- Tsa... - mruknęłam. - Ten basior jest za... zakażony chorobą i.. - jąkałam się jak szczenie. Przeklęłam w myślach.
- Mam się do niego nie zbliżać - zrozumiała ze śmiechem. Przeprosiłam ją wzrokiem i spojrzałam na jej obandażowane łapy.
- Powiesz co się stało? Nie chce nalegać, ale czasami wygadanie się komuś bardzo pomaga - powiedziałam serdecznie. Chyba po raz pierwszy od naszego spotkania. - Mi w każdym razie pomogło - dodałam.
Jasmin? Wybacz, że krótkie, ale BRAKUS WENUS mnie dopadł xd
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz