piątek, 20 marca 2015

Od Deathre do Crothara

-Nie tylko ty masz trudną przeszłość. Moi rodzice nie żyją.-powiedziałam pustym głosem. Patrzyłam się w dal.
-Wiem co czujesz...-odparł Crothar.
-Nie masz pojęcia co czuję!-krzyknęłam. Po chwili jednak się uspokoiłam. Wróciłam do cichego i próżniowego tonu głosu.- Ja...To ja ich zabiłam.-dodałam ledwo słyszalnym głosem. Ciągle patrzyłam w dal. Basior nic nie mówił, i dobrze. Nie chciałam żadnych komentarzy czy słów pocieszenia. Mimo smutku żadna łza nie popłynęła mi z oczu. Patrzyłam tylko w dal. Zabiłam własnych rodziców...

Musiałam się jednak ogarnąć. Podniosłam wyżej głowę.
-A tak wogóle to mięciutkie masz to skrzydło.-zaśmiałam się. Crothar zrobił to samo.
-A ty masz słodziutkie uszka.-dodał głosem, jakim mówi się do małych szczeniaków. Zaśmialiśmy się jeszcze głośniej.
-Ochocho! Tylko mi tu ze słodziutkimi uszkami nie wyjażdżaj!-znów wybuchnęliśmy śmiechem.-Późno się robi, może jednak wracajmy?
-Tak, jasne.-odparł basior.


<Crothar?>

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Made by Schizma