sobota, 6 lutego 2016

Od Larisy CD Sashy

Szłyśmy w całkowitym milczeniu. Każda z nas pewnie stawiała łapy i zmierzała na przód. Analizowałam co powiem rodzicom i po co tak na prawdę tam idę. Czy to zmieni moje myślenie wobec nich? Na lepsze czy gorsze? Tego się dopiero dowiem.
Idąc w oddali zobaczyłyśmy inne wilki. Była to mała grupka. Liczyła może z 5 wilków. Matkę rozpoznałabym wszędzie. Tak było i tym razem.
- Idziemy - rozkazałam i ruszyłyśmy żwawszym krokiem ku osobnikom. Tak jak się spodziewałam zatrzymali nas i zaczęli wypytywać po co tu przyszliśmy. Spokojnie wszystko im powiedziałam i zażądałam spotkania z matką. Właśnie wtedy ujrzałam jej brudno złocistą sierść łudząco podobną jak Sashy. Oczy miała niebieskie, a łapy ukazywały blizny i rany.

- Larisa? Sasha? - wyszeptała i podeszła bliżej. Dwóch strażników odsunęło się i miałyśmy teraz wolną drogę.
- Caelum - powiedziałam jej imię nadal nie wierząc, że oto przede mną stoi moja biologiczna rodzicielka. Dlaczego widziałam, że umiera, a tak na prawdę żyje? Dlaczego porzuciła Sashę?
Na tą myśl zerknęłam na Sashę. Stała niczym głaz - niewzruszona i nie okazująca emocji. Ja jednak byłam pewna, że w środku szaleje burza.
- Co Was do mnie sprowadza? - zapytała widząc nasze miny.
- To raczej my mamy pytania - siostra rzuciła matce mordercze spojrzenie.
- Więc, pytajcie - skinęła głową w oczekiwaniu na nasze pytania. Uśmiechnęłam się nonszalancko.
- Gdzie ojciec? - nie wytrzymałam. To w nim miałam zawsze pociechę i mogłam liczyć na jego wsparcie. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że mógłby być inny.
- Dlaczego mnie zostawiłaś? - przerwała Sasha. Matka pokręciła głową i spojrzała na nią współczująco.
- Zacznę od początku - usiadła. - Podczas przeprowadzonego ataku udało Ci się uciec Lariso. Nie wiem co widziałaś, ale ja z ojcem i resztą trafiłam do niewoli. Dopiero po roku udało nam się stamtąd uciec. Nie wszystkim niestety. Trafiłaś pod opiekę dziadków gdzie uparcie wmawiali wymyślone przeze mnie kłamstwo. Na właśnie taki wypadek. Byłaś szczeniakiem, więc uwierzyłaś, a kłamstwo powtarzane kilka razy w końcu staje się prawdą - przerwała i przeniosła wzrok na Sashę. Nie mogłam nic powiedzieć. Powstrzymywałam się tylko od ataku agresji.
- A co ze mną? -dopytywała się moja towarzyszka. Caelum westchnęła.
- Zapragnęłam mieć dziecko. Urodziłaś się ty. Niestety nie potrafiłam obdarzyć Cię żadnym uczuciem. Walczyłam z tym, ale ty po prostu nie wzbudzałaś we mnie żadnych emocji. Urodziłaś się sama, a twój - przerwała. - Wasz brat, twój bliźniak zmarł. Ojciec również nie podołał. Zmarł prawdopodobnie na zawał - zakończyła, a po moich policzkach spłynęła małą łza. Moja jedyna ostoja znikła.

Sasha? xD

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Made by Schizma