niedziela, 25 stycznia 2015

Od Larisy do Red'a

Sama nie wiedziałam czy chcę odnowić dawną znajomość. Dla mnie to był szok. Nabrałam powietrza i wzbiłam się w powietrze. Postanowiłam polecieć za nim i jeszcze raz wszystko przemyśleć. Leciałam i wołałam. W pewnym momencie wbiegł w gęsty Las Łowów. Straciłam go z oczu, więc wylądowałam na ziemi.
-Red?! Wyjdź! Nie bądź taki... -krzyczałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Postanowiłam, że cierpliwie poczekam. Może jednak warto by było znów być przyjaciółmi? Sama nie wiem... Nagle zobaczyłam coś czerwonego. Byłam pewna, że jest ogon Red'a lub jego grzywa. Po cichu podbiegłam. Miałam rację. Siedział i wpatrywał się w drzewo.
-Red? -usiadłam obok i wtuliłam się delikatnie w jego sierść. Poczułam mocno umięśnione ciało, które było bardzo ciepłe. Nie chciałam odejść. Leżeliśmy tak razem kilka minut.
-Możemy... być przyjaciółmi? -spytałam niepewnie. Nie znałam go do końca. Nie wiedziałam czy się zmienił, co sobie o mnie myśli.
-Ja naprawdę przepraszam... -basior spuścił głowę.
-Ale nie masz za co! To nie twoja wina... To jak? Przyjaciele? -uśmiechnęłam się. Czułam się przy nim dość bezpiecznie, jak dawniej.
-Przyjaciele... -szepnął mi do ucha. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Leżeliśmy tak jeszcze kilka minut. Było mi ciepło i bezpiecznie. Nagle przyleciał Ognik. Od razu wstałam i do niego pobiegłam. Byłam raczej złej myśli.
-Co się stało?! -krzyknęłam. Smok ryknął i pokazał, że mam za nim iść.
-Iść z wami? -basior również podbiegł.
-Nie! Dam sobie radę! -krzyknęłam i wzbiłam się w powietrze. Leciałam za Ognikiem. Nagle dolecieliśmy na wielką polanę. Pośrodku stali... ludzie. Byłam przerażona. Zbliżali się do terenów watahy.
-Nie mogą Cię zobaczyć... -szepnęłam do smoka i kazałam mu odlecieć. Zrobił posłusznie to co chciałam. -Muszę ostrzec Will'a .. -szepnęłam do siebie. Ku mojemu zdziwieniu ludzie sobie poszli. Od tak... coś mi tu nie grało. Stwierdziłam, że muszę wracać o watahy. Zleciałam na ziemie. Zobaczyłam siedzącego Red'a.
-Co ty tu? -spytałam zdziwiona. Przecież nie przybiegł by tu tak szybko.
-Umiem się teleportować. Trochę postraszyłem potwory i sobie poszły. -powiedział zadowolony. Ja głupia zapomniałam, że potrafi być niewidzialny i umie się teleportować. Oh ten mój Red Moon...
-Musimy wracać do watahy i powiedzieć o tym Willowi.
-Zgadzam się. Chodźmy. -powiedział i ruszyliśmy. Nie wiedziałam jak to się skończy, ale nie byłam pewna czy dobrze...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Made by Schizma