wtorek, 3 marca 2015

Od Rosy Negre do Ridiana

Zaczęliśmy szukać wilka, który nie wrzeszczał by na nas za psikus. Po znalezieniu go i kryjówki wystarczyło tylko zaczekać jak będzie koło nas przechodził i wtedy BUM! Usłyszeliśmy jak jakiś wilk się zbliża, spojrzeliśmy po sobie i wyskoczyliśmy krzycząc. Wilk się wystraszył nas, a my się śmialiśmy z tego, ale temu wilkowi nie było do śmiechu z naszego psikusa. Dał nam ochrzan i sobie poszedł.
- Gbur - powiedzieliśmy razem i zachichotaliśmy na to.
Szukaliśmy dalej wilków, które by można było nastraszyć. Jak na razie nie licząc tego wilka to inni się potem śmiali. Po kilku minutach znudziło nam się straszenie innych. Ridian był zmęczony i chciał już wracać, ale ja nie miałam ochoty na to. Nalegałam na brata,żeby coś jeszcze porobić, ale ten już nie chciał. W sumie nie dziwię mu się... Był już wieczór i pora by wracać, ale ja byłam ciekawa jak wygląda życie w nocy, więc postanowiłam zostać. Ridian mnie przestrzegł, żebym tego nie robiła, ale ja go nie słuchałam i nalegałam żeby też został...
- Daj spokój. Nic mi nie będzie - skwitowałam jego obawy
Brat pokręcił głową i mimo wszystko został ze mną, a ja truchtem szłam przed siebie, a on obok mnie. Zapadł zmierzch, a my łaziliśmy chyba koło lasku. Nie wiem, było zbyt ciemno by to ustalić. Nagle usłyszeliśmy "Hu hu" wystraszyliśmy się, ale potem naszym oczom ukazała się sowa. My wybuchliśmy cichym śmiechem, naszym uszom jak i oczom pokazywały się zwierzęta i dźwięki, których nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy w dzień. To było pięknie, ale postanowiliśmy wracać do jaskini, bo rodzice się już martwią o nas, choć szkoda mi było opuszczać to miejsce.. Gdy doszliśmy do jaskini nasi rodzice do nas przybiegli. Byli cali zmartwieni naszą długą nieobecnością. Po wyjaśnieniu i nagannie od rodziców poszliśmy spać....
<Ridian??>

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Made by Schizma