchnię Ziemi. Ognik przytaknął. -Idę porozmawiać z Red'em...-powiedziałam, a smok odleciał na moją prośbę. Chciałam już odejść, gdy usłyszałam jakieś głosy. Wróciłam więc na poprzednie miejsce i wpatrywałam się w taflę wody udając, że nic nie usłyszałam.
-A tam co jest? -słyszałam cienki głos. Musiała być to jakaś wadera, którą jeszcze nie znałam.
-Las Cieni i Jezioro śmierci. A za nim legowiska smoków -odpowiedział głos Red'a. Podniosłam uszy.
-Smoków? -dopytywała głupio wadera. Teraz całą wydawała mi się głupia pomimo, że ją nie znałam.
-Tak smoków. Ale jaja niezwykle trudno zdobyć... -przerwał Red i chyba mnie wreszcie zobaczyli. Podniosłam łeb i obejrzałam się do tyłu. Stał on i jasno brązowa wadera. Zacisnęłam zęby i uśmiechnęłam się. -Co za spotkanie... -dodał i przewrócił oczami co miał w zwyczaju robić.
-Myślałam, że idziesz po jajo. -zaśmiałam się wrednie. Speszony popatrzył na waderę. Czyżby z nią był? Na tą myśl przeleciał mnie dreszcz.
-Chyba nie pójdziesz do tak niebezpiecznego miejsca? -wystraszyła się wadera totalnie mnie ignorując.
-Pójdzie. Prawda? -droczyłam się z Red'em, ale bardziej niż jemu chciałam tej waderze dopiec.

(Red? <ale dostałam weno-twórczości xD>)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Made by Schizma