sobota, 24 stycznia 2015

Od Larisy do Reda

Może nie do końca rozumiałam jak można czegoś nie pamiętać, bardzo mu współczułam. Sama chciałabym wiedzieć więcej o rodzicach, rodzeństwie i o całej watasze rodziny. Odeszłam od basiora szybko i zdecydowanie. Miałam wrażenie, że mnie nie lubi. Nie wiedziałam gdzie idę, ale kierowałam się naprzód. Po kilkunastu minach doszłam nad piękny staw. Gdzieniegdzie rosły jakieś kwiatki. Widziałam niewiele wiosen w moim życiu. Ta była wyjątkowa. Cieszyłam się, że wreszcie jestem sama. Chciałam potrenować moje moce. Zawsze nie potrafiłam ich do końca okiełznać. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam intensywnie myśleć o strużce wody. Po chwili powstała uproszona strużka.
-Nareszcie się udało! -krzyknęłam myśląc, że mówię do siebie.
-No no.. ładnie, ale musisz ćwiczyć. -nagle ktoś powiedział. Odwróciłam się i zobaczyłam Willa i Akiro, i Reda. Mój strach zawsze źle wpływał na moce. Tak było i tym razem. Po krótkiej chwili strużka zamieniła się na potężną i ochlapała nas wszystkich.
-Przepraszam! -krzyknęłam i już miałam się rozpłakać, gdy Red zaczął się śmiać. Nie rozumiałam czemu. Może śmiał się, że nie potrafię zaoponować nad własnymi 'czarami'? Ale ja jestem jeszcze młoda!
-Musisz więcej trenować. -uroczyście stwierdził alfa po czym wszyscy mu przytaknęli. Było mi wstyd. Po kilku minutach dołączyła do nas Tamara. Była bardzo ucieszona i cały czas uśmiechała się do Willa. Stwierdziłam, że nie będę im przeszkadzać. Pożegnałam ich i zaczęłam iść na łąkę. Zobaczyłam, że idzie za mną Red.
-Jestem Ci... do czegoś potrzebna? -przystanęłam i spojrzałam na basiora. Uśmiechnął się ale nic nie odpowiedział. Wróciłam do marszu, ale on dalej za mną szedł.
-Czego?! -warknęłam i wzbiłam się w powietrze. Nie stałam zbyt dobrze, więc byłam stosunkowo nisko nad ziemią. Zaczęłam lecieć. W dole zobaczyłam, że basior dalej za mną biegnie.

(Red?)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Made by Schizma