-Mamusiu? Raczej tatusiu - powiedziałem
Spojrzeliśmy po sobie i wybuchliśmy śmiechem. Mówiąc szczerze to nikt mnie jeszcze nie rozśmieszył. No cóż wadera była nowa, ale nie byłem pewny czy mi się chce być miły i pomocny. Spojrzałem na Deathre, która nadal bawiła się wodą. Nastała cisza, której nikt jak na razie nie miał zamiaru przerywać. Robiło się późno, więc bez żadnego słowa opuściłem Deathre i poszedłem do mojej jaskini. Ułożyłem się i poszedłem spać
*Następnego dnia*
Obudziłem się wcześniej i wyszedłem z jaskini w celu zapolowania na zwierzynę. Po krótkim szukaniu znalazłem młodą sarnę, która niczego nie świadoma jadła trawę. Podkradłem się jak najbliżej i zaatakowałem. Po zjedzonym posiłku poszedłem się przejść. Podczas mej wędrówki spotkałem Deathre, która się przyłączyła do mnie.
- Nie masz, co robić? - spytałem obojętnym tonem
Wadera prychnęła i coś mruknęła pod nosem, ale nie słyszałem co.
<Deathre????>
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz