- Uważaj na słowa - warknął, uciszając waderę. - Wiesz, że chcę dobrze - szepnął mi do ucha. Odepchnęłam go ruchem głowy i odeszłam na parę kroków.
- Wypuść nas - zażądałam pewna siebie. Basior uśmiechnął się tylko wywyższając się i uniósł pierś.
- Larisa... Wiesz, że Cię kocham - patrzyłam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich smutek i tylko tyle. - Prędko stąd nie wyjdziecie. To mogę wam zapewnić - spuścił głowę i ruszył ku wyjściu. Chciałam coś zrobić, ale nie miałam zbyt wielu opcji. Z jednej strony bardzo go kochałam, ale po tym co zrobił nie mogło być tak jak dawniej. Sama nawet nie wiedziałam czy to uczucie jest prawdziwe czy to tylko złudzenie. Westchnęłam i usiadłam obok zdenerwowanej wadery. Obie patrzyłyśmy jak światło powoli znika, wraz z zasuwającym się głazem. Nagle usłyszeliśmy warknięcie, a skałą przestałą się toczyć. Obie z Sashą podbiegłyśmy bliżej i zaczęłyśmy odsuwać zasłonę, gdy otwór był na tyle wielki, że mogłyśmy wyjść zauważyłam Hirona.
- Idź - rozkazałam waderze, ale ta tylko wysłała mi lekceważący uśmiech. Red jak zwykle się zmył, a Hiron próbował pokonać dwa wielkie wilki, Jednego powalił sam, a drugiego z naszą pomocą.
Sasha? <zachciało jej się pisać xD>
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz